Od kiedy niski ucichł, elf testuje na mnie różne języki albo może dialekty. Jego sposób mówienia jest prawie taki sam, naprawdę testuje na mnie różne dialekty czy może to jego akcent, daje takie wrażenie? Odpuścił dopiero kilka godzin później, po których kobieta dalej się nie obudziła, właściwie nawet chrapała, pozostała dwójka w jej celi, nie trzymała się tak dobrze jak ona, byli głodni, odwodnieni i zmęczeni.
Nasi "gospodarze" wciąż nas nie odwiedzili, muszą być pewni, skuteczności ich cel, trudno się dziwić, ten metal, z którego zostały zrobione kraty to nie byle co, zdaje się wchłaniać manę o określonym pochodzeniu, najpewniej najpopularniejszą odmianę, jakiej używają tubylcy.
Spojrzałem na cele po lewej, elf jest pewnie magiem, wątpię by jego mięśnie, ukryte pod tą drogą szatą, nadawały się do walki w zwarciu, tylko ile by mu zajęła regeneracja sił. Mag, szczególnie ten zorientowany na magię żywiołów, byłby przydatny, szczególnie że nie mam zbyt wielu zaklęć, odpowiedzialnych za czyste niszczenie.
Nie powinienem też lekceważyć krasnoluda, jego rasa była kością w gardle moich sił przez trzydzieści lat, zbroje i broń wzmocnione runami, naturalna siła tej rasy oraz teren, jeśli chodziło o defensywę, na całym zachodnim kontynencie nie mieli sobie równych... Wracając do problemu, ile elfowi zajmie regeneracja?
Mag nie pochłania od tak many, inaczej ludzie przy swojej liczbie byliby dominującym gatunkiem, mag musi przeprowadzić konwersje many, do której jego ciało jest przyzwyczajone. Dla mnie to nekrotyczna energia, a dla niego? Trudno powiedzieć, elfy są irytujące, posiadają predyspozycje do władania każdym żywiołem, a czy to wykorzystają i jak wykorzystają, zależy od nich.
Rozważanie tego jest bezsensowne, mogę tylko powierzyć to przyszłości, pozostaje jeszcze ta kobieta i jaszczurki. Mogę spróbować uwolnić gady, jeśli nie zaatakują od razu, zagrają jako odwrócenie uwagi, a ona... Jeśli ma, choć trochę siły Lykanów warto ją zabrać, ale oni...
Boją się jej, a strach teraz przeszkodzi. Nawet podczas rozmowy, którą... W końcu obchód i nie tylko ja to usłyszałem. Jaszczury w sąsiedniej celi podeszły do drzwi celi, a pozostała przytomna dwójka zamilkła, szukając pewnie okazji.Wstając, zignorowałem zdrętwiałe kończyny i podobnie jak jaszczury podszedłem do drzwi celi, złapałem za kraty i kilka razy pociągnąłem w tą i we w tą, w międzyczasie, wrzucając małą, zieloną kulkę do zamka.
Elf ze zrozumieniem, jaśniejącym w jego szmaragdowych oczach, szturchnął kilka razy krasnoluda i coś do niego szepnął. Jaszczury krzyknęły kilka razy, a kroki wyraźnie przyśpieszyły, czując, jak ulatnia się mój czas, stworzyłem kolejną kulkę zielonej cieczy i ponownie wrzuciłem ją do zamka.
Przez to całe zamieszanie, nawet tygrysica się obudziła i drapieżnymi oczami, skanowała okolice, pewnie bym zobaczył coś więcej, ale byłem zbyt mocno skupiony na rozprowadzaniu kwasu po zamku.
Przez ten metal, zabierało to znacznie więcej many, niż bym chciał, ale dzięki doświadczeniu, nie musiałem poprawiać tego co zaleje kwas zbyt wiele razy, zanim pojawiły się kolejne jaszczury, zamek mojej celi przestał istnieć, a ja wróciłem na swoje miejsce, tworząc w dłoni kolejne kule kwasu.
Jaszczury, które przybyły miały niebieskie łuski, była ich czwórka, trzy normalne z przodu, nosiły skórzany pancerz chroniący ich najważniejsze części, ich broń składała z drewnianych włóczni, zakończonych kryształowymi grotami, pokrytych fioletową substancją, przy pasie powiewały im krótkie kościane miecze, ostatni z tyłu był spory, ponad trzymetrowy, nosił pełny, metalowy pancerz, na ramieniu oparł miecz z zygzakowatym ostrzem, przy pasie zauważyłem kilka noży.
CZYTASZ
Nekromanta
FantasiaGłównym bohaterem jest najsilniejszy Nekromanta który odkrył że nigdy nie uda mu się osiągnąć swoich celów. Jak się to potoczy? Tego dowiesz się jeśli to przeczytasz.