Narcyza wybrała się właśnie na spacer. Była po badaniach. Na całe szczęście płacz wreszcie ją opuścił. Przechadzała się mugolskich uliczkach. Była akurat niedaleko zniszczonego budynku, który wręcz się zapadał. Biła stamtąd jakaś moc. Pani Malfoy już miała przejść dalej zostawiając tą istotę magiczną, lub czarodzieja, kiedy usłyszała płacz dziecka. Ruszyła w stronę dźwięku biegnąc tak niegustownie, iż Luciusz zapewne by dostał zawału. Podbiegła pod niemalże drzwi, jeżeli ten otwór z strzępami drewna można by kiedykolwiek nazwać drzwiami i ujrzała dziecko. Miało ono całkiem zielone oczy, które wręcz pożerały. Hipnotyzowały wszystkich, którzy odważyli się spojrzeć w oczy temu dziecku. Narcyza kiedy tylko spojrzała w tą cudowną rumianą twarz od razu pokochała tego małego czarodzieja. Zauważyła małą notatkę przyczepioną do koszyka.
Jeżeli znalazłeś tego bachora to albo zostaw go na śmierć, albo przygarnij.
Była wściekła. Lekko ujmując. Magia wręcz wrzała w jej żyłach.
-Jak można tak porzucić biedne niemowlę?!-Jej trybiki w głowie pracowały na najwyższych obrotach. Postanowiła. Zabierze go do domu i da mu lepsze życie. Spojrzała na notkę niżej. Spodziewała się czegokolwiek innego, ale nie notki mówiącej, że chłopiec to Harry Potter.Wiedziała, że nie może wziąć go do siebie z jego nazwiskiem. Wiedziała co trzeba zrobić.
Pora na niezbyt przyjemną rozmowę z Luciuszem...
⪡•⪢
Oddaję w wasze ręce moją nową książkę Snarry. Mam nadzieję, że wam się spodoba i nie będę miała problemem z pisaniem. Do następnego rozdziału!
🌸Reachel🌸

CZYTASZ
Harry Malfoy-Snape...
FanfictionCo gdyby Harry Potter nie dostał blizny? Co gdyby całe "oznaczenie" byłoby skryte w jego duszy i oczach? Co gdyby Dursley'owie nie przyjęliby dziecka i zostawili pod opuszczonym zakładem pracy? Co gdyby małego chłopca zawiniętego w przemoczony koc z...