...OFF'S POV...
Jeden tydzień...
Jeden tydzień bez uśmiechu...
Jeden tydzień bez śmiechu do którego jestem tak bardzo przyzwyczajony...
Jeden tydzień bez przylepy obok mnie...
Jeden tydzień bez niskiego chłopaka...
Jeden tydzień bez Guna...Wybieram się na imprezę, więc muszę się na nią przygotować. Zazwyczaj zajmuje mi to dobrą godzinę, bo naprawdę lubię słyszeć jak inni mnie komplementują, ale dzisiaj... Nie mam ochoty tam iść. Nie chcę ich widzieć. Nie chcę z nikim rozmawiać... Nie... To nie dlatego że nie chcę, ja po prostu nie potrafię.
...GUN'S POV...
Minął tydzień...
Minął tydzień od naszej ostatniej rozmowy...
Minął tydzień od naszej wspólnej radości...
Minął tydzień od kiedy On wypowiedział moje imię...
Minął tydzień odkąd mnie odepchnął...Żal... To uczucie, które wypełnia mnie od środka...
Żałuję, że byłem w stosunku do niego taki nachalny...
Żałuję, że byłem względem niego czuły...
Żałuję że nie jestem typem osoby, którą On lubi...
Żałuję że się w nim zakochałem......
"Hej, Gun! Cieszę się że przyszedłeś." Obejrzałem się za siebie dostrzegając Tay'a. Uśmiechnąłem się do niego kiedy zaczał iść w moim kierunku.
"Cześć Tay. Gdzie zgubiłeś New?" Tay zamiast odpowiedzieć, zaczął się ze mnie naśmiewać.
"Co Cię tak bawi?" Na mojej twarzy pojawił się grymas.
"Wyglądasz jak zombie. Zamiast imprezować - powinieneś zostać w domu i odpocząć, wiesz?"
"Naprawdę aż tak źle wyglądam?" Tay kiwnął głową w odpowiedzi...
"Nienawidzę Cię!"
"Żartuję przecież... Wciąż wyglądasz uroczo!"
"Powiem o tym New."
"Proszę nie! Doskonale wiesz jaka będzie jego reakcja i wiesz że- Oh... Hej Off!"
Moje serce w jednej chwili przyspieszyło rytm. Off jest tutaj? I co ja mam teraz zrobić? Powinienem z nim porozmawiać? Co ja mu powiem? Cześć...? Witaj...? Co u Ciebie sły-
"Gun? Gun!" Tay potrząsnął mnie za ramię.
"Co się dzieje? Mówię do Ciebie, a Ty błądzisz gdzieś myślami. Dobrze się czujesz?"
"Wszystko okay..." Uhm... kłam tak dalej Gun... Mama byłaby z Ciebie dumna.
"Mógłbyś powtórzyć to co powiedziałeś?"
"Mówiłem, że Off też się dzisiaj zjawił. Nie lecisz z nim pogadać? Zazwyczaj poszedłbyś go przytulić i pocałować w szyję... Czy między Wami coś się wydarzyło?" Zadał mi pytanie... W jego głosie wyczułem troskę...
"Tay! Czy to Gun jest z Tobą?" Usłyszałem krzyk Oaba z drugiego końca pokoju. Tay mu przytaknął.
Oab podbiegł do mnie i potargał ręką moje włosy.
"Ej... Tak samo słodki jak zawsze..." Obdarzyłem go uśmiechem...
...OFF'S POV...
Stałem w rogu pokoju, raz po raz zerkając na Oaba i Guna. Miałem myśl, że powinienem z nim porozmawiać, ale... jak? On mnie wyraźnie nienawidzi.
"Hej przystojniaku, jesteś dziś sam?" Podeszła do mnie dziewczyna, która od razu zajęła miejsce na moich kolanach.
"Jak masz na imię?" Zapytała, przygryzając seksownie wargę. Już chciałem ją od siebie odsunąć, ale zauważyłem że Gun patrzy w naszym kierunku...
Czy On... On płacze?
Szybko odepchnąłem od siebie dziewczynę i zdecydowałem się pogadać z chłopakiem zanim będzie za późno...
Oab ścierał mu właśnie łzy z twarzy i wyprowadzał na zewnątrz. Jedyne co mi pozostało, to patrzeć jak znikają za drzwiami...Jeśli bym go od siebie nie odtrącił, to ja byłbym teraz tym, który trzyma go przy sobie. Jeśli nie stworzyłbym między nami bariery, to ja ocierałbym z płaczu jego policzki.
To jest moja wina...
To przeze mnie Gun jest zły...
To ja spowodowałem, że nasza przyjaźń się rozleciała...
To moja wina że jest zraniony...
To moja wina że cierpi...
To moja wina że płacze...
I nienawidzę tego...
...Nienawidzę, ponieważ to ja jestem przyczyną jego smutku.
CZYTASZ
Take a chance ♡ (PL)
FanficGun Atthaphan lubi przelewać emocje na przyjaciół. Swoimi gestami nie oszczędza także Offa, pomimo że wie iż chłopak nie należy do osób czułych. Przytulanie, całusy i inne okazywanie sympatii... Czy Gun nadal będzie tak otwarty w stosunku do swojego...