II

72 10 0
                                    


- W końcu to zrobiłeś Tenko!- Krzyknęła uradowana Toga.

Było już po koronacji i rozmowach z ludnością. Król musiał zapoznać się z wszystkimi szlachcicami. Ciągle rozmowy z nimi go wykończyły. Chciał się położyć i pójść spać. Od bardzo dawna nie czuł się tak okropnie. Może i otaczały go wcześniej osoby pełne energii i radości, ale był do nich przyzwyczajony. Zaś sprawy nabierają innego obrotu, gdy są to osoby mu nieznane. Nadal czuje się przy nich nieswojo. Tak, jakby był czarną owcą wokół białych. Inny w stadzie i całej społeczności. Musiał się przyzwyczaić do tego, ale to było ciężkie. Cięższe niż wybór, czy być z Dabim, czy nie.

- Daj mi spokój jak na razie. Nie mam ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Głowa mnie boli od tych wszystkich informacji- w tej chwili chwycił się za wspomnianą część ciała. Na jego twarzy pojawił się grymas bólu. - Idę do siebie i niech nikt mi nie przeszkadza- jego wzrok przeleciał, przez wszystkich, którzy znajdowali się w mieszkaniu. A tym bardziej na jego ukochanego, bo wiedział, że może go zignorować i za chwilę przyjść opowiadać mało istotną historię. Czasem żałował, że się zgodził, ale niestety nie zmieni swej miłości. - Dobranoc- powiedział na odchodzenie i zniknął za rogiem. Poszedł do swego pokoju aby się zdrzemnąć.

Teraz mają inne życie. Ochrona nieznajomych i dbanie o ich dobro. Sami tego za dziecka nie doznali, ale nowe pokolenie trzeba nauczyć. Aby potem oni sami poprawiali błędy poprzedników. Bez żadnych wojen i walki o tron. Po to, żeby ludzkość była lepsza. Nie zepsuta i bez żadnych oporów, przed zabiciem kogoś. Tego pragnęli, prawdziwego świata pełnego dobroty. Gdzie masowa śmierć nie jest codziennością. Gdy budzisz się rano i nie obawiasz się o własne życie. Gdzie życie nie zna śmierci. Mieli nowy cel, doprowadzić świat do ideału. Bez kłamstw i wymuszonych, miłych słówek. Gdzie będzie szczerość, nawet jeśli ta okropna. Mając nadzieję, nie znając rozpaczy. Świat byłby miejscem do życia, a nie do śmierci. Rozpaczy, cierpienia i bólu. Choć często te plany się zmieniają. Była chęć mordu daje się w znaki, bo z mordercy nie da się zrobić anioła. Nie raz zabili by innych, ale uświadamiają sobie, że nie mogą. Ciągła chęć zemsty nie zniknęła pomimo jej spełnienia. Miał ochotę odegrać się komuś za najmniejszą rzecz. Pomimo zabicia ojca nadal pragnął usunięcia kogoś z rodziny. I dobrze wiedział kogo, bo podczas wojny poczuł to uczucie, które skierowane było do najmłodszego brata. Obsesja na punkcie krwi nie znikła. Po zobaczeniu takiej ilości, wręcz się pogłębiła. Pragnienie udowodnienie ludzkości, że jest się sobą nie znikło. Dalsze uczucie, że nie jest się sobą pogłębiało się. Miał wrażenie, że jest w innym ciele, lub umyśle. To go dobijało. Pragnął przywitać dawnych przyjaciół, ale nadal udawał, że jest martwy. Nie chciał im pokazać, że jest po złej, ale zarazem dobrej stronie. Razem pragnęli czynić dobro, ale on zabił ludzi. Zbyt drastyczne, zbyt haniebne. Tych czynów nie mogli by mu wybaczyć. Pragnęli przebaczenia podczas, gdy sami sobie nie mogli wybaczyć. Podtrzymując innych na duchu, sami w środku umierali.

- Królu, ktoś do ciebie przyszedł- powiedział Twice. Przerwał tym samym drzemkę Shigarakiego.

- Kto to?- Usiadł na łóżku i popatrzył na zegar. Minęło dopiero 15 minut, a już ktoś coś od niego chciał.

- Fuyumi Todoroki.- Odpowiedział i po chwili wyszedł z pokoju. Dobrze wiedział, że król zaraz przyjdzie do głównej sali. Choć nadal mieli problem z znalezieniem odpowiednich pokoi. Nie byli przyzwyczajeni do mieszkania w pałacu. - Za chwilę przyjdzie król śmierci.- Swą wypowiedź skierował w kierunku niewiasty.

Dziewczyna stojąca przed nim miała śnieżne włosy, jak jej starszy brat. Krwiste kosmyki wyróżniały się pośród włosów. Szare oczy, które świeciły radością. Ale przez ich kolor łatwo było zobaczyć powagę i smutek za nimi schowane. Uśmiech delikatny przypominający ten od anioła. Choć był mały to świecił nadzieją. Należała do straży, ale była trochę innaczej traktowana. Była w końcu córką byłego króla i siostrą aktualnego. Jednak sama sobie nie odpuszczała i chciała zrobić wszystko, co mogła. Jej miecz posiadał wzór kostek lodu. Opisujące jej dzieciństwo spędzone z rodziną, która nie istniała. Pomimo bólu nadal się uśmiecha, co jest niesamowite. Nie podała się pomimo smutnego życia. Dąży tak, jak brat i Shimura do życia w zgodzie. Jest wspaniałą siostrą i kobietą. Z nad ludzkim zapałem do pomagania innym nie oczekując, żadnych rzeczy. Pragnęła widzieć uśmiech na twarzach innych, a nie słone łzy i w oczach strach.

Gdy Tenko wszedł do sali od razu spoważniała. Nie przyniosła zbyt dobrych wieści, a i tak nie miała pewności, czy są prawdziwe. Żałowała, że nie było już tutaj rodu Bakugou, a tym bardziej syna. Bowiem ród od zawsze był informatorami królów. Znała też Katsukiego, przez co za nim tęskniła. Pomimo wybuchowego charakteru okazał się najlepszy z całej rodziny od pokoleń. Każda informacja  jaką przyniósł była pewna i dokladna. W przeciągu paru minut mógł ci podać miejsce, osoby i czas danego wydarzeniach. Pragnęła być taka, jak on. Silna i mądra. Zazdrościła mu tego, lecz to ją napędzało do działania. Nie zatrzymała się w przeszłości i nie ma zamiaru tego robić w przyszłości. Wspominając dawnego przyjaciela uśmiechnęła się delikatnie. Kropla potu spłynęła po jej skroni, lecz szybko ją starła.

- Z czym do mnie przyszłaś?- Shigaraki poważnym głosem spytał. Niewiatsa go zaciekawiła, bo potrafiła dość skutecznie ukryć stres.

- Nie są to pewne informacje, lecz podobno pojawiła się grupa osób, które planują bunt. Zapewne za niedługo zaatakują. W swych szeregach mają parę silniejszych osób, i w tym najmłodszego syna byłego króla ognia-Shõto Todorokiego. Niestety nie wiem, kto jest ich przywódcą - zakończyła swój monolog próbując powiedzieć wszytko, tak aby brzmiało sensownie i zrozumiale.

- Dobrze, dziękuję za te informacje. Na pewno się na to przygotowujemy- Uniósł swą rękę w kierunku śnieżnych włosów. Dziewczyna się zlękła i skuliła delikatnie. Jednak król tylko ją pogłaskał po głowie i czule się uśmiechnął. - Nic ci nie zrobię - i pozostawił ją w głównej sali.


962 słów

Dziękuję bardzo za przeczytanie. Chciałabym się spytać, czy są jakieś rzeczy, które mogłabym jeszcze poprawić? Coś wam przeszkadza?

Miłego dnia lub nocy.

Wybuchowa zemsta | Shigadabi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz