✧our friendship of seven✧

64 5 2
                                    

Drogi Park Jiminie.

Pamiętasz jak cudownie było nam w siódemkę? Każdy z nas miał uśmiech na ustach, każdy miał milion tematów do opowiedzenia. Pamiętam nasze rachunki. Każdy był wysoki. Nieważne co kupiliśmy, zawsze kwota była dzielona na siedem. To Taehyung to wymyślił. Szczerze mówiąc, to był to naprawdę dobry pomysł. Każdy był traktowany równo.

Pamiętam jak wygonili nas z kina. Mówili, że zachowujemy się jak wandale. Poszliśmy na starą stacje, gdzie w wagonie zrobiliśmy imprezę. Całą noc tam siedzieliśmy, bawiąc się w najlepsze. Na szczęście nikt tam nie chodził, mogliśmy cieszyć się prywatnością i brakiem policji na karku. Często chodziłem tam sam, kiedy czułem się gorzej. Tak jakbyście mieli dodatkowy zmysł, od razu wszyscy byliście obok mnie. Każdy z was brał mnie w ramiona powtarzając, że nie jestem z tym wszystkim sam.

Pamiętam nasz tydzień nocowania. Siedem nocy i siedem domów, w których mieliśmy spać. Właściwie to sześć domów, bo my mieszkaliśmy razem skarbie. Na nocowaniu u Seokjina, dość mocno pokłóciłem się z Jeonggukiem. Zepchnął mnie ze schodów. Upadek był poważny wylądowałem w szpitalu na dobre dwa tygodnie. Odwiedzaliście mnie codziennie, a Jeongguk przeprosił. Wybaczyłem mu, nie chciałem żeby czuł się winny.

Teraz mogę tylko wspominać nasze wypady na miasto i wspólne nocki. Mogę jedynie wrócić umysłem do tych chwil, kiedy czułem się kochany i warty czegokolwiek. Tęsknię za nimi. Jednak tęsknota do nich nawet nie może się liczyć z pustką jaką czuję po stracie ciebie. Już nigdy was nie zobaczę. To przykre. Zostałem obwiniony za coś, czego nawet w najgorszym śnie nie umiałbym zrobić.

Mam nadzieję, że kiedyś poznacie prawdę. Zobaczycie, że wcale nie kłamałem, że te wszystkie uderzenia i wyzwiska były niepotrzebne. Chciałbym się z wami pożegnać inaczej, chciałbym przytulić was najmocniej jak umiem i błagać na kolanach o wybaczenie. O wybaczenie czegoś, czego nigdy nie zrobiłem... Teraz żaden z was nie chce się odezwać. Tylko Namjoon raz odebrał. Jednak jedyne co usłyszałem to siarczyste wyzwiska i twój cichy głos. Wolałeś go na obiad. To ostatni raz, kiedy mogłem usłyszeć twój głos. Teraz mogę go słuchać jedynie z nagrań lub głosówek.

Mam nadzieję, że w szóstkę będzie wam lepiej. Że każdy z was będzie szczęśliwszy choć trochę. To tylko pokazuje, jak moja obecność niszczy innych. Byłem niepotrzebnym śmieciem, który powstał z połączenia alkoholu i idiotyzmu. Śmieciem, który od najmłodszych lat był workiem treningowym dla swoich rodziców i ścianą, w którą można wyrzucać swoje żale. Brakuje mi was. A najbardziej to ciebie mój aniołeczku. Twojej miłości. Brakuje mi naszego rozmyślania na balkonie i mówienia sobie najskrytszych marzeń prosto z naszych zakochanych w sobie serc.

My dear Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz