41

1.5K 120 2
                                    

Ola wciąż nie mogła przeboleć, że mama nie chce z nią rozmawiać.
Dzwoniła kilka razy, lecz kobieta wciąż ma wyłączony telefon.
Bianka poradziła jej, żeby dała sobie spokój bo przecież odpoczynek od rodziców to cudowna sprawa tylko, że rodzice Bianki poświęcają jej aż za dużo czasu.

- Moi drodzy.... - Zaczęła Anna, wyrywając dziewczynę z zamyślenia.
- Niebawem kończy się rok szkolny, większość z was ma już wystawione oceny. - Zabrała kartkę z biurka i przejrzała jeszcze raz. - Rozmawiałam z kilkoma nauczycielami i zgodzili się dać szansę niektórym uczniom na wyższe oceny pod warunkiem, że zdadzą ponownie kilka tematów. Tu mam listę. - Pomachała kartka przed nastolatkami. - Bardzo bym prosiła, abyście pomogli sobie nawzajem. Myślę, że Aleksandra, Brygida oraz Przemek są w stanie większości z was pomoc... - Kątem oka zerknęła na kompletnie zaskoczoną brunetkę.

- Ale jak!? - Od razu zerwał się Przemek. - Oni się nie uczą a teraz my mamy im pomagać? A gdzie byli wcześniej?

- Przemku. Powiedz mi, jakie masz zachowanie?

- Poprawne.

- Pomóż kolegom i koleżankom a będzie bardzo dobra. - Rozłożyła ręce.
- Rozumiesz?

- Dobra... Ale to szantaż.

- Przecież nic nie musisz. - Uśmiechnęła się blondynka.
- Brygida, mogę na ciebie liczyć?

- Niech stracę....odbije sobie to kiedyś.- Pokiwała palcem wychowawczyni.

- Odbijesz?

- Pani profesor porozmawiamy na ten temat przy okazji jakieś wycieczki. Dobrze? - Chciwy uśmiech pojawił się na twarzy dziewczyny.

- Czy wy wszyscy musicie być tacy interesowni? - Zapytała kobieta.

- Jeszcze nie wypowiedziała się Pani pupilka... - Burknął Przemek.

- Pupilka....? - Zaczęła kobieta.

- Wal się, dobra! - Krzyknęła Ola do bruneta.

- Ej! Spokój! Co jest z wami!?

- Jej niech się Pani pyta!

- Nikomu nie będę pomagać, nie mam na to czasu. - Oznajmiła Ola.

- Niby co zajmuje ci tyle czasu? Nikt nie każe umawiać ci się na korepetycje, wystarczy godzina lub dwie na wytłumaczenie czegoś. - Anna próbowała polubownie załatwić sprawę. Zależało jej na dobrych ocenach swoich uczniów. Chciała pokazać wszystkim, że początkujący nauczyciel może coś zdziałać, że może osiągnąć więcej. Póki jeszcze ma chęci...

- Po prostu nie. - Dziewczyna spojrzała na kobietę poważnym wzrokiem. - Pracowałam cały rok na swoje oceny. Jak każdy z nas. Gdy oni olewali naukę i sprawdziany, ja siedziałam w domu i się uczyłam. Wiedza nie wchodzi mi do głowy od tak, muszę nad tym pracować. Dlaczego więc oni tego nie robili? Gdzie byli przed sprawdzianami? Zadania domowe odpisać na korytarzu też potrafię tylko, że to ja zawsze dawałam te zadania a nigdy nikt nie przyszedł do mnie, żebym mu coś wytłumaczyła, więc moja odpowiedź ponownie brzmi Nie.

- No cóż...w takim razie moi drodzy... - Kobieta rozłożyła ręce w geście rezygnacji. - Musicie sobie poradzić sami. - Zostawiła listę na ławce i usiadła przy swoim biurku. Chwilę później zadzwonił dzwonek.

Ola poczekała, aż wszyscy wyjdą z klasy i podeszła do nauczycielki.
- Nie rób tak proszę.

- Myślałam, że przynajmniej ty mi pomożesz.

- Mogłaś uprzedzić o swoim pomyśle, powiedziałabym co o nim myślę.

- Jest aż tak zły? - Zapytała nie rozumiejąc.

- Nie, po prostu... - Dziewczyna podrapała się nerwowo po karku.
- Mam trochę problemów. Nie będę poświęcała swojego czasu na tych leniwych dupków.

- Co się dzieje?

- Moja mama ma mnie w dupie....

- Słońce...nie ma cię w dupie. Twoja mama ma problem i musi sobie z tym poradzić. To jest trudne i jest jej ciężko.

- Tak ciężko, żeby nie odbierać ode mnie telefonu!? - Powiedziała z wyrzutem.

- Alex, posłuchaj....

- Będziesz stawała w jej obronie!? - Przerwała kobiecie. Miała dosyć ciągłego tłumaczenia wszystkich, że to mamie jest źle, że to mama jest tu pokrzywdzona.

- Alex, to nie tak. Posłuchaj mnie w końcu! - Chwyciła ją za rękę, zatrzymując na krześle. - Wyobraź sobie, jak twoja mama może się czuć...

- Niby z czym?

- Nie przerywaj. Może twoja mama czuje, że cię zawiodła? Może nie odbiera, bo co ma ci powiedzieć? Jest jej wstyd. Nie ma jej, gdy ty jej potrzebujesz. Rodzic to osoba, na której dzieci powinny móc polegać a w tym przypadku tak nie jest. Rozumiesz?

- Tak...chyba tak. - Dziewczyna zaczęła się nad czym intensywnie zastanawiać. - Myślisz, że mogę napisać jej list?

- List?

- No tak, taki w którym napisze, że mnie nie zawiodła i, że ja kocham.

Kobieta uśmiechnęła się szeroko. Ucieszyło ją podejście Oli do sprawy.
- Myślę, że jest to świetny pomysł a mama na pewno się ucieszy.

- Dziękuję. - Nachyliła się i pocałowała Annę w usta. - Wyszła chwilę przed dzwonkiem, zabierając listę ze sobą.

Przypomnij miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz