Bianka nerwowo krążyła po pokoju swojej przyjaciółki. - Olka....
- Już daj spokój... - Przerwała jej i wróciła do układania tubek z farbami przy swojej małej sztaludze.
- Ej, ja po prostu się martwię. Wiesz jak to się skończy?
- Wiem. - Oznajmiła nie odrywając nawet wzroku od płutna.
Bianka stanęła obok dziewczyny i założyła ręce na piersiach. - Jak? - Zapytała, bo była pewna, że jej zakończenie różni się od tego, jakie miała w głowie brunetka.
- Skończę szkole, skończę romans i wszyscy wrócimy do swojej rzeczywistości. O ile nie skończy się to wcześniej.
- Z resztą.... - Dopowiedziała po chwili i spojrzała na krótkowłosą. - Ja nawet nie wiem, czy to romans, czy nim dopiero będzie. Nic nie wiem.- Ja za to wiem jedno. Będziesz cierpieć.
- No. Pewnie tak. Może będę malowała wtedy lepsze obrazy? - Zaśmiała się. - Może zbije na tym fortunę. - Odwróciła się do swojej przyjaciółki przodem. - Dzieła tworzone w cierpieniu. Taki tytuł wystawy. Może być?
- Głupia jesteś. - Pokiwała głową, niedowierzając, że Ola może jeszcze z tego żartować.
Brunetka wzruszyła jedynie ramionami. Z pierwszym pociągnięciem pędzla znalazła się już w innym świecie. Swoim.
Dziś postanowiła w końcu użyć szpachelek.
Miała ochotę namalować kwiatka. Nie musiała zastanawiać się nawet jakiego, bo to było oczywiste.
Szpachelki, których tak bardzo się obawiała, leżały już długi czas zapakowane jeszcze w sklepową folię.
Dziś właśnie za pomocą jednej z nich chciała namalować płatki kwiatów. Nie miała pojęcia jak to wyjdzie, ale już gdzieś to widziała, przy tworzeniu obrazu wzburzonego morza. Wtedy wyglądało to bardzo marnie i sztucznie. Widać było, że miał ktoś pomysł, ale wykonanie go przerosło, dlatego też obawiała się tego sprzętu. Jej ciocia nigdy z nich nie korzystała. Podobno to nie były jej klimaty, ale Alex nigdy nie dopytywała.Jak to miała w zwyczaju, zaczęła od środka. Wystarczyły dwa półokrągłe ruchy w jedną i drugą stronę a farba akrylowa pokryła idealnie płótno, tworząc środek rośliny.
Ola przykładała wielką wagę do ruchów swojego nadgarstka, co bardzo pochwalał przyjaciel Justyny.
To właśnie on, widząc w jaki sposób nastolatka trzyma pędzel, zaproponował jej użycie innego sprzętu. Jakby czuł, że ten mały i niepozorny przyrząd jest dla niej stworzony.
Tego pamiętnego wieczoru był akurat przejazdem u ciotki nastolatki. Dziewczyna nieudolnie próbowała namalować tulipana.
Widząc to, starszy mężczyzna podszedł do niej, odstawił kawę na stolik obok, chwycił do ręki małą szpachelka i wręczył dziewczynie.
- Magią tej metalowej cudotwórczyni, jest jej nieprzewidywalność.- Słucham?
- Weź.
- Ja tym nie umiem...
- Każdy kiedyś zaczynał. - Oznajmił, i wycisnął czerwoną farbę na próbnik.
- Przyłóż się, ale nie kontroluj...- No jak....
- Poczuj. Tworzenie szpachelką wymaga wielkiej wyobraźni. Po tych obrazach.... - Wskazał na ścianę.
- Wiem, że ją masz. Swobodnie poruszaj nadgarstkiem. To samo wychodzi.I wyszło. Wtedy.
Dziś też musiało.
Wytarła szpachelkę o brudną już ścierkę i wycisnęła z tubki czerwoną i niebieską farbę. Nie była zwolenniczką gotowych kolorów. Wolała mieszać je po swojemu. Dawało to jedyny w swoim rodzaju efekt. Niepowtarzalny.
Nabrała odrobinę farby na większego rozmiaru szpachelkę i zgrabnym ruchem z góry do dołu nałożyła farbę na płótno, dociskając w połowie tak, aby wypływajaca spod metalu farba idealnie oddała formę perfekcyjnego płatka.Od Anna Bielska:
Co robisz?Do Anna Bielska:
Maluję.Od Anna Bielska:
Co?Do Anna Bielska:
ObrazOd Anna Bielska:
Ciężko się z Tobą dogadać.Do Anna Bielska:
Bo jestem zajęta.Od Anna Bielska:
Kiedy będziesz wolna?Do Anna Bielska:
Dla Ciebie? Za 5min.Od Anna Bielska:
A obraz?Do Anna Bielska:
Zdążę....
CZYTASZ
Przypomnij mi
RomanceOla jest uczennicą przedostatniej klasy liceum. Uczy się świetnie, ma mnóstwo znajomych i kilka bliskich koleżanek. Anna, niegdyś szalona studentka filologii niemieckiej, dziś świeżo upieczona nauczycielka oraz ułożona mężatka. Czy Aleksandra przyp...