Jego młode lata...
Szybkim krokiem wbiegam po schodach na drugie piętro kamienicy. Jestem zdyszany ale i zdenerwowany całą sytuacją. Staję przed ogromnymi, drzwiami z którego odpada farba. Pukam kilka razy, międzyczasie dzwonie dzwonkiem. Po kilku minutach słyszę otwieranie drzwi i moim oczom ukazuję że dziewczyna. Ma bladą cerę, podkrążone oczy, włosy związane w kok i jakieś stare ubrania.
- Coś się stało? - Zadaje pierwsza pytanie po dłuższej ciszy. - Alex?
- Dlaczego każdemu komu mogłaś powiedziałaś o naszej wpadce? - Przepuszcza mnie w drzwiach. Wchodzę do środka. Jak zawsze śmierdzi stęchlizną i fajkami. Szukam jej pokoju ale widząc że jest sama zostaję w przed pokoju. - Każdy na mnie krzywo patrzy.
- Myślisz że później będzie łatwiej ukryć brzuch. - Odpowiada z pretensją. - Miło że mnie odwiedziłeś.
- Dlaczego nie było cię tyle dni w szkole?
- Mam codziennie mdłości. Nie mam sił. - Nie spuszczam z niej wzroku. Mam ochotę ją przytulić i pocałować ale jestem zły na nią. - Alex, brakuje mi ciebie.
- Jeszcze jedno. - Pokazuję palcem. - Czemu mówisz o mnie złe rzeczy.
- Co? - Marszczy brwi.
- Że nie chce dziecka, namawiam non stop do aborcji, że myśle o zerwaniu z tobą. - Wyliczam na palcach. Jestem tak bardzo wkurzony na nią.
- Kto ci to powiedział.
- Alexa. - Na moje słowa dziewczyna prycha i krzyżuję ręce na pierwsi. - Liv, czym ja ci zawiniłem. Chce być ojcem ale jestem za młody.
- A co ja mam powiedzieć? Zobacz jak żyję. - Pokazuję na mieszkanie. - Moi rodzice jeszcze nie wiedzą ale mama się domyśla. Przecież mnie wyrzucą z domu.
- Nie wyrzucą. Zawsze dramatyzujesz albo kłamiesz aby wyjść na ofiarę.
- A co twoi rodzice?
- Nie wiedzą.
- Kto tu jest tchórzem? - Krzyczy.
- Nie nazwałem cię tchórzem.
- Wiesz, co? Nie chce aby moje dziecko miało takiego ojca. - Dotyka palcem w moją klatkę. - Jesteś beznadziejnym, bezdusznym dupkiem Alex. Liczy się dla ciebie wszyscy wokół ale nie my. Od kilku dni nie odzywasz się ale wpadasz tu i robisz awanturę za byle co. Spieprzaj z mojego życia. - Mam ochotę jej wygarnąć nasze kilka miesięcy związku ale nie mam siły. Jeszcze chwilę patrzę na nią i wychodzę z mieszkania.
Jego dorosłe lata...
Wczorajszy dzień był męczący. Wylie cały czas była nieobecna, szczególnie przy chowaniu pudeł. Obiecaliśmy że nie będziemy tam zaglądać bez potrzeby. Żona miała głowę pełną zmartwień, jeśli chodzi o pogrzeb matki. Próbowałem każdym sposobem jej jakoś pomóc się rozluźnić. Na koniec dnia po zakupach dla naszego syna zabrałem ją na lody i film o dziwo pomogło. Po seansie dyskutowaliśmy o horrorze na którym byliśmy ale bałem się dzisiejszego dnia.
Siedziałem w samochodzie niedaleko wejścia. Na moje szczęście miałem na widoku żonę. Od samego rana pytałem czy czuję się dobrze? Czy da radę tam być? Ale zdania nie zmieniła. Pomyślałem żeby poszła z Lauren ale jej przyjaciółka pojechała do dziadków.
CZYTASZ
Alex // A.Turner cz.2 ✔️
FanfictionDruga część opowiadania "Wylie". Po odkryciu mrocznej prawdy, Alex i Wylie przechodzą ciężki czas. Z jego życia znika ukochana osoba, próbuję przypomnieć gdzie zrobił błąd, jak to się stało. Mężczyzna myślał że juz nigdy nie wróci wspomnieniami do t...