Serena POV
-AAAA!! BOŻE ŚWIĘTY ARCEUSIE RATUJ MNIE!! DLACZEGO JA SIĘ DAŁAM NA TO NAMÓWIĆ??!! - krzyczałam zdzierając z siebie gardło jak tylko można było. W tym samym czasie Ash siedzący wraz z Pikachu obok mnie w wagoniku śmiał się wielce, zadowolony z moich tortur.
-NO Z CZEGO SIĘ ŚMIEJESZ GŁUPKU??!! WEŹ TO LEPIEJ JAKOŚ ZATRZYMAJ, BO ZARAZ ZEJDĘ TU NA ZAWAŁ!! - rozkazałam Ashowi.
-Ale jak mam to zrobić? Poza tym patrz, co jest przed nami haha! - zaśmiał się znów, a ja przerażonym wzrokiem spojrzałam wprost.
-O JAPIERDOLE!!! - zazwyczaj nie przeklinałam, jednak znajdująca się tuż przed nami dużej wielkości pętla zmusiła mnie do tego. Podczas pokonywania jej odczuwałam, że chyba zaraz porządnie zwymiotuje, ale jakimś cudem udało się przez nią przejść i zakończyć podróż kolejką górską.
-Och Chryste, już nigdy więcej na to nie wejdę Ash, nigdy - westchnęłam ciężko, wciąż dochodząc do siebie.
-Aj tam, przesadzasz, mi się podobało, tobie też Pikachu? - zapytał swego partnera Ketchum.
-Pika Pi! - powiedział entuzjastycznie żółty stworek, przytakując wlaścicielowi.
-No dobrze, to gdzie udajemy się teraz? Na większości atrakcji już byliśmy - zapytałam, jak łatwo było już wywnioskować Ash zdecydował zaprowadzić mnie do wesołego miasteczka. Spędzaliśmy już tu miło czas około półtora godziny, a za chwilę cały obszar miał być już zamknięty, więc musieliśmy się zdecydować na ostatnią rozrywkę.
-Hm, co powiesz na to? - mówiąc to Ash wskazał ręką na olbrzymi diabelski młyn, rozświetlony setką kolorowych światełek i stojący bezczynnie w miejscu, w porównaniu do innych atrakcji prawie w ogóle nie używane.
-D-Diabelski młyn? Wiesz, że podobno te tutaj w Cyllage jest największym w całym Kalos? - zapytałam.
-Teraz już wiem, to co wchodzimy? Jeśli się boisz, to nie będę cię zmuszać.
Muszę przyznać, że się bałam, szczególnie iż nigdy tego nie mówiłam Ashowi, ale miałam lęk wysokości. Zdecydowałam się jednakże na to, nie chciałam zrobić mu przykrości, gdyż najwidoczniej był podekscytowany tym diabelskim kołem
-Nie, nie boje się, chodźmy - powiedziałam niepewnym głosem, przez co Ash w dziwny sposób się na mnie spojrzał. Mimo wszystko udaliśmy się w kierunku olbrzymiej karuzeli, zakupiliśmy bilety na trzy obroty i wsiedliśmy jako jedyni. Zaczęliśmy się unosić powolnym tempem do góry, a gdy zbliżaliśmy się do maksymalnej wysokości zaczęła być widoczna naprawdę piękna, oświetlona panorama całego miasta. Były widoczne również najważniejsze obiekty takie jak: sala w Cyllage, ratusz wraz z rynkiem i starym miastem, góry i plaża otaczające miasto kolejno od wschodu i zachodu czy budynek wystaw wraz z parkiem, chodź ostatnie dwie wymienione miejscówki nie kojarzyły mi się już zbyt dobrze. Jedno jednak trzeba było przyznać, Cyllage było ładne i miało swój klimat, jak każde inne większe miasto w Kalos.
Jednakże obserwując panoramę w momencie zerknięcia bardziej na dół moja choroba dała sobie znać. Od razu zrobiło mi się mniej przyjemniej, zaczęłam odczuwać delikatny ból i zawroty głowy, a wśród rąk i nóg - drżenie.
-Nie miałem do tego momentu okazji być na takim czymś, ale już widzę, że było warto, widoki są wspaniałe. - stwierdził Ash.
-Tak, byłam już tutaj parę razy w przeszłości, ale nigdy nie uważałam, że może być aż tak ładne - odpowiedziałam, jednak Ash nie skupił się zbyt na moich słowach.
-Hm? Serena.. coś ci jest? Wyglądasz jakoś... dziwnie - określił.
I co powinnam odpowiedzieć w tym momencie? Przyznać się do prawdy, czy być może brnąć w kłamstwo? Zdecydowałam się ostatecznie na to drugie, ponieważ nie chciałam by Ash się przesadnie nade mną martwił.
CZYTASZ
Pokémon: Nigdy Cię Nie Opuszczę
FanfictionAsh Ketchum i Serena Yvonne rozpoczynają nowy okres w swoim życiu. Ash po nieudanej lidze w Aloli planuje podbój kolejnych regionów, a Serena po zakończeniu wędrówki w Hoenn powraca do rodzinnych stron, by raz jeszcze spróbować swoich sił w wystawac...