Keily
Dźwięk budzika natychmiast zerwał mnie na nogi i mimo nieprzespanej nocy o dziwo nie czułam zmęczenia. Byłam tak podekscytowana dzisiejszym dniem, że nadmiar energii rozpierał moje ciało. Niemal, że jednym skokiem zerwałam się z łóżka, jak oparzona pędząc w stronę łazienki. Po drodze minęłam mojego ojca, który nerwowo krzątał się w kuchni, szykując nam tosty.
- Już wstałaś? - rzucił ciepło w moją stronę, niezdarnie kładąc na talerz lekko przypalone pieczywo.
- Tak. - odpowiedziałam, niknąc za drzwiami do łazienki.
Pospiesznie odkręciłam kurek z ciepłą wodą, czekając, aż pomieszczenie wypełni się parą. W międzyczasie wzięłam się za mycie zębów, radośnie nucąc słowa mojej ulubionej piosenki. Uśmiech ani na chwilę nie znikał z mojej twarzy.
Po porannej toalecie dołączyłam do mojego ojca, który czekał już na mnie przy kuchennym stole.- Jak się czujesz? - skierował w moją stronę kolejne pytanie.
- Jestem strasznie podekscytowana. - odpowiedziałam, nalewając nam kawy.
- Spałaś tak w ogóle?
- Może z trzy godziny. Zresztą sama nie wiem. - zmarszczyłam brwi w geście zastanowienia.
- Wcale ci się nie dziwie. Pamiętam jak ja przeżywałem ślub z twoją mamą.
- Ty? - zapytałam zdziwiona.
- Tak. Co w tym dziwnego? My mężczyźni również potrafimy się stresować.
- Już sobie to wyobrażam. - głośno się roześmiałam.
- Nawet zapomniałem założyć krawat i twój wujek musiał ratować mnie z opresji.
- To musiał być widok warty miliona dolarów.
Dalszy ciąg rozmowy przerwał nam dzwonek do drzwi.
-To pewnie Jussy. Pójdę otworzyć.
Po tych słowach skierowałam się w stronę drzwi wejściowych, pospiesznie ciągnąc za klamkę.
- Nie jesteś jeszcze gotowa? - rzuciła z przerażeniem moja przyjaciółka, wchodząc do środka.
- Właśnie jem z tatą śniadanie. Może masz ochotę?
- Żartujesz? Tak się stresuję przed twoim ślubem, że nie jestem w stanie nic przełknąć.
- Spokojnie jeszcze nie dopadła mnie panika. Jak na razie rozpiera mnie energia.
- Zazdroszczę. -przeciągnęła, pospiesznie dodając: - Boże jestem tak podekscytowana, że chyba zaraz odejdą mi wody.
Po tych słowach rzuciła się z piskiem na moją szyję, podskakując jak oszalała.
- Ciągle nie mogę w to uwierzyć. - oznajmiłam, przygryzajac dolaną wargę . -Mam nadzieję, że Riliana się nie rozmyśliła.
- Nawet tak nie myśl, ona za tobą szaleje. Zamiast gadać głupoty, zacznij się lepiej szykować.
- Posłuchaj się przyjaciółki, bo jeszcze spóźnisz się na własny ślub, a to dopiero byłaby tragedia. - wtrącił mój ojciec, wynurzając się z kuchni.
- Ok. Za chwilkę wracam. - oznajmiłam, kierując się w stronę mojego pokoju.
*
CZYTASZ
Dopóki śmierć nas nie rozłączy (część 3)
Ficção Adolescente- I jak? - zapytałam, odczuwając po raz pierwszy niesamowitą tremę. - Dziecko wyglądasz prześlicznie. - rzekła moja rodzicielka łamiącym się głosem, ocierając ciągle, napływające do jej oczu łzy. - Keily padnie na twój widok.- dodała Patrycja, sz...