– Masz jakieś plany na dzisiaj? – zapytała Hailey, dosiadając się do mojego stołu w bibliotece. Odłożyłam książkę z historii, i spojrzałam prosto w jej przyciemniane okulary. W tej chwili, kiedy oczy miałam opuchnięte i widocznie zmęczone, były strzałem w dziesiątkę.
Niecierpliwie zaczekałam, aż usiądzie i zdejmie swoje okulary. Bez tłumaczenia zabrałam je, następnie zakładając na twarz.
– Pewnie będę układać szatański plan, żeby znów wywołać zamieszanie na debacie – zakpiłam, bawiąc się zagiętym rogiem strony w podręczniku.
– To nie była twoja wina – próbowała mnie pocieszyć. Z góry założyłam, że nieskutecznie. – Tylko tego głupiego, zapyziałego…
– Wystarczy, nie musisz po nim jechać – odparłam zachowując spokój. Nie wiedziała o mojej rozmowie z nim, więc miała pełne prawo inaczej odbierać tą całą sytuację.
– Żartujesz sobie? Ten kretyn z siedmiu boleści obsmarował ci twoją niesprawiedliwie kształtną dupę przy wszystkich w szkole, więc mamy prawo obrażać go całe dnie i noce – oburzyła się.
Pani bibliotekarka podniosła wzrok znad lektury, surowym tonem uciszyła moją przyjaciółkę. Ta przybrała na twarzy kolor czerwony, połączony z purpurą.
– Wiem, ale po mojej stronie też leży wina – przypomniałam jej, kolejny raz ziewając.
– Spałaś dzisiaj? – spytała, zmieniając nagle temat. Nie dało się nie zauważyć chorej ilości ziewnięć, jakie wykonałam w przeciągu kilku minut.
– Słabo, miałam dużo weny i grałam na gitarze do późna – skłamałam. Przecież nie mam jebanej gitary. Niby trzymam ją pod łóżkiem, ale pozostałości z drewnianego instrumentu w żadnym przypadku nie nadają się gry. Hailey nie wiedziała, i chyba nigdy się nie dowie.
Opadłam na zimny drewniany blat, przyciskając do niego policzek, oraz układając wygodnie ręce.
– Harper, nie możesz zaniedbywać snu dla gitary.
– Nic nie zaniedbuję, po prostu... dostałam nagłej weny, i tak się złożyło że akurat o drugiej w nocy. Poza tym, ty nie wiesz jak to jest, bo nawet gra na flecie wychodzi ci jak krzyk umierającego koguta.
Oczywiście, że czułam się winna z powodu ominięcia prawdy. Wiadome było, że plułam sobie w brodę za każdym razem, gdy z moich ust wyleciało kłamstwo. W szczególności, gdy łapały je uszy Hailey.
– Masz rację, nie wiem, ale za to wiem jakie to uczucie być wykończonym cały dzień po zarwanej nocy – rzuciła mi jednoznaczne spojrzenie, mające na celu utwierdzić mnie w poczuciu winy.
– Dobrze mamo, uznajmy że cię posłucham, dzisiaj pójdę spać szybciej. Tuż po dobranocce – westchnęłam ciężko. Podniosłam głowę do pionu, opierając ją na dłoni.Drzemka tu i teraz była jak zbawienie.
Hailey zerknęła na telefon zanim mi coś odpowiedziała, jednak szybko zerwała się do pionu, hałasując odpychanym krzesłem. Już nie mogłam opisać stanu zdenerwowania, w jaki wprowadziła bibliotekarkę. Na jej twarzy panował taki gniew, że najchętniej udusiłaby dziewczynę książką w jej chudych dłoniach.
– Matko boska, na śmierć zapomniałam że miałam odprowadzić mojego brata do przedszkola – spanikowała i zaczęła nerwowo wystukiwać coś w komórce. Dramatycznie złapała się za czoło, krążąc w kółko.
– Zostawiłaś go w domu? – buchnęłam śmiechem.
– Poszedł do łazienki zrobić siku, i wyszłam bez niego – mówiąc, wsunęła dłonie w swoje włosy, lekko ciągnąc za ich cebulki. – Zamyśliłam się, zaczęłam rozmawiać przez telefon i jakoś mi się zapomniało.
CZYTASZ
Before Us
Teen FictionHarper Duncan od dziecka towarzyszą dziwne sny, które bezapelacyjnie wpędzają ją w poczucie strachu, poczucie więzi z pewną dziewczyną, oraz śmiercią. Szkoda, że ona już nie żyje, a Aster, jej wróg, zdaje się być związany z całą tą sytuacją. Mówią...