Rozdział 6

204 7 35
                                    

Marysia POV

Spacerowałam po ulicach Poznania uświadomiłam sobie jak dawno tu nie byłam. Jednak potrzebowałam tego ostatnie dni nie były łatwe ani przyjemne więc miło było chwilę odpocząć. Był to mój ostatni dzień w tym mieście przez ostatni tydzień uczyłam ludzi którzy chcą bronić naszej ojczyzny i walczyć o jej wolność.

Gdy weszłam w pewną uliczkę nagle ktoś złapał mnie z ramię i przyciągnoł do ściany. W pierwszej chwili byłam przerażona

- Uspokój się to ja- znałam ten niemiecki akcent to był on.

- Co ty tu do diabła robisz? Może chcesz mnie zastrzelić i zdradzić?- byłam wściekła to przez niego Zyga leży teraz postrzelony to przez niego Nitka wypakuje sobie oczy.

- Wybacz mi to nie miało tak wyglądać- powiedział.

- A jak? Tak nagle cię natchneło żeby strzelać do Nitki?- miałam ochotę mu przywalić.

- Nie....eh...po  prostu musiałem się uwiarygodnic przez wujem myślał że z wami wspoł pracuje...ja...ja miałem chybić ale ten Zyga wyskoczył i wiesz jak było, nie wiedziałem co robic wiec uciekłem

- Ty jesteś głupi jak mogłeś? Czego ty chesz wybaczenia? - nie mogłam na niego patrzec chociaż z drugiej strony coś w nim było cos czemu nie mogłam sie oprzec.

-  Przychodze cię ostrzec że moj wuj planuje porwac jednego z was na zakładnikoł ale też dla własnej zabawy

- Co? Kogo?

- Karoline...ją wybrał

- Ale dlaczego? Ona nic nie zrobiła- nie wiedzałam co mowic.

- Przebłagałem wuja aby nie typował ciebie z jakiegoś powodu nie chce Ewy wiec zostaje Karolina, posłuchaj nie wiem kiedy przypuści atak wiec musisz wracac do Warszawy i je ostrzec- chwycił mnie za rece miałam do niego słabosć ale Andrzej...

- Masz racje wracam natychmiast- powiedzałam zakłopotama bałam sie że nie zdarze.

- Masz tu bilet odjeżdzasz za dwie godziny- pocałował mnie w policzek i odszedł.

Natychmiast ruszyłam po swoje rzeczy i na stacje bardzo sie denerwowałam w głowie miałam tylko jedno pytanie a jeśli nie zdąże?

Nitka POV

Pierwszy raz w życiu czułam się tak szczęśliwa i bezpieczna, a to wszystko za sprawą kochanego bruneta leżącego obok mnie.

- Długo na to czekłem- powiedzał odsuwając kosmyk moich włosów za ucho.

- Na co?

- Na ciebie, marzyłem o tym od kąd zobaczyłem cię obok tego posterunku- przyciągnoł mnie bliżej siebie - I chce cie widzieć już zawsze Kocham cię.

Pocałowałam go w odpowiedzi, tez go Kocham jest pierwszą osobą której zaufałam i już nie wyobraża siebię życia bez niego

- Wyjdz za mnie- powiedział.

- Co? A to nie za szybko?

- Kocham cię i nie chce czekać, przez tą wojnę...straciłem już siostrę i rodziców nie chce stracić i ciebie- przytulił moją głowę do swojej klatki piersiowej .

Nagle Spojrzałam na zegar...

- Jezu, Zyga za 5 minut Pani Jadwiga wraca. Ubieraj się...

Po chwili już wszystko było ogarnięte i mieszkanie I my. Skończyliśmy w idealnym momencie gdyż Pani Jadzia weszła do mieszkania.

- Witam was, Jak tam było?- zapytała z uśmiechem.

- Dobrze, ale niestety muszę już iśc Ewka na mnie czeka- powiedziałam wstając.

- Odprowadzę Ci do dzwi- powiedział Antek od razu.

- Ty się jeszce kochany tak nie nadwyrężaj- pogroziła mu palcem- Przyjdz później  na herbatę.

- Tak, jest- zaśmiał się.

- Kiedy cię znów ujrze?- zapytał.

- Nie wiem mój drogi, wyzdrowiałeś już pewnie przydzielą mi inne zadania- opowiwdizłam muskając go po policzku.

- Mogę dalej udawać chorego- pocałował mnie w policzek na dowiedzenia.

- Do jutra- powiedziałam i wyszłam w ciemny wieczór.


Nitka i Zyga | WOJENNE DZIEWCZYNY|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz