W czasie, gdy przyjaciele od Bakugou próbowali obmyślić plan, jak go uratować. To on sam spał spokojnie przypięty do krzesła. Silny sznur obowiązywał całe jego ciało. Kropelki krwi pojawiły się na jego skórze, przez mocny uścisk. Powoli wracała jego świadomość i zaczął się wybudzać z snu. Otworzył swe oczy i pomimo tego, że jeszcze nie widział dokładnie to wiedział, że jest w nieznanym sobie miejscu. Jego krwiste oczy otworzyły się szerzej, ale po chwili wróciły do normalności. Dokładnie przyglądał się otoczeniu i próbował sobie przypomnieć chwilę, przed jego straceniem przytomności.
- Prowadziłem mieszańca do Uraraki, a potem ktoś mnie porwał.- W myślach przeanalizował sytuację. Aktualnie znajdował się na terytorium wroga. - Lepiej to już być nie mogło.- Wypowiedział na głos.
- Masz rację. Moglibyśmy cię torturować albo od razu zabić, ale chcemy, żebyś był po naszej stronie.- Odezwał się król, który siedział na krześle obok baru. Dokładnie był tu bar z dużą wystawą alkoholi. Katsuki mógł stwierdzić, że większość z nich to ta z wyższej półki, więc też i droższa. - To ty próbujesz mnie zabić wraz z swoimi sprzymierzeńcami?- Zapytał, ale nie brzmiało to, jak pytanie, a raczej stwierdzenie.
- Zgadza się, ale nie zmienię mego zdania. Nie wybaczę ci tego co zrobiłeś i nie ważne co zrobicie ono zostanie takie same.- Powiedział pewnym tonem unosząc delikatnie podbródek w górę, aby ukazać zniewagę skierowaną do jasnowłosego. - Pamiętaj zapłacisz za swe czyny przędzej, czy później i tak nadejdzie ten moment. Powinieneś najlepiej z wszystkich wiedzieć, jak bardzo słodki jest smak zemsty. - Uśmiechnął się chytrze, a jego oczy zabłysły determinacją. Bowiem Bakugou Katsuki już od małego był bardzo zdeterminowany do wszystkiego. Nikt nie mógł go pokonać
- Masz rację, doskonale znam ten smak, ale musisz wiedzieć, że poniesiesz za to konsekwencje. Sam się zmagam z swoimi i jest ciężko. Jesteś jeszcze młody, a nawet niepełnoletni, więc masz jeszcze dużo życia przed sobą. - Jego głos był wypełniony troską, bo widział tą kobietę nad ciałem blondyna. Rozpoznał ją i dzięki temu wiedział, co popędza chłopaka w tym kierunku.
- Mówisz niczym moja matka, ale ty jesteś żywy, a ona nie. To ty ją zabiłeś i mojego ojca. Musiałem uciekać z własnego domu, bo mogłeś ukrócić i moje życie. Ale irytuje mnie to, jak mówisz. Każdy mówi „Jesteś młody i nie znasz życia, masz jeszcze mnóstwo czasu przed sobą." - zacytował robiąc w powietrzu cudzysłów. Pomimo związanego ciało mógł poruszać, jak kolwiek rękami.- Tak naprawdę nie wiemy, czy jutro nadal będziemy na tym świecie, ani ile jeszcze nam zostało czasu. Idealnym przykładem jesteś ty, bo wiem co wydarzyło się podczas wojny. Zdobyłeś ciężkie obrażenia i do teraz odczuwasz ból. Widać to po tym, jak trzymasz się za brzuch, choć próbujesz to ukryć.- Jego głos zrobił się bardziej szorstki i jadowity. Przypominał jad od węża, który za chwilę zatruje drugą osobę. Dokładnie przyglądał się delikatnie zszokowanej twarzy króla, ale po chwili wróciła obojętność.- Jesteś tak dobrym obserwatorem i informatorem, jak mówili. To bardzo dobrze, bo tym bardziej nam się przydasz, ale musisz wiedzieć, że jeśli skrzywdzisz kogoś z moich ludzi to nie zawaham się ciebie zabić. - Wyszedł z pomieszczenia zostawiając samego blondyna.
Katsuki był nad wyraz zdziwiony. Nie spodziewał się, że ktoś kto zabił setki osób będzie się martwić o osoby mu bliższe. Zawsze czuło się ten strach przy nim i wiedziało się, że już za chwilę straci się swoje życie. Chociaż oni byli tymi, którzy uratowali króla z samotności i cierpienia.
- Jestem głupi i to bardzo- Powiedział szeptem. Nie potrafił uwierzyć w własną głupotę. Teraz, gdy był sam i mógł na spokojnie pomyśleć wiedział, że żaden idota mu nie przeszkodzi. Prawda król śmierci zabił mnóstwo osób, ale każdy miał coś wspólnego. Łącząc to z jego pierwszą i świadomą ofiarą, którą był All For One, czyli jego mistrz i koszmar jego życia. Bowiem każdy kto podpadł pod kosę Tomury postąpił, jakieś przestępstwo w swym życiu. Czy to zabicie, czy chociażby kradzież lizaka dziecku. Po części przypominał innego mężczyznę, który także był postrachem innych. Był nim Stain, zwany także, jako zabójca bohaterów, bo ukrócił życie tych, którzy byli dla innych wzorem, ale i zarazem trucizną. Pragnął pozbyć się fałszywych ludzi, ale nie potrafił dostrzec zepsutej strony króla Toshinoriego. Wielbił go i zawsze powtarzał „ Tylko prawdziwemu królowi pozwolę się zabić". Tak samo jest z Shigarakim, lecz on dostrzegł to, czego Stain nie potrafił. - Więc to był twój powód. Jesteś ciekawą osobą Tomuro Shigaraki.- Zakończył swe rozmyślanie wraz z otwierającymi się drzwiami.
CZYTASZ
Wybuchowa zemsta | Shigadabi
FanfictionProszę o przeczytanie "król śmierci | Shigadabi " przed tą książką, bo jest ona kontynuacją historii. Wszytko układało się bardzo dobrze, ale to nie będzie trwać wiecznie. Pewien wybuchowy blondyn planuje zemstę za królów. Jego duma zbyt wielka aby...