✧our second yes✧

47 6 2
                                    

Mój drogi Park Jiminie.

Pamiętasz nasze zaręczyny? Pamiętam je doskonale. Przed nimi co chwila mdlałem, mając w głowie tylko to, jak odrzucasz moje pytanie. Nie umiałem spać w nocy, ani wziąć czegokolwiek do ust. Bałem się jak dzieciak. Zabrałem cię do Busan. Twojego ukochanego miasta. Powiedziałeś mi kiedyś, że tam chciałeś się zaręczyć. Chciałem spełnić twoje marzenie. Pojechaliśmy nad rzekę, nad tą, o której mówiłeś. Była twoją ulubioną.

Na początku wszystko wyglądało jak zwykły piknik. Rozłożyliśmy koc i jedzenie, a później sami usadziliśmy się obok. Wtuliłeś się we mnie. Mogłem czuć do woli ten piękny zapach róż, który zawsze od ciebie pachniał. Teraz mogę jedynie go wspominać. Mogę przypominać sobie, jak bardzo wtedy było mi dobrze. Teraz duszę się bez twojego zapachu, oślepłem przez brak światła, którym byłeś. Nie umiem chodzić, bo moja siła odeszła razem z tobą.

Park Jimin wróć. Wróć jeszcze przed moją śmiercią. Przytul i powiedz, że to wszystko okropny sen. Że już wszystko dobrze, że nigdy mnie nie zostawisz. Powiedz, że mnie kochasz. Błagam. Tylko tego potrzebuję. Park Jimin... Czy byłem aż tak zły? Czy tak bardzo nie potrafiłem być dobrym mężem? Czy kiedykolwiek cię uderzyłem? Zraniłem? Powiedz mi to w twarz, ale nie zostawiaj mnie samego. Bez żadnej opieki. Jestem jak dziecko. Muszę mieć kogoś obok. Czy twój pierścionek jest na twoim palcu? A może leży na dnie jakiejś rzeki lub jeziora? Może leży na wystawie w sklepie, a może już dawno jest sprzedany komuś innemu? Dlaczego to ktoś inny ma go mieć?

Pierścionek był piękny. Złoty z dużym rubinem. Mówiłeś, że kochasz te kamienie. Dookoła diamenty. Tak czyste i piękne jak twoje serce. Jednak diamenty są twarde, a twoje serduszko miękkie. Zadałem ci to pytanie. Jak bardzo mogłem być szczęśliwy kiedy usłyszałem głośne tak. Moje serce prawie wyrwało się z piersi, a usta chciały rozerwać policzki, aby uśmiechać się bardziej. Byłem tak bardzo szczęśliwy.

Dlaczego zabrałeś mi to szczęście? Jimin, mój aniołku... Gdzie odnajdę twoje serce? Gdzie jest ten raj na ziemii? Gdzie twoje skrzydła? Te ciepłe i najbezpieczniejsze skrzydła, które chowały mnie przed najgorszym niebezpieczeństwem. To wszystko zniknęło, zostało tylko w mojej pamięci. Mieliśmy umierać w podeszłym wieku. Mieliśmy mieć gromadkę wesołych wnuków. Mieliśmy mieć maleńki domek z kominkiem. Może te plany nie tyczyły się mnie?

Jednak mimo wszystko, życzę ci tego. Abyś umarł jako staruszek o siwych włosach i zmarszczkach. Aby twoje ukochane wnuki codziennie rozweselały twoje dni. Abyś miał oparcie i pomoc w swoich dzieciach. A ja będę cały czas obok. Obiecuję. Będę mieszkał w twoim sercu. Najgłębiej jak będzie się dało.

My dear Park JiminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz