Zosia była o rok starsza od Oli, dlatego to właśnie ją poprosiła o pomoc w zakupach na jej urodziny.
Jej ojciec się nie wtrącał, bo od początku Aleksandra zastrzegła, że sobie poradzi sama.
Zosia stała i przeglądała półki z alkoholami, gdy Ola wertowała listę zakupów. - Ale ja nie dostałam zaproszenia. - Spojrzała na młodszą, która nawet nie oderwała wzroku od kartki. - Mówię do ciebie... - Podeszła i wyrwała jej zapisany świstek.- Osz...kurwa, musisz być taką jedzą? - Zdenerwowała się. Ola nie lubiła, gdy ktoś jej coś przerywał.
- To nie jest przyjęcie powitalne dla królowej. - Prychnela. - Bierz co trzeba i wychodzimy, umówiłam się.
- Po co ja ciebie zabierałam.... - Westchnęła rozczarowana zachowaniem Zosi.
- Po prostu myślałam, że załatwimy to szybko, i wpadniemy do ciebie do pokoju na szybkie co nieco.... - Wymownie poruszała swoimi krzaczastymi brwiami.
Ola schowała listę zakupów do kieszeni i ruszyła wypchanym wózkiem do kasy. - Po prostu zawieź mnie do domu. - Powiedziała zrezygnowana.
- Jak tam chcesz.... - Burknęła i poszła za brunetką do kasy.
Ola zapłaciła za zakupy i załadowała je sama do samochodu znajomej, bo przecież ta nawet nie zamierzała kiwnąć palcem. Pół godziny później stała już w garażu i pakowała rzeczy na półki. - Coś jeszcze? - Zapytała spoglądając na opierająca się o ścianę koleżankę.
- Czekam, aż skończysz, żeby zabrać cię na górę...
- Zapomnij. - Prychnęła.
Zosia obróciła się na pięcie i wyszła. Gdy tylko jej samochód ruszył z piskiem opon, Ola wyciągnęła telefon i bardzo niechętnie wybrała numer swojego brata. Wiedziała, że będzie marudził ale koniec końców i tak jej pomoże. - Hej, jesteś zajęty?- Nie wierzę....siostra do mnie dzwoni sama. - Marek po tym, jak skończył uczyć się na każdym stanowisku w markecie, w końcu zaczął pracę w firmie z ojcem. Ola wiedziała, że musi mu trochę posłodzić i rzucić kilka komplementów, żeby liczyć na jakąkolwiek pomoc. - Co tam?
- Ha ha... Potrzebuję pomocy. - Przyznała się od razu.
- Niemożliwe....
- Oj! Daruj sobie. Po prostu proszę cię o pomoc. Wiem, że jesteś zajęty ale cię po prostu proszę...
- O co chodzi. - Zapytał poważnym glosę.
Ola już widziała w myślach, jak rośnie jego ego. - Pojedziesz ze mną na zakupy? Albo ja je zrobię a ty tylko do kasy ze mną podejdziesz....
- Alkohol, tak?
- Noo...przecież mam urodziny. - Dodała szybko uprzedzając swojego brata. - Nic się nie stało, jeśli zapomniałeś. Wiem, że jesteś zapracowany.
- Dobra, dobra... Już, wystarczy. Nie zapomniałem. Będę po ciebie za dwie godziny. Pasuje?
- Pasuje. Dziękuję. - Marek rozłączył się nie żegnając. Ola miała trochę czasu, więc poszła do pokoju, wykreśliła z listy wszystko to, co już miała i rzuciła się na łóżko.
Chciała odpocząć. Jeszcze nikt od razu po powrocie do szkoły tak jej nie zdenerwował. Ta nauczycielka od samego początku nie przypadła jej do gustu, ale z drugiej strony...miała bardzo łagodny głos, taki subtelny i te oczy. Niby niebieskie, ale jakieś takie inne. Ola nie zdążyła im się dobrze przyjrzeć, ale na pewno nadrobi to jeszcze.
Gdy tylko zobaczyła wiadomość od brata, zeszła na dół.
- Hej....co tam w firmie? - Wsiadła do sportowego samochodu chłopaka.- Dużo pracy. Kiedyś zobaczysz....
- Wątpię... To nie dla mnie. - Odwróciła się w stronę szyby. Wiedziała, że zaraz się pokłócą.
- Co ty gadasz!? Wiesz jaka z tego kasa jest? Chyba za mało wiesz o życiu dziewczyno. - Skomentował i pokręciło głową.
- Marek... - Westchnęła. - Wiesz, że mnie to nie kręci. To nie dla mnie. Ja chcę czegoś innego, czegoś...kreatywnego.
- Bzdury! Później wylądujemy w sądzie i będziemy się kłócić o majątek. Znam życie!
- Nie wszyscy są tak zawistni jak ty i nie każdemu zależy na pieniądzach...
CZYTASZ
Przypomnij mi
RomanceOla jest uczennicą przedostatniej klasy liceum. Uczy się świetnie, ma mnóstwo znajomych i kilka bliskich koleżanek. Anna, niegdyś szalona studentka filologii niemieckiej, dziś świeżo upieczona nauczycielka oraz ułożona mężatka. Czy Aleksandra przyp...