Rozdział 7

232 21 2
                                    

Siedzieli w ciszy kilka minut chwilę po czym Katsuki zabrał się do jedzenia. Dabi przyglądał mu się trochę po czym mimowolnie skierował spojrzenie na jego usta. Blondyn w tym samym czasie uniósł lekko głowę co spowodowało, że ich oczy się spotkały. Brunet oblał się rumieńcem i odwrócił wzrok w strone kuchenki. Nagle coś sobie przypomniał.

- Katsuki... Pamiętasz ten dzień kiedy oprowadzałem cię po mieszkaniu?

Pokiwał głową nie rozumiejąc o co mu chodzi u chodzi.

- Dlaczego się tak gapiles na ten piekarnik? - Zapytał cicho.

Blondyn odstawił miske jednak szybko uśmiechnął się z powrotem. Usiadł do niego tyłem po czym odgarnął włosy z karku. Niebieskooki zakrztusił się powietrzem które właśnie wdychał. Nie spodziewał się tego co zobaczył. Chłopak bowiem ukrywał pod przydługimi włosami blizny od ran ciętych i oparzeń.
Katsuki nic sobie nie robiąc z zmiany nastroju przyjaciela zaczął mówić.

- Raz mama uderzyła mnie w twarz patelnią. Znalazłem w szafce jakieś resztki opatrunków tak jak zwykle spodziewając się, że nikt nie zwrócił na to uwagi. Jednak nie tym razem. Nauczycielka jeszcze tego samego dnia wzięła mnie na stronę i zapytała co się stało. Więc odpowiedziałem : ,, Mama uderzyła mnie patelnią." Kiedy wróciłem do domu czekał na mnie ojciec... Piekarnik włączył wcześniej. Wyjął z niego rozgrzany drut... Powalił mnie na ziemię... Po czym tam gdzie nikt by tego nie zobaczył zaczął wypalać mi skórę. Kiedy skończył to mnie zgwałcił, po kopał trochę po czym ostrzegł, że jeśli jeszcze raz komu kol wiek powiem o tym co się dzieje w domu to będzie sto razy gorzej niż teraz. Dlatego nie przepadam za piekarnikami. - Zakończył z sympatycznym uśmiechem, tak jakby właśnie nie zwierzył mu się z tego, że był maltretowany, nie brany poważnie w tej sprawie i molestowany.

Dabi opanowawszy kilka minut temu swoje emocje patrzył na niego chłodnym wzrokiem.

- To nie powód do śmiechu. - Oznajmił spokojnie.

Młodszy gwałtownie otworzył szerzej oczy. Opuścił głowę. Co się szczerzysz?! Gin diable wcielony! Te słowa rozbrzmiały w głowie chłopaka tak głośno jak dzwonią dzwony kościelne. Ramiona zaczęły mu się trząść. Dabi coś powiedział, ale drugi tego nie słyszał. Wstał na miękkich nogach. Tyle wysiłku wkładał w to żeby ustać, że nic dziwnego, że nogi odmówiły mu posłuszeństwa i upadł na ziemię. Oddychał głęboko i chociaż był bliski ataku paniki to jego twarz zostawała nie wzruszona mimo wszystko. Czarnowłosy przypadł do niego spanikowany. Czy jedno proste zdanie mogłos powodować coś takiego? Jasne, że tak. Kiedy niebieskooki był w jego wieku to często mu się to zdarzało. Nie panował w takich chwilach nad swoją mocą bardziej niż zwykle. Ręce Katsukiego zaczęły dymić. Najwyraźniej on też miał z tym problem. Po mieszkaniu rozszedł się smród spalanej skóry który kojarzył się Dabiemu z treningami. Z złością zdał sobie sprawę, że gdyby nie to, że już dawno został obojętny na swój los to sam by miał taki atak. Katsuki nie przestając się obejmować spróbował wstać. Na próżno, znowu upadł. Na pewno będziesz świetnym bohaterem Toya. Wierzę w ciebie. Dabi się wzdrygną, a ręka mu drgnęła. Zanim zdołał pomyśleć trzymał już w objęciach blondyna i szeptał mu coś uspokajającego do ucha. Kiedy przestał drżeć puścił go powoli. Usłyszał cichy mamrot i spojrzał na czerwonookiego skoncentrowany.

- Przepraszam.

Coś ścisnęło go w środku. Po jaką cholere go przepraszał?! Zanim zdążył podzielić się z nim swoim oburzeniem Katsuki na nowo wtulił się w jego klatkę piersiową.

- Przytul mnie jeszcze. - Szepnął i odwrócił wzrok zawstydzony. Rumieniec znacznie odznaczał się na jego bladej twarzy. - To był mój pierwszy raz. Nawet przyjemne to jest. - Wytłumaczył.

Spełnił jego prośbę i go objął. Co się z nim działo do cholery?! Był przestępcą. Mordercą! Był cholernym samobójcą! Dlaczego się tak bardzo do niego przywiązał? Na nikim mu nie zależało i zależeć nie miało. Dlaczego tak się mylił?

**************************************

Chyba mi ten rozdział nie wyszedł. Ech... W następnym postaram się bardziej, obiecuję.

Gwiazdka ?

Komentarz ?

,, Szczęście." II Bakudabi IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz