Rozdział 6

243 20 0
                                    

Wyszedł z mieszkania pewny, że Katsuki nie zagłodzi się na śmierć. Chłopak coraz pewniej i sprawniej poruszał się po mieszkaniu. A po długich zapewnieniach z jego strony zaczął również sam sobie brać jedzenie. Dabi postanowił w drodze do super markety wstąpi do wypożyczalni i oda filmy które blondyn już obejrzał. Może weźmie mu przy okazji jakieś nowe. Wyjął i otworzył portfel żeby się zorientować ile ma pieniędzy. Myślał, że zaraz się popłaczę. Było ich mniej niż zakładał. Musiał sobie znaleźć pracę lub kogoś okraść. Z niezadowoleniem wybrał opcje numer jeden. Gdyby go złapano Katsuki pewnie wyszedłby go szukać, a przez to, że nie miał dużego doświadczenia w ukrywaniu się pewnie szybko złapali by i jego.

-... no i wtedy powiedział żeby zdychał. Wyobrażacie sobie?!

Odwrócił gwałtownie głowę rozpoznając głos. Koło jednej kawiarni stali przyjaciele Katsukiego. Czerwonowłosy opowiadał coś żywo reszcie. Jeśli dobrze zapamiętał to byli to Kirishima, Iida, Midorya, Uraraka i Kaminari. Zaciekawiony stanął z boku i zaczął się im przysłuchiwać. Ustawił się tak, że dobrze ich widział i jednocześnie sam nie był zauważany.

- Klasyczny Bakugo-kun. - Skomentowała brunetka, a Dabi się spiął.

- Tak... Aż się dziwię, że to mówię, ale tęsknię za tym jak się na nas darł. - Wyznał Kaminari, a reszta przytaknąła.

- Wczoraj Todoroki-kun postawił dość ciekawą hipotezę... - Zaczął niepewnie zielonowołosy.

Skierowali na niego spojrzenia pełne nadzieji. Czarnowłosy spodziewali się co usłyszy.

- Według niego Kacchan był ofiara przemocy domowej. - Szepnął pod presją wzroku reszty.

Nastała cisza. Iida patrzył na niego z niedowierzaniem.

- Co ty mówisz!? Przecież byśmy zauważyli, że coś jest nie tak. - Zaoponował, a reszta się z nim zgodziła.

- Wiem to. Nadal nie rozumiem dlaczego Todoroki-kun może podejrzewać o to ciocie.

- Bakubro co prawda często łaził w bandażach, ale nie sądzę żeby to było tego przyczyną. - Oznajmił swoją opinię Kirishima,a reszta pokiwała głowami. - A no właśnie. Midobro, on zawsze chodził w opatrunkach?

- Od kiedy bylismy mali. Chyba wdawał się w bójki. - Odpowiedział nie pewnie.

- Co za niegodne bohatera zachowanie! Jak tak można? - Granatowo włosy nie ukrywał, że czuł lekki wstręt do takiego zachowania.

Cały czas rozmawiali jednak niebieskooki już nie słuchał. Odszedł żwawym krokiem. Naprawdę od kąd był już dzieckiem to się nad nim znęcali? Czemu nikomu nic nie powiedział? Rodzice mu grozili? Niemal wbiegł do mieszkania. Tylko Shoto się domyślił. A przecież nie byli ze sobą zbyt blisko. A Deku i Kirishima? Przecież znali go najlepiej! Wszedł do sypialni gdzie spał blondyn. Widząc jego spokojną twarz od razu się uspokoił. Pochylił się lekko nad jego twarzą. Ich usta dzieliły milimetry. Jeśli uda nam się uciec weźmiemy ślub. Taką propozycję złożył mu czerwonooki. Więc... Chyba mógł. Złączył że sobą ich usta po czym po kilku sekundach odskoczył jak oparzony. Co on właśnie odpierdolił?! Wyszedł pośpiesznie żeby zrozumieć co nim kierowało. Katsuki nie otwierając oczu dotknął opuszkami palców dolnej wargi.

**************************************

Przepraszam za taki krótki rozdział. Uprzedzam od razu, że następny też taki będzie. Postaram się wam to wynagrodzić w jeszcze kolejnych.

Gwiazdka ?

Komentarz ?

,, Szczęście." II Bakudabi IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz