Zimne powietrze spotkało się z moimi płucami. Moje nozdrza rozszerzały się w szybkim tempie, tak jak zawsze przy budzeniu się po koszmarze. Zgniotłam pod sobą całą, szarą pościel, pocierając twarz w lekkim oszołomieniu.
Jeden, jedyny koszmar, jaki przyśnił mi się od ośmiu lat odbywał się na plaży. Na ciemnej, zimnej plaży opanowanej przez strach Victora i Astera.
Koszmar, który był moim wspomnieniem. Pamiętam z tej nocy wszystko, lecz ten przeraźliwie bolesny krzyk po tym, gdy straciłam jedyną szansę na spotkanie mamy i starszej siostry, której grób znajdował się kilka kroków dalej od naszej rodzicielki. Od ośmiu lat czuję na policzkach te same łzy, jakie wtedy lały się ze mnie strumykami, oraz obolałe knykcie po biciu w twardy piasek z kamykami. Daje czuję ten ból z momentu, kiedy myślałam, że nade mną stoi moja mama, a nie Aster. Ale przecież jego wybrałam. Od 96 miesięcy żyję, znając już swoje poprzednie wcielenie, oraz znając całą prawdę na temat mojej przyszywanej, lecz w pewnym sensie prawdziwej rodziny.
Przyciągnęłam do siebie zmarznięte kolana. Najprawdopodobniej musiałam przez całą noc spać bez kołdry. Znalazłam ją ściągniętą po drugiej, pustej stronie łóżka.
Poczułam ogromną suchość w gardle. Zeszłam z łóżka, idąc leniwym krokiem do kuchni utrzymanej w idealnym porządku. Nalałam sobie wody do wysokiej szklanki, wypijając ją jednym duszkiem.
Mój wzrok mimowolnie wdrapał się na czerwone cyferki na piekarniku wbudowywanym w ścianę. Wskazywały pięć po siódmej rano. Miałam tylko pięćdziesiąt pięć minut, by dotrzeć do swojego biura w środku Londynu. Rekrutacja nowych pracowników nie mogła odbyć się bez szefowej. Bez punktualnej szefowej.
Nakładałam na siebie dobrze kryjący podkład, gdy telefon na stoliku nocnym zawibrował, wraz z denerwującym dźwiękiem.
– Co tam? – zapytałam, dając na
głośno mówiący. Położyłam komórkę tuż przy dużym lustrze, przed którym malowałam usta szminką w odcieniu kawy z mlekiem. Spojrzałam jeszcze raz na jej kolor. Nie, raczej to mleko z kawą.– Słyszysz mnie? – Victor podniósł głos, przekrzykując milion głosów w jego miejscu pracy.
– Tak.
– To dobrze, bo mam sprawę – stwierdził całkowicie poważnie, aż przestraszyłam się, że stało się coś złego. – Masz przepis na pierniczki?
– Nie strasz mnie tak – odetchnęłam, już bez kamienia na sercu. – Pewnie mam, a co, zmieniasz swój stosunek do świąt?
– Otóż nie, ale Estelle potrzebuje go na już.
– Wyśle ci zaraz zdjęcie. – pokręciłam rzęsy zalotką. – Jeśli zdążę.
– Znów spóźniona? – spytał, a praktycznie stwierdził. Nie ukrywał rozbawienia.
– Prawie spóźniona. Najwyżej dostanę mandat na przekroczenie prędkości. Ale muszę i tak dziś wyjść z pracy szybciej, chcę pojechać na cmentarz przed świętami.
Odkąd zmarła Luna, częściej odwiedzam to miejsce. Co miesiąc stawiam pięć zniczy, oraz dwie róże na podwójnym grobie. Inni spowiadają się co miesiąc w ramach oczyszczenia. A moim katharsis jest cmentarz przed Brighton, skąd zwyczajnie uciekłam po ukończeniu liceum. Jednak nie uciekłam sama, lecz z całą, pozostałą rodziną. Ja i Victor trzymaliśmy się najbliżej, i jeszcze bliżej, gdy zmarła jego mama, a moja prawna opiekunka, oraz nasz ukochany Benio. Poczuliśmy pustkę w sercach, i zapełniliśmy ją sobą. Teraz, gdy Victor ma pełną rodzinę, a ja narzeczonego, jest nam łatwiej. Przynajmniej nie czujemy się, tak jak powiedział mój psycholog, sami w tak dużym świecie.
CZYTASZ
Before Us
Teen FictionHarper Duncan od dziecka towarzyszą dziwne sny, które bezapelacyjnie wpędzają ją w poczucie strachu, poczucie więzi z pewną dziewczyną, oraz śmiercią. Szkoda, że ona już nie żyje, a Aster, jej wróg, zdaje się być związany z całą tą sytuacją. Mówią...