Początki

4 1 0
                                    

Przechadzali się jeszcze chwilę po miasteczku podziwiając je, a raczej chłopiec podziwiając je. Gabriel zaczął opowiadać mu nieco o miasteczku gdyż chciał aby chłopak za małego przyswoił dość dużo wiedzy aby później być mądry, konsekwentny ale również chciał aby przyswoił te dobre emocje. Miał już pomysł jak powrócić u niego nieco dobrych emocji, jednak to planował na później teraz muszą iść na małe zakupy. Gabriel pchnął dzwi do domku jednej z krawcowych w tym miasteczku, kiedyś była jego opiekunką więc miał z nią dość dobre usposobienie, ta już dość stara elfka niemal uwielbiała gabriela czego on szczerze nie rozumiał. Czas ai jednak była nadopiekuńcza, naprzyklad martwiła się ze gabriel zostanie na zawsze samotnikiem bez nikogo. Mówiła często że zgnije w samotnosci co było jedynie przestrogą z której gabriel często się śmiał.
- kogo niesie? - spytała kobieta wychodząc z kuchni z do korytarza, w ręku Trzymała jedną z drewnianych łyżek do gotownia a z uchylonych drzwi kuchni unosił się zapach. Kobieta spojrzała na gabriela na jej ustach malował się uśmiech, nie zauważyła jednak chłopca który już zdążył zostać odłożony na ziemię, teraz chował się za Gabrielem trzymając za nogawkę jego spodni. - ah, gabryś! Jak miło Cię widzieć! - krzyknęła kobieta i szybko poleciała do kuchni odłożyć łyżkę po czym podeszła do wspomnianego Gabrysia i go przytuliła, kobieta nadal widziała w nim to dziecko którym kiedyś był. Gdy tylko się od niego oderwała jej bystrym oczom nie uszło stworzenie stojące za nim. Zerknęła na chłopca i oniemiała, czyżby gabriel wziął sobie wreszczie jej słowa do serca i znalazł sobie wybrankę. Liczyła na to w głębi serca.
- znalazłeś sobie wreszczie kobietę! Jak ja się cieszę, czemu jej nie przyprowadziłeś? Muszę ją poznać. A o dziecku czemuż mi nie powiedział? Jest już taki duży..... Ile ty przedemną to ukrywał - zaczęła swój wywód kobieta. Chyba pomyślała że to dziecko jest jego, jednak musiał ją zawieść i powiedzieć nie. Już widział zawód na jej twarzy ale nie miał zamiaru jej oszukiwać to byłoby okrutne, nie zasługiwała na to. Choć w sumie pierw Przemyślał plan B z okłamaniem tej miłej kobiety ale odrazu wyrzucił go z głowy. Należał się jej szacunek za to że opiekowała się nim należycie gdy był mały. Nawet gdy nic nie miała aby dać mu do zabawy robiła dla niego zabawki z czegokolwiek. Łuk z patyka, sztylet z noża do krojenia. Zabawy i niej gabriel pamiętał dobrze i równie dobrze mu się je wspominało.
- przepraszam ale nie, to nie moje dziecko... To jest dziecko znalezione niedawno w naszych lasach i przyprowadzone pod tron króla. Józef nie miał serca go. Wyrzucić więc wziełem go do siebie i chce się nim zaopiekować - wytłumaczył spokojnie kobiecie, w jej oczach przemknął przez chwilę zawód który próbowała ukrywać. Jednak po chwili łza szczęścia spłynęła po jej oku wytarta rękawem koszuli. Kobieta pomimo że gabrys nie założył rodziny była dumna że wziął to dziecko i postanowił że się nim zaopiekuje. Była z niego dumna że wreszczie wziął odpowiedzialność za żywą istotę a nie jak to bywało za jego dzieciństwa za kamyk. Kiedyś udawał że kamyk to jest jego zwierzę, wtedykobieta śmiała się w głos i powiedziała żeby zaadoptował prawdziwe, a teraz okazuje się że będzie mieć dziecko które musi wychować bo było jeszcze małe, można powiedzieć że jest jak nie wyrobiona glina.
- i tak się cieszę że wreszczie wziąłeś kogoś kim możesz się naprawdę zajmować to co. Wiem po co przyszłeś. Ja kradnę ci chłopca na przymiarki a ty idź do kuchni i zjedz trochę babeczek które upiekłam - powiedziała kobieta przyjaźnie. I przywitała się z chłopcem który już wyszedł zza mężczyzny i przyglądał się kobiecie z zaciekawieniem.
- masz niezwykłą urodę chłopcze, będzie z ciebie kiedyś piękny chłopiec - odparła kobieta biorąc chłopca za rękę ruszajac z nim do części domu w którym było. Miejsce gdzie szyła. Wytłumaczyła mu że gabriel zostanie na chwilę i na nich poczeka. Kobieta zaczęła od przymiarek a potem zakładała ciuchy na chłopca a następnie pakowała do torby w której było już dość dużo ciuchów. Przymierzanie szło im szybko gdyż dla niej chłopiec wyglądał we wszystkim świetnie. Oczywiście spakowała dość dużo rzeczy. Udało się jej nawiązać rozmowę z chłopcem a przez jej usposobienie zaczęła lepiej dogadywać się z chłopcem niż sam gabriel. Po chwili już wracali z części jej sklepiku i weszli do kuchni gdzie gabriel zajadał się jedną z babeczek. Kobieta zaśmiała się podając mu torbę z rzeczami po czym dała jedną babeczkę małemu chłopcowi i pożegnała się z nim. Gdy tylko wyszli młodszy kończył już babeczkę która według niego była pyszna, po babeczce którą dlaa mu kobieta już zaraz nie było śladu. Jednak zamiast w drogę do domu gabirel ruszył na jedną z polam aby sprawdzić czy baiwą się tam jakieś dzieci. Jednak nikogo nie było co starszy podsumował weschnieniem, i już po chwili ruszył drogą w stronę zamku który równiez prezentował się dobrze pomimo tego że był dość stary.

Alex stał zachwycając się okolicą pomimo że była dość stara to jaka piękna, wszytsko wyglądało cudownie i podobało mu się bardzo i to nawet nie umiał opisać jak bardzo. W pewnym momencie drogi do zamku gabriel przypomniał sobie coś intotnego, nie kupił alexowi żadnej zabawki aby miał się czym bawić a przecież to było dziecko musiało się czymś bawić a nie będzie w stanie być takim wspaniałomyślnym i nie wymyśli mu zabawki z niczego dlatego musiał kupić. Pozatym gdy już chłopak się przezwyczai musi wrócić do swojej pracy dlatego krzywda mu się coś czym może się bawić gdy go nie będzie w pobliżu. W pewnym momencie chłopiec weschnął i dalej idąc za mężczyzną Spytał go o dość istotną rzecz.
- G-gabriel gdzie teraz idziemy ?... - Mężczyzna zaczął być szczerze dumny ze alexander mówi już tyle. Może zaczynał się przekonywać kto to wie. Ale nie umiał kryć dumy bo tak bardzo cieszył się ze chłopiec się przezwyczaiła. To było coś pięknego, słychać wreszczie tego delikatnego głosu coraz częściej. Gabriel już czuł że nikomu nie odda chłopcaz wychowa go jak swoje dziecko. Uwielbiał chłopca już od zobaczenia go i pierwszej rozmowy kiedy mu się przedstawił. W pewnym momencie Gabriel otrząsnął się i odpowiedział zdezorientowanemu chłopcu.
- odpowiadając na twoje pytanie Alex to idziemy kupić ci zabawki abyś miał się czym bawić - odparł po namyśle, chciał mu zrobić niespodziankę z zabawkami ale się wydało. Bo cóż nie umiał przed nim trzymać tego w tajemnicy pozatym chłopcu należy się za to co przeszedł dużo zabawek. A tak bynajmniej uważał, chciał zapewnić mu dom jakiego nie miał. Już ni pozwoli chłopcu cierpieć tak jak cierpiał za pierwszczych dni pobytu tu. Uśmiechnął się i spojrzał na chłopca, rozczulony przykucnął i wzial go w objęcia uważając aby nie tulić go za mocno. Chłopiec był szczerze zdziwiony gdyż nigdy nikt nie przytulał go i nie poświęcał tyle uwagi co gabriel, to było strasznie mile z jego strony
-nie mus-isz kupywać mi zabawek ...- odparł chłopiec wyswobadzajac się z uścisku starszego, czuł się nie okey z tym że gabriel wykłada na niego tyle pieniędzy. Alex był raczej typem osoby która zrobi coś z niczego więc I tak nie potrzebował zabawek, tam gdzie wcześniej był zabawek nie miał więc nawet nie wiedział jak bawić się takimi rzeczami. Niby nic trudnego ale co jeżeli zabawki które mu kupi będą leżały w rogu za rzecz tych zrobionych własnoręcznie przez Alexa. Oczywiście tutaj jeszcze nie rozbił żadnej ale miał zamiar.
- musze Alexander żebyś miał czym się bawić - uśmiechnął się pokrzepiająco do chłopca wstając z kleczek. Wziął chłopca za rękę i aby ten się nie zgubił trzymał mocno ówcześnie dając młodszemu buziaka w głowę co spotkało się z jego zdezorientowaną miną. Weszli do sklepu z zabawkami a Dzwoneczek nad ich głowami zadzwonił powiadamiając sprzedawcę że nowi klienci przybyli. Sprzadeawca już po chwili znalazł się koło nich patrząc z uśmiechem na Gabriela a ze zdziwieniem na małego Alexa.
Wszyscy znali Gabriela i wiedzieli ze nie ma dzieci ani żony, nikogo. Byk typem samotnika. Po chwili jednak powrócił do rzeczywistości.
- dzien dobry, Gabriel miło mi cię znowu widzieć! - mówi wesołym i szczęśliwym głosem uśmiechając do gabiriela milo. Każdy lubił tu tego samotnika a nadal nie znalazł sobie Nikogo pomimo że z wszytskich się tak świetnie dogadywał a teraz przychodzi tu z chłopcem, jakie musiało być zdziwienie sprzedawcy. Zawsze przychodził tu po zabawki dla trojaczków Józefa. Niezrozumiale, p9 chwili przeniósł wzrok na chłopca nie kryjąc swojego zainteresowania - Kim jest ten słodki chopczyk ? - popatrzył na Gabriela ze zdzwinieniem i również z zainteresowaniem chciał się dowiedzieć co i kto to. Może Gabriel serio nie próżnował i wreszczie.... Choć nie, już przypięto mu łatę samotnika i taki zostanie nie ważne czy z dzieckiem czy bez. Nikt nie rozumiał go a szczególnie najbliższe osoby ale cóż się dziwić.
- ma na imię Alexander, był odnaleziony w reginach leśnych oraz przyprowadzony Józefowi a ja postanowilem się nim zająć należycie - uśmiechnął się do zawstydzonego chłopca kładąc rękę na jego głowie głaszcząc go delikatnie aby uspokoić go nieco.

𝕻𝖔𝖈𝖟ą𝖙𝖊𝖐 𝖓𝖔𝖜𝖊𝖌𝖔 ż𝖞𝖈𝖎𝖆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz