49

1.5K 98 5
                                    

Ola docisnęła walizkę kolanem i zamknęła w końcu zamek, akurat gdy jej telefon wydał charakterystyczny dla przychodzącej wiadomości dźwięk.

Od Anna Bielska:
Spakowana?

Do Anna Bielska:
Właśnie skończyłam. A co?

Od Anna Bielska:
Kawa?

Do Anna Bielska:
Będę za pół godziny.

Zrzuciła z siebie dres, i założyła wyjściowe ciuchy. Związała na szybko włosy i poprawiła lekki makijaż. Kilka minut później była już na dole.
- O.... - Zatrzymała się na widok swojego brata. - Co tu robisz?

- To też mój dom. Zapomniałaś? - Odpowiedział zdenerwowany chłopak.
Dziś wyglądał zupełnie jak nie on. Zaniedbane włosy, kilkudniowy zarost, kilkudniową koszula i nie pasujące do niej spodnie.

Aleksandra spojrzała na brata i już wiedziała, że coś jest na rzeczy. - Co tym razem? Kto chce przejąć twoją firmę? - Przewróciła oczami z irytacji.

- Daruj sobie dobrze!

- Hej! - Dziewczyna podeszła do wyspy, przy której siedział.
- Czego się na mnie wydzierasz? O co ci znowu chodzi!?

- Matka wraca podobno....

- To chyba super....

- Co!? - Warknął. - Przecież ona się do tego nie nadaje!

- Chyba ty...

- Coś ty powiedziała!? - Zapytał zdenerwowany, odstawiając głośno kubek na blat.

- Może to ty powinieneś iść na leczenie? Masz świra na punkcie tej firmy. - Machnęła ręką i poszła założyć buty.
Marek wyprzedził swoją siostrę i chwycił ją mocno za rękę. - Ała! - Krzyknęła, gdy wbił jej palce w mięsień. - Kurwa debilu, to boli! Co z tobą!

- Matka nie może wrócić do firmy!

- O cholerę ci chodzi!? To twoja mama! - Chwyciła go za palce i zaczęła je wyginać, gdy ten wciąż jej nie puścił. - Marek! To boli... - Powiedziała ze łzami w oczach.
- Puść!!! - Wrzasnęła, gdy ten nic sobie z tego nie robił.

- Słyszałaś co powiedziałem?

- Tak! I jak tylko wróci do firmy to będę jej kibicować i wspierać! - Wykrzyczała i wybuchła płaczem.
- Puść!!!! Pojebie!!!!!

Chłopak puścił swoją siostrę i rozprostował swoją dłoń. - Nie wróci do firmy i koniec.

- A ty nazywasz się Henryk Fręc, że o tym decydujesz?

- Ojciec jest ślepo zakochany w tej pijaczce... -

- Jesteś nienormalny. - Oznajmiła przestraszona.

- A ty głupia. Życie to nie bajka, w której żyjesz. - Wyminął dziewczynę i wyszedł z domu.

Ola ściągnęła marynarkę i podniosła rękawek od koszulki, odwracając się w stronę lustra. - Ja pierdole.... Jak ja się rozbiorę....  Jezu! - Krzyknęła, gdy spojrzała na zegarek. - Ona mnie zabije.... - Wybiegła z domu i wsiadła na rower.
Droga zajęła jej niecałe dziesięć minut. Na parkingu widziała już samochód blondynki. Zapięła rower i szybko weszła do kawiarni. Anna siedziała przy ich ulubionym stoliku na końcu sali. - Przepraszam... - Powiedziała zasapana. - Mój brat wybrał sobie zły moment na odwiedziny i awanturę. - Spojrzała w końcu na nią i uśmiechnęła się na widok pięknej kobiety.

- W porządku. Mam chwilę. Mąż ma dziś jakieś ważne spotkanie i wróci wieczorem. - Napiła się kawy z dużego kubka i odwzajemniła uśmiech. - Gotowa do wyjazdu?

- Tak. Skończyłam pakowanie, muszę tylko zapakować stelaż, płótna i kilka pędzi.

- Okej... Jestem ciekawa z czym wrócisz.

Ola wzruszyła ramionami. - Sama jestem ciekawa. Może zainteresuje mnie coś zupełnie innego. Nie wiem. Mam totalny mętlik w głowie. Chciałabym spróbować czegoś jeszcze, ostatnio zainteresowało mnie drewno, muszę to wszystko jakoś ogarnąć. - Spojrzała na Anne. - Wiedziałaś, że nie potrzeba pieca, ani toczka. Można to zrobić po prostu na stole w kuchni, trzeba tylko mieć dobry pomysł.

- Teraz glina? - Zaśmiała się kobietą.
- Zaczynam się bać twoich pomysłów.

- Ty? A co ja mam powiedzieć? Nieustannie myślę o czymś, co mogę zrobić, zmienić, o czymś nowym, ja już tego nie ogarniam. Mam milion pomysłów na raz. Boję się, że w końcu mój mózg nie da rady. - Przetarła czoło i schowała głowę w ręce.

- Skarbie... - Anna delikatnie chwyciła dziewczynę za rękę. - Na spokojnie. Masz całe życie przed sobą. Naturalne jest, że musisz spróbować wszystkiego, co cię interesuje. Wiem, że nie byłabyś sobą, gdybyś się poddała. - Przesiadła się obok Oli i położyła rękę na jej udzie. - Kochanie, ja jestem z ciebie dumna i pełna podziwu, że ty masz tyle chęci i pomysłów. Inne dzieciaki w twoim wieku siedzą przed komputerem albo na boisku i piją browary.

- No wiem... Tylko, nikt nie ma pojęcia jak to wszystko jest męczące. Czasami mam wrażenie, że mi mózg eksploduje. Ciągle coś czytam, nieustannie coś robię...

- Chyba nie znasz definicji słowa wakacje. - Zaśmiała się blondynka.
- To twoje ostatnie chwile przed prawdziwym życiem. Odpocznij. Proszę. - Spojrzała w oczy brunetki i złożyła na jej policzku szybkiego całusa.

- Wiem...ogarnę to. - Spojrzała na wychodząca z toalety dziewczynę.
- Chodź. - Pociągnęła Anne za sobą i wepchnęła ją do kabiny. Przyłożyła jej palec do ust, gdy ta chciała coś powiedzieć. - Pięć minut. - Powiedziała i wpiła się w jej usta.
Jak zawsze smakowały wybornie. Słodko - gorzki smak. Połączenie truskawek i gorzkiej kawy, jaką pijała.
Całowały się namiętnie. Ola nie ominęła ani centymetra szyi kobiety. Jej dłonie błądziły po jej ciele, chciała jak najlepiej zapamiętać jej zapach i smak. - Jesteś taka piękna. - Wyszeptała do jej ucha.

- Alex....ktoś.... - Odepchnęła delikatnie dziewczynę i poprawiła swoje włosy. - Przepraszam...

Ola uśmiechnęła się. Wyszła z kabiny, umyła ręce i wróciła do stolika aby dopić swoją kawę.
Anna wróciła minutę później.
- Widzimy się jak wrócę?

- Po co pytasz? - Puściła oczko do dziewczyny. - Będę czekać słońce.

Przypomnij miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz