Rozdział VI : Ponowne Spotkanie

235 10 11
                                    

Serena POV

-Ash? - zapytałam wciąż nie dowierzając, że to był on, jednak jego głos, wygląd i Pikachu na lewym ramieniu jednogłośnie na to wskazywały.

-Tak, to ja... długo nie się nie widzieliśmy, nieprawdaż? - powiedział.

Zaczęły buzować we mnie wiele emocji naraz i nie byłam w stanie do końca opisać, co wogóle odczuwałam. Z jednej strony wciąż byłam przygnębiona poprzednimi wydarzeniami, ale z drugiej stałam całkowicie zszkowana jego przybyciem, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, bo naprawdę za nim tęskniłam. Wciąż nie wiedząc, co zrobić moje ciało samo zdecydowało, wbiegłam i wtuliłam się w niego jak najmocniej się dało, wciąż wylewając z siebie łzy, już samemu nie wiedząc czy to ze smutku czy z szczęścia. Ash na początku zdziwiony odzwajemnił uścisk.

-Ja.. ja przepraszam, to było tak.. odruchowo - powiedziałam trochę wstydliwie, odchylając się od niego.

-Nie przepraszaj.. ja zresztą też się bardzo stęskniłem.. więc wracając, dlaczego płakałaś? Nie wyglądasz ogółem za dobrze.

-A co ty tutaj wogóle robisz, nie powinieneś być teraz w innym regionie? - zapytałam.

-Tia, powinienem, jednak przez moje powiedzmy.. "problemy" wciąż nie jestem, niestety... - mruknął Ash.

-T-Ty masz... problemy? To dość rzadkie, jak na ciebie - powiedziałam zdziwiona, myśląc, jakie niby Ash mógłby mieć kłopoty.

Nastała chwila ciszy, podczas której Ash intensywnie nad czymś rozmyślał, a Pikachu patrzył się na niego dziwnym wzrokiem, najwidoczniej domyślając się o czym myślał jego właściciel. Następnie czarnowłosy chłopak ponownie się odezwał.

-No cóż, wygląda więc na to, że mamy wiele tematów do rozmowy.. W takim razie co ty na to, aby wspólnie porozmawiać o dręczących nas pytaniach spędzając przy tym trochę czasu ze sobą, zresztą jak.. dawnej? - zapytał trochę.. zestresowany?

-Jasne, bardzo chętnie - odpowiedziałam lekko obojętnym głosem, chodź tak naprawdę wewnątrz jego pytanie mnie naprawdę ucieszyło, brzmiało nawet trochę jakby zapraszał mnie na randkę, może więc los wkońcu się do mnie uśmiechnął?

Postanowiłam więc schować moje pokemony ponownie do pokeballi, podczas gdy te nie stawiały oporu najwidoczniej widząc, że dzięki spotkaniu z Ash'em mój humor się trochę polepszył. Następnie razem z nim i Pikachu wybraliśmy się na zwykły spacer wokół ulic Cyllage. Jako iż robiło się już ciemno na niebie, a ludzi wokół było już coraz mniej to dawało to naprawdę wspaniały klimat.

Wędrowaliśmy dalej więc, jedząc wcześniej kupioną watę cukrową czy lody i rozmawiając wspólnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wędrowaliśmy dalej więc, jedząc wcześniej kupioną watę cukrową czy lody i rozmawiając wspólnie. Na początku pogawędka głównie skupiała się na wspominaniu naszej dawnej przygody wokół Kalos, czyli czasy kiedy moje życie było jeszcze w pełni szczęśliwe. Przy paru momentach nawet się uśmiałam, przypominając sobie jak przykładowo kiedyś przebrałam się za Asha, udając go, czy widząc w głowie jak kolejny, legendarny i epicki wynalazek Clemonta: armato torpedo generator kleistej sieci robi wielkie:

Pokémon: Nigdy Cię Nie OpuszczęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz