Rozdział 7

209 7 28
                                    

Ewka POV

Nitki nie było już dosyć długo.  Zaczynałam się martwić była już godzina policyjna. Byłam zdenerwowana , Sońka zachowuje się jak dziecko, a ja zachowuje się jak jego matka.

- Jestem!- powiedziała brunetka wchodząc do pokóju.

- Gdzie ty do cholery byłaś? Martwiłam się- nie mogłam sie powstrzymać więc podeszłam do niej i ją uściskałam.

- A tobie co? - zapytała zaskoczona.

- Nic...Jestem zmęczona ide spać- powiedziałam I poszłam do łazienki a, później prosto do łóżka.

Pani Jadwiga POV

Jak co wieczór piłam herbatę z Antkiem. Postanowiłam go spytać o jedną ważną sprawę.

- Kochasz ją?

- Słucham?- rzekł krztusząc się herbatą.

- Widzę  jak wy na siebie patrzycie nie pytam już co się dzieje jak zostawiam was sama.

- No wie Pani zależy mi na niej...naprawde ale boje sie że ona nie czuje tega samego...

- A, ja wiem że czuje to samo do ciebie. Może mam już swoje lata ale potrafie rozpoznać zakochaną dziewczyne- dolałam mu herbaty.

- Chce spędzić z nią resztę życia...

- A, ja mam coś co może Ci to ułatwić- podeszłam do komody i wygiagnełam z niej sztukę. Trzymałam tan najceniejsze rzeczy miedzy innymi pierscionek zareczynowy mojej matki.

- Proszę- powiedziałam, wręczając mu pierścionek.

- Ale...

- Żadnego "ale" dasz jej to jutro jak przyjdzie, a ja pójdę jeszce jutro po kwiaty i wszystko będzie pięknie.

- Ale...ja się boję

- Taki duży chłopak, a się boji? Przeżyłeś postrzał to tego nie zrobisz- zaśmiałam się- I nie bój się zgodzi się czuje to.

- Ale, ona to dama z pałacu, a ja co jej dam nic nie mam, moja rodzina nie żyje I nie mam pieniędzy.

- A, ty naprawdę myślisz że ją obchodzą pieniądze? Powiem Ci szczerze jakbym się nie dowiedziała z kad ona jest to bym nie zgadła.

- Może ma pani racje- powiedział uśmiechając się lekko.

- Zawsze ją mam...

Ewa POV

Było już sporo po 2 gdy, usłuszałam huk prawie tak głośny jak spadająca bomba.

- Co jest- krzykneła brunetka.

Do pokoju weszło trzech mężczyzn w niemieckich mundurach, lecz jedego nikt nie musiał nam przedstawiac.

- Brac, te ciemną!- wykrzyknoł Schneider po niemiecku.

- Co, nie- krzynełam rzucając się na niego, lecz zamiast ręki Karoliny poczułam ostre pieczenie na policzku.

- Puszczaj mnie , ja nic nie zrobiłam- krzyczała Nitka probojąca się wyrwac z rąk dwóch Niemców. ( oczywiście mowiła to po niemiecku)

- Ty polska dzi...ko- powiedział Schneider uderzając brązowo- włosą po twarzy.

Nitka, po wroceniu do rzeczywistości splunęła Niemcowi w twarz, przynam nie spodziewałam się tego po niej byłam z niej dumna. Ale dumę musiałam odłożyć na później gdyż dalej trzymał ją Szkop, drugi demolował mieszkanie. Schneider w odpowiedzi na zachowanie Karoliny uderzył ją dwa razy jeszce mocniej padła na podłogę a ten i drugi Szkop kopał ja w brzych.

- Zostaw ją ty potworze!- probowałam ją ratować lecz Schneider popchnoł mnie na szafe.  Wiedziałam że nie mogę dać jej zginąć straciłam już Irkę jej nie mogę.

- Wyprowadzić te polke- rozkazał dowodzca- aresztujemy ją gdyż zagraża Rzeszy.

- Nie!!Nitka!!- zaczełam płakać, te bydlaki wywlekli ją nieprzytomną z domu, nie wiedziałam co robić ona była taka bez bronna.

Mieszkanie wyglądało jak by przeszedł po nim churagan, zauwarzyłam że zabrali nam pieniędze.

- Nitka...- szeptałam płacząc.

Pomyślałam że muszę kogoś o tym powiadomić...Zyga, on się musi dowidzieć ode mnie.

Zebrałam się w sobie upewniłam się czy żaden niemiec nie stoi pod kamienicą i wyruszyłam do  Pani Jadzi.

Zyga POV

- Naprawdę, Pani myśli że sie jej spodoba- byłem ubrany w starą choć bardzo ładną marynarkę i koszule męża Pani Jadzi.  Wystroiłem się tak bo chciałem się oświadczyć Karolinie.

- Spodoba jej się na pewno- powiedziała wręczając mi bukiet róż.

- A, jak ona ma alergie na róże?

- Już, ty tak nie panikuj, będzie dobrze- pocieszała mnie, była dla mnie ogromnym wsparciem nie tylko gdy leżałem postrzelony ale i po tym nie wiem czy bym sobie bez niej teraz poradził.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi

- Spokój, ja otworze, a ty weź pierscionek i pamiętaj ona cię kocha.

Ale do pokój nie weszła moja piękna Nitka , tylko Ewa cała zapłakana z rozciętą wargą.

- Zyga...oni..- zaczeła mocniej płakać.

- Czarna, co oni gdzie jest Nitka- zapytałem.

- Oni...oni zabrali ją ...niemcy

W jednej chwili serce mi stanęło. Nie dopuszczałem do siebie jej słow.  Nie rozumiałem co się dzieje. Gdzie była moja Nitka?...

-----------------------

Witam was moi kochani
Jestem wam wdzięczna za ilość oddanych głosów na moją książkę.
Przepraszam że tak dawno nie było rozdziału, ale mam nadzieję że ten dostarczy wam wiele emocji, jestem obecnie na wakacjach więc ten rozdział dodaje z pięknych polskich Tatr.

Pozdrawiam was, kochani❤❤

Nitka i Zyga | WOJENNE DZIEWCZYNY|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz