53

1K 74 1
                                    

- No nareszcie!! - Krzyczał Wojtek.na widok swojej przyjaciółki. - Ja ciebie prawie całe wakacje nie widziałem. Tyle imprez bez ciebie... - Blondyn podszedł do baru i przytulił ją od tyłu.
- Co tam u ciebie piękna

- Serio? Juz pijany? - Ola kiwnęła na młodą barmankę i zamówiła sobie piwo. - Wojtek....udusisz mnie. - Chłopak często okazywał czułość brunetce, chociaż wszyscy wiedzieli, że to czysto koleżeńskie przytulasy.

- Tęskniłem. Po prostu. - Odsunął się odrobinę i wzruszył ramionami.
- Gdzie się podziewałaś tyle czasu?

- Tu i tam... Wakacje są przecież. - Odebrała piwo i ruszyła do stolika, gdzie siedzieli już wszyscy znajomi.
Zawahała się.
Bianka widząc to, odsunęła się i zrobiła miejsce swojej przyjaciółce.

- To czysty przypadek i ja nic nie wiedziałam. - Wytłumaczyła się od razu.

- Wyluzuj... Po ostatnim razie już mam w dupie.

- Wy jesteście dziwne. - Zaśmiała się krótkowłosa. - Czasami mam wrażenie, że to mi się śni a wy jesteście razem i szczęśliwe.

- Jezu... Dziewczyno, odbiło ci? 

- No co? - Wzruszyła ramionami. - Nie pamiętasz, jak kiedyś było fajnie? Imprezy, wymykałas się, wracałaś...szczęśliwa.

- Jestem szczęśliwa. - Oznajmiła Ola popijając piwo i zerkając kątem oka na śmiejaca się Zosię.
Ich znajomość była na innym etapie.
Nie chodziły razem na imprezy, nie wychodziły razem na piwo. Zosia po prostu pojawiała się gdy chciała, zabierała Aleksandrę na dłuższą chwilę i oddawała znajomym. Jednej i drugiej wtedy to pasowało.
Teraz?
Ola sama nie wiedziała, czy jest zazdrosna o dziewczynę, która potrafiła wyciągnąć Zosię na piwo, czy o to, że Zosia czuje się na tyle dobrze w towarzystwie tej dziewczyny, że chętnie z nią wyszła.
Była chyba po prostu trochę smutna, że jej koleżanka nigdy jej tego nie zaproponowała. Tak po prostu.

- Jasne... - Przerwała jej rozmyślanie Bianka. - Myślisz, że ci uwierzę? Zniknęłaś po imprezie na zakończenie. Zawsze spedzałyśmy trochę czasu razem....

- Wiem. Przepraszam. Zależało mi na wyjeździe z ciotkami.

- Spoko... - Poklepała ja po plecach.
- Rozumiem kochana. Dorastamy. Dobrze wiemy, że to się kiedyś skończy. Prawda?

- Pojebało cię?

Bianka wybuchła smiechem na pytanie Oli. - I jak będziemy mieć po trzydzieści lat to też będziemy chodzić na piwo?

Alex spojrzała na krótkowłosą. Przeanalizowała jej roześmiany wyraz twarzy i sama uśmiechnęła się.
- Jasne, jak ktoś zaopiekuje się naszymi dziećmi.

- Kurwa, co proszę?

- No co? Nie chcesz mieć dzieci?

- No chcę, ale serio teraz będziemy o tym rozmawiać?

Ola ponownie wzruszyła ramionami.
- No nie. Tak tylko mowie. Kto wie co będzie za dziesięć lat. Może zostanę zakonnicą?

- Ha Ha Ha - Dopiła piwo i odstawiła kufel na stolik. - Tak bardzo kochasz Boga, czy kobiety?

- Bóg to ciekawa zagadka, nie uważasz? Czasami mam wrażenie, że ludzie poprzez wiarę próbują jakoś wytłumaczyć swoje niepowodzenia, fakt, że są nieudolni lub po prostu... wszystko można wytłumaczyć Bogiem. Nawet moje dzisiejsze spotkanie z Zosią. Może Bóg tak chciał, może daje nam możliwość rozmowy. Kolejny raz. Co ty na taką odpowiedź?

- Myślę, że za dużo myślisz...

- A ja myślę, że masz rację. - Zosia wykorzystała moment, gdy Wojtek wstał po piwo dla dziewczyn i podsiadła go. - Bóg wie co jest dobre i do tego dąży. Nie uważasz?

- Uważam, że tak możesz wszystko tłumaczyć. - Spojrzała koleżance w oczy i poczuła jak ściska ją coś w sercu. Zosia jak zwykle zaszczyciła ją tym pięknym uśmiechem, który był od zawsze zarezerwowany dla niej.
Piękny dołeczek. Cudowne zielone oczy i włosy, zawsze układające się idealnie.

- Więc to, co stanie się po tej rozmowie zależy już tylko od nas, nie od Boga. Mam rację?

- Tak.

- Czyli...jeśli zaproszę cię na spacer, to będzie tylko i wyłącznie mój pomysł?

- Mylisz przeznaczenie z konsekwencją czynów.

- Ja pierdole... Jesteście siebie warte...- Mruknęła Bianka i wróciła do picia piwa.

- W takim razie powiem tak. - Zosia spojrzała w sufit intensywnie myśląc.
- Nie mogłabym spać spokojnie, gdybym nie wykorzystała okazji, jaką dał mi dzisiejszego wieczoru Bóg. Spotkałam Ciebie i bardzo chciałabym wykorzystać sytuację i porozmawiać z tobą na spokojnie. Czy zgodzisz się?

- Czyli jednak rozumiesz... - Uśmiechnęła się Ola, wzięła swój kufel i wstała od stolika rozglądając się po knajpce. - Tamten stolik? - Zapytała wskazując palcem.

- Będzie idealny...

Przypomnij miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz