Keily
Kierowana instynktem, wyciągnęłam dłoń w kierunku Riliany, posyłając jej pełne pożądania spojrzenie. Bez słowa czekałam na reakcję dziewczyny, która po chwili chwyciła moją dłoń, posłusznie opuszczając wnętrze jacuzzi.
Zatrzymałam się w pobliżu wieszaka, sięgając po bawełniany ręcznik, którym owinęłam nagie ciało brunetki, starannie je osuszając. Riliana uważnie przyglądała się moim poczynaniom, po chwili przerywając milczenie:
- Co ty znów kombinujesz? - spytała, zabawnie mrużąc przy tym powieki.
- Ja? - odwzajemniłam się pytaniem, cwaniacko się przy tym uśmiechając.
- No przecież nie ja. - odpowiedziała, wyrywając z mojej dłoni bawełniany materiał i niezdarnie rzucając go na ziemię.
Wolnym ruchem zmniejszyłam między nami odległość do minimalnej, podnosząc brunetkę z ziemi i opierając na swoich biodrach. Ręce dziewczyny znalazły się natychmiast na mojej szyi, a jej usta zachłannie naparły na moje. Poczułam rozlewające się ciepło, kiedy rozgrzane ciało brunetki wtuliło się mocno w moje. Riliana desperacko próbowała przejąć kontrolę, kiedy delikatnie położyłam ją na pobliską sofę, napierając na nią swoim ciałem. Z jej ust wydobył się cichy jęk rozkoszy, gdy moje usta namiętnie pieściły skórę na jej szyi. Jej dłonie finezyjnie muskały moje plecy, rytmicznie współgrając z moimi ruchami. Przeniosłam mozolne pocałunki wzdłuż linii dekoltu, powodując, że ciało brunetki wygięło się w lekki łuk, a z jej ust ponownie wydobył się kolejny odgłos rozkoszy. Inspirowana jej reakcją niedbale przesunęłam palcami po jej kobiecości, powodując, że brunetka momentalnie wstrzymała oddech, zaciskając przy tym powieki.
Kiedy moje ręce spoczęły na jej rozchylonych udach, posłałam w jej stronę pewny siebie uśmiech, czekając na jej reakcję. Riliana otworzyła powieki, patrząc mi głęboko w oczy, a jej źrenice wyraźnie się powiększyły. Moje usta natychmiast powędrowały w dół jej brzucha
bez problemu znajdując jej czuły punkt. Z ust brunetki wydobył się głośny jęk rozkoszy. Jej pięści mocno zacisnęły się na oparciu kanapy, a ciało ponownie wygięło się w łuk. Poczułam jak kolejna fala podniecenia, przepływa przez moje ciało, kiedy palce brunetki znalazły się w moich włosach, a z jej ust wydobywały się kolejne westchnienia rozkoszy. Jej rozpalone ciało rytmicznie wiło się na kanapie, współgrając z moimi ruchami, a oddech gwałtownie przyspieszył. Buzujące we mnie pragnienie sprawiało, że coraz trudniej było mi nad sobą zapanować. Zacisnęłam mocno powieki, pragnąc opanować rządzące mną emocje. Jednak kolejny jęk rozkoszy, który opuścił rozchylone usta brunetki, sprawił, że po moim ciele rozlała się kolejna fala podniecenia. Riliana splątała mocno palce na mojej szyj, przyciągając mnie zachłannie do siebie. Kiedy zauważyłam w jej oczach palące pragnienie, a jej usta desperacko domagały się mojego pocałunku, posłałam w jej kierunku szeroki uśmiech. Z obłędnym pożądaniem złączyłam nasze usta, jedną ręką mocno przyciskając jej dłonie do materaca, a drugą subtelnie przesuwając w dół jej płaskiego brzucha. Jej ciało momentalnie pokryło się gęsią skórką, a z ust wydobyły się słowa pożądania.- Pokaż mi, jak bardzo mnie pragniesz.
Jeszcze bardziej pobudzona jej słowami, pospiesznie wsunęłam dwa palce w jej kobiecość, namiętnie całując jej napęczniałe brodawki. Słyszałam głośne bicie jej serca i kolejne pomruki uniesienia. Klatka piersiowa brunetki szybko się unosiła i opadała, oddychając nierówno. Przygryzłam wargę, kiedy palce Riliany znalazły się we mnie. Dziewczyna bez problemu znalazła mój czuły punkt, synchronizując się z moimi ruchami. Przyśpieszyłyśmy tempa, doprowadzając się do szaleństwa. Po kilku minutach opadłam na jej ciało, czując wyczerpanie, a zarazem niesamowity przypływ energii. Czułam, jak ciało Riliany drżało, a jej oddech z wolna się ustatkował. Leżałyśmy wtulone w siebie, próbując uspokoić przyspieszone bicie serca. Czule przesuwałam opuszkami palców po aksamitnej skórze brunetki, zataczając niesforne koła na jej ramieniu. Panującą między nami cisze przerwało pytanie brunetki.
- Co ty ze mną robisz.? - westchnęła.
- Raczej, co ty robisz ze mną?- odpowiedziałam pytaniem, durnie się uśmiechając.
- Chyba nigdy mi się nie znudzisz.
- Kiedyś pewnie tak.
- Nie mów tak. - zaprotestowała, gwałtownie odwracając się w moją stronę.
- Pewnego dnia się zestarzejemy, a nasz związek może wpaść w rutynę.
- Możliwe, ale do tego czasu jeszcze daleko. -zapewniła po chwili dodając: -No chyba, że któraś z nas wcześniej umrze.
- Ejj bez takich. To miał być miły wieczór. - rzekłam z przerażeniem w głosie.
- Wybacz, ale to ty zaczęłaś o starości. - zaśmiała się.
- No ok, ale nie o śmierci.
- One mi się ze sobą kojarzą. Nic nie poradzę.
- Jeśli któraś z nas umrze, mam nadzieję, że będę przed tobą. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. - rzekłam skruszonym tonem.
- A ja bez ciebie.
Po tych słowach złożyła czuły pocałunek na moich ustach, czule się uśmiechając. Słowa, które wypowiedziała Riliana na długo pozostały w moich myślach. Nie byłam sobie w stanie wyobrazić dalszego życia bez niej. Nie wiem czy w ogóle potrafiłabym dalej żyć. Pamietam przez jakie piekło przeszłam po śmierci mamy i nie wiem czy byłabym w stanie znów stawić temu czoło. Poczułam mocne ukłucie w żołądku na samą myśl o tym co było i co mogłoby się stać. Próbowałam desperacko odpędzić od siebie te nieprzyjemne myśli. Pragnęłam przeżyć z brunetką jak najmilszy wieczór i teraz tylko to się dla mnie liczyło. W milczeniu podniosłam się ze sofy i ruszyłam w kierunku naszych szlafroków, które wcześniej pozostawiłyśmy na marmurowej posadzce. Ponieważ jutro znajdowałyśmy się cały dzień na morzu, nie miałam w planie szybko kończyć tego wieczoru.
- Co myślisz o tym, aby zakończyć ten wieczór przy barze? - spytałam Riliany, podając jej bawełniany szlafrok.
- Dobry pomysł. - uśmiechnęła się, zarzucając na swoje nagie ciało biały materiał.
*
Kiedy byłyśmy już gotowe, zjechałyśmy windą do głównego pokładu, który mimo później pory tętnił życiem. Na statku odbywały się różnego rodzaju wieczorne atrakcje. Począwszy od teatru, barów, dyskotek po kasyno. Podeszłyśmy w stronę baru, szukając wolnego stolika. Zrezygnowana spojrzałam w stronę Riliany, oznajmiając:- Chyba nigdzie nie usiądziemy.
Brunetka ponownie rozejrzała się po sali, po chwili radośnie oznajmiając:
- Tam. Ta starsza para będzie się zbierać. - wskazała na stolik umieszczony pod wielkim oknem, o którego szybę rozbijały się wzburzone fale.
Nie czekając ani chwili dłużej, chwyciła mnie za dłoń, ciągnąc we wskazane miejsce. Kiedy po raz kolejny dopisało nam szczęście i usiadłyśmy przy wolnym stoliku, natychmiast zamówiłyśmy kolorowe napoje. Dalszą część wieczoru spędziłyśmy na rozmowie i planowaniu kolejnych dni. Koło pierwszej w nocy wróciłyśmy na chwiejnych nogach do kajuty, mając nadzieje, że jutrzejszy poranek nie rozpocznie się w towarzystwie niemiłosiernego kaca.
CZYTASZ
Dopóki śmierć nas nie rozłączy (część 3)
Teen Fiction- I jak? - zapytałam, odczuwając po raz pierwszy niesamowitą tremę. - Dziecko wyglądasz prześlicznie. - rzekła moja rodzicielka łamiącym się głosem, ocierając ciągle, napływające do jej oczu łzy. - Keily padnie na twój widok.- dodała Patrycja, sz...