35

1.4K 129 11
                                    

Przez całą sobotę Ola chodziła dziwnie poddenerwowana. Próbowała zająć swoje myśli co chwilę innymi rzeczami. Technikę malowania szpachelkami opanowała w przeciągu kilku dni, więc obrazy przestały już się mieścić w jej pokoju.
Przed południem wyniosła wszystko na strych i przykryła starymi płachtami.
- Przyjdzie na was odpowiedni moment. - Westchnęła i zeszła do pokoju.

Zerknęła na telefon i odczytała wiadomość od blondynki.

Od Anna Bielska:
18. Bądź głodna.

Darowała więc sobie obiad i usiadła przy komputerze. Jakiś czas temu rzucił jej się w oczy dziwny obraz na wystawie sklepu odzieżowego. Nie miała pojęcia co to jest ale intrygował ją do tego stopnia, że nie mogła od tak przestać szukać.
Farby na tym płótnie były dziwnie rozlane, tworzyły nieregularne koła, jakby każdy kolejny kolor rozpychał wcześniejszy. Nie dało się tego stworzyć za pomocą pędzla, było to pewne.
Przez ponad dwie godziny czytała na temat tej techniki malowania. Co było najlepsze, nie tyczyła się ona jedynie płótna a Ola lubiła wychodzić poza schemat. Już w głowie obmyślała obrazy na drewnie, sklejce czy łazienkowych kaflach.

Kilka minut po godzinie osiemnastej stała przed drzwiami swojej wychowawczyni. Ledwo zdążyła się wykąpać i porządnie ubrać.
- Przepraszam.... - Zaczęła, gdy Anna wpuściła ją do środka. - Znalazłam artykuł o takiej....zajebiście ciekawej technice malowania... - Nie przestawała mówić, gdy blondynka nakładała już jedzenie na talerze.
- Po prostu nie mogłam się oderwać a już w głowie mam kilka pomysłów bo odpowiednie rozrobienie farb pozwala na malowanie na wielu... - Ciepłe usta kobiety w końcu uciszyły nakręconą nastolatkę.
- Mmm....już nic nie mówię.

Anna zaśmiała się na widok rozmarzonej dziewczyny i usiadła przy stole. - Mów. Tylko spokojnie bo nic nie rozumiem, ale może najpierw zjedz bo będzie zimne.

- Dobrze. Dziękuję. - Odparła. Z pierwszym kęsem poczuła, jak bardzo była głodna. - Bardzo smaczne. Takiego makaronu jeszcze nie jadłam.

- I bardzo proste.

- Dostanę przepis?

- Tajemnica tkwi w wędzonym łososiu moja droga.

- Czyli?

- Czyli tylko ja mam dostęp do tak dobrego mięsa.

- A tak serio?

- A tak serio kochanie, to podsmażasz czosnek na maśle, dorzucasz wędzonego łososia, później szpinak, podlewasz śmietanką lub serkiem, chwilę dusisz , dodajesz makaron i voilà. - Wskazała ręką na talerz.

- Czyli nie napracowałaś się nad daniem dla mnie... - brunetka udała rozżaloną.

Anna wzruszyła ramionami.
- Zrobiłabym coś innego, gdyby nie wasze beznadziejne sprawdziany. Musiałam obniżyć punktację bo nawet ty dostałabyś trójkę.

- Wiem, wiem... - Machnęła ręką.
- Małe problemy klasowe. To był ostatni raz.

- Jakie problemy?

- Przyszłam tu rozmawiać o moich kolegach z klasy?

- Nie, ale wiesz, że powinnam wiedzieć....

- W szkole. Poza tym, wszystko już wyjaśnione. Poprawa pójdzie nam lepiej. - Dokończyła jeść i zabrała oba talerze ze stołu.
- Film?

- Nie. - Anna podeszła bliżej.
- Dokończ to, co zaczęłaś opowiadać przed jedzeniem.

Ola przejechała swoimi dłońmi po rękach kobiety. Widziała gęsią skórkę na ramionach, na co się delikatnie uśmiechnęła. - Na prawdę chcesz słuchać o brudnych farbach?

- Obojętnie.... chcę słuchać Ciebie.

- Gdzie?

- Co gdzie?

- Gdzie chcesz mnie słuchać? - Poruszała wymownie brwiami.
Anna zamknęła drzwi na zamek, zostawiając klucz w środku, chwyciła Olę za rękę i pociągnęła na schody.
- Tak bez gry wstępnej? - Zaśmiała się nastolatka.

- W salonie mam za dużo okien.

- W porządku. - Weszła do pomieszczenia i nerwowo podrapała się po głowie. - Sypialnia? Wasza...

- Nie. Zwariowałaś? To gościnny. - Przewróciła oczami i zapaliła małą lampkę na podłodze. - To co z tymi brudnymi farbami? - Zapytała siadając na łóżku.

- No cóż.... Chodzi o odpowiednie rozrobienie podstawowej farby z tak zwanym Medium... - Zbliżyła swoje usta do delikatnie czerwonych warg kobiety i musnęła je językiem.
- Najważniejsze są proporcje... - Pocałowała blondynkę i pchnęła ją na łóżko.
Całowała delikatnie, powoli, delektując się ciepłem i smakiem jej ust.
- Są trzy podstawowe środki do rozrabiania farb.... - Zjechała ustami na szyję kobiety. Przygryzła płatek jej ucha.
Anna mimowolnie zacisnęła nogi na biodrach dziewczyny i złapała ją za włosy.
- Każdy z tych środków to inne proporcje....

- Może.... - Zaczęła blondynka.
- Później wrócimy do twojej opowieści?

Ola uniosła się nad nią na rękach.
- Nie podoba się?

- Podoba, ale nie mogę się skupić...

- Na czym?

- Na informacjach, które mi przekazujesz.

- To mam mówić, czy robić? - Zaśmiała się brunetka

- Robić! - Krzyknęła Anna ciągnąć na siebie dziewczynę.

Przypomnij miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz