Krew ścieka
po mej skroniNadszedł mój czas
zegar mnie goniLecz nim wybije
ostatnią godzinęOstatni kieliszek
trunku wypijeOstatniego walca
zatańczę samotnieMimo braku publiczności
ukłonie się skromniea później
ostatni raz zapłaczęI pełna spokoju
wyzuta z życiaodejdę ze śmiercią
życzliwym starcemona me wszystkie rany ukoi
o problemach pomoże zapomniećpocieszy
zapłacze nad mym losemdwa wyrzutki
ofiary losu
CZYTASZ
Okruchy istnienia
PoetryKolejna książka, znów się nad sobą użalam. Ale kto wie, może ktoś poczuje się zrozumiany?