#13 Rocznica

166 4 1
                                    

Pov Yoongi

Namjoon: Skończone, teraz nie powinno się nic zacinać -powiedział chłopak wstając z mojego fotela

Yoongi: Dzięki, możesz wracać do swoich obowiązków

Namjoon: Szefie, możemy chwilę porozmawiać? -spojrzałem na niego

Yoongi: Tak, siadaj -usiadłem na swoim fotelu a Namjoon naprzeciwko mnie.

Yoongi: Coś się stało?

Namjoon: Za dwa dni rocznica śmierci naszych rodziców. Może pojedziemy na ich groby, trochę je sprzątnąć? Dawno tam nie byliśmy

Yoonig: Nie wiem, czy to będzie dobry pomysł, Jimin jest teraz podłamany, nie chcę, aby wykruszył mi się

Namjoon: Rozumiem...

Yoongi: Ale możemy tam pojechać. Młody zostanie w aucie a my zrobimy to co będziemy mieć do zrobienia.

Namjoon: Dobrze, dziękuję szefie -wstał i ukłonił się

Yoongi: Wracaj do siebie i odpocznij

Namjoon: Tak jest szefie –ponownie się ukłonił i wyszedł z mojego gabinetu.

Siedziałem w nim do późna. Około pierwszej w nocy postanowiłem wrócić do siebie.

Przechodząc do pokoju coś mnie tknęło i ruszyło moje serce do pokoju, który był nieodwiedzany przeze mnie przed bardzo długi czas.

Wróciłem szybko do gabinetu, wziąłem kluczyk do tamtych drzwi po czym wróciłem tam.

Będąc przed drewnianymi drzwiami otworzyłem je kluczem i wszedłem do środka zamykając oczywiście za sobą drzwi.

Ściana naprzeciwko drzwi była cała oszklona. Okna były od ziemi do samego sufitu. Na środku pomieszczenia stał biały fortepian, o którym marzyła moja mama.

Usiadłem przy nim i delikatnie przejechałem palcem po klawiszach.

Nie pochodziłem z bogatej rodziny, wychowywałem się w jednej z biedniejszych dzielnic Seulu a mimo to mama zawsze, gdy byłem mały, zabierała mnie do publicznej biblioteki w dość dobrej dzielnicy i grała mi na fortepianie, który tam był.

Do dziś pamiętam tą piękną melodię, którą kobieta mi grała

Od kont pamiętam, mama zawsze pragnęła mieć swój biały fortepian.

Teraz, gdy ja go mam, mam wrażenie, że ona jest przy mnie, gdy siedzę na tym taboreciku i naciskam klawisze tworząc nową melodię.

Usiadłem prosto i zacząłem grać melodię, którą grała mi rodzicielka a przy tym słyszałem jej głos

Mama: Pamiętaj Yoongi, nigdy się nie bój i bądź silny

Po tym, w uszach zaczął dzwonić mi jej śpiew. Piękny głos kobiety zawsze pomagał mi usypiać, gdy budziłem się w nocy albo uspokajał mnie, jak płakałem przez kolejne zdarte kolano.

Łza spłynęła po moim policzku. Od razu ją wytarłem i wyszedłem z pomieszczenia. Zamknąłem je na klucz i wróciłem do sypialni.

Dwa dni później

Jungkook przeszedł test jaki dla niego przygotowałem i został wojownikiem w naszej grupie. Potrzebowaliśmy takiego kogoś.

Właśnie jedziemy na cmentarz, gdzie są pochowani nasi rodzice.

Po około dwóch godzinach dotarliśmy na miejsce.

Yoongi: Jungkook zostajesz w Vanie

Jungkook: Dobrze szefie

Yoongi: Seokjin, weź torbę

Seokjin: Tak jest -wziął to co mu kazałem i w szóstkę wysiedliśmy z pojazdu.

Nasi rodzice leżeli obok siebie także nie musieliśmy się rozdzielać.

Będąc przy ich grobach, każdy z nas wziął z torby znicz i zapalniczkę po czym podpaliliśmy mały sznureczek i odstawiliśmy znicze na groby.

Dlaczego są pochowani w stylu zachodnim a nie w naszym stylu?

Nie chcieliśmy, aby ich ciała zostały spalone i tak po prostu zostawione w urnie na jakiejś półce jak obrazek, który można oglądać.

Spojrzałem na chłopaków i widziałem, że starali się nie rozklejać. Gryźli swoje wargi albo zaciskali pięści.

Yoongi: Nie trzymajcie goryczy w sobie, wole abyście się teraz rozpłakali i wyrzucili z siebie wszystkie żale niż aby później to nad wami wzięło górę. Będę w aucie, jeśli będziecie gotowi, po prostu wróćcie do Vana -powiedziałem po czym spojrzałem na tablice nagrobną i żegnając się z tym miejscem w myślach, wróciłem do auta.

Jungkook: Szefie? -odezwał się młody, gdy tylko wygodnie usadowiłem się w siedzeniu

Yoongi: Co jest młody?

Jungkook: Co to za miejsce?

Yoongi: Dowiesz się w swoim czasie

Jungkook: Dobrze.... szefie będę mógł pojechać do siebie i zabrać kilka swoich rzeczy?

Yoongi: Skoro musisz to dobra, pojedzie z tobą Taehyung

Jungkook: Dobrze, dziękuję

Yoongi: A teraz bądź już cicho –nie odezwał się już więcej.

Po upływie około 5 minutach, chłopaki powoli zaczęli wracać. Ostatni, jak się domyślałem, wrócił Jimin. Wrócił 20 minut później od chłopaków.

W czasie, gdy czekaliśmy na naszego grupowego organizatora, przekazałem Tae, że pojedzie z młodym do niego po kilka rzeczy

Gdy Jimin był już gotowy, ruszył w stronę domu. Nie jechał jakoś specjalnie szybko ani wolno. Nie chciałem go też pospieszać, wiem, jak dla niego jest to trudne.

Najgorzej z nas przeżył utratę rodziców. Wróciliśmy do domu a chłopaki od razu pojechali do Jungkooka po jego rzeczy

Koniec Pov Yoongi  

"The Mafia School"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz