Czasem życie jest jak symulacja, a czasem mamy poczucie, że jesteśmy głównymi bohaterami książki. W tym pierwszym stwierdzeniu można założyć, że każdy z nas zna powód, który kryje się za naszym istnieniem. Gdy wkraczamy tu, część zasad wszechświata zostaje wymazana, jakbyśmy mieli amnezję. W rezultacie zapominamy wszystkiego, co wcześniej było nam dane wiedzieć. Można właśnie hipotetycznie stwierdzić, że cząstka prawdy jest w tym zawarta i takie jest życie, które obecnie przeżywamy. Tak naprawdę nie wiemy co się dzieje z duszą przed jak i po...
Ciekawą refleksją też jest to, że niektórzy ludzie ,,grają" na trybie ciężkim, a niektórzy używają cheatów, aby przeżyć to życie bez najmniejszego wysiłku. Innym obliczem tego jest to, że poszczególne osoby miały to wyboru wielokrotne istnienie, z tym się wiążę pewnego rodzaju kontyngent energetyczny, który może być pozytywny czy też negatywny. Czasem łatwiej wykonywać różne misje, gdy wiemy, że mamy więcej niż jedną szanse i w takiej sytuacji też jest większa możliwość, aby wyciągnąć z tego najwięcej lekcji. Nasz wszechświat może być fragmentem innego wszechświatu, z którego tak naprawdę pochodzimy. I to nie jest tak, że egzystujemy w ciałach jak w świątyniach, które mamy poznawać i pielęgnować, jest początek i koniec. No właśnie...
Zawsze po początku następuje koniec i na odwrót. Energia ma zawsze źródło jak i wyładowanie. Chodzi w tym o to, że energia musi mieć ujście, wiec można trwanie przyrównać do rodzaju łodzi, która musi zawsze być pchnięta przez siły zewnętrzne. Tak jak wspomniałam, może być drugie odczucie tego wszystkiego. Życie wydaje się zaskakującą cyklicznością, która powtarza się za każdym razem. Czyli można też się posłużyć stwierdzeniem, że życie jest jak książka. Niekiedy rozdziały sprawiają, że zalewamy się łzami, przez niektóre nasz organizm wytwarza endorfiny, a czasem może się zdarzyć, że nasze podekscytowanie fabułą sięga zenitu. Jeśli nigdy nie przewrócilibyśmy strony, to nigdy się byśmy nie dowiedzieli ,co tak naprawdę nowy rozdział ma zanadrzu dla nas. W tym momencie Jungkook czuł się jakby żył właśnie w takiej symulacji, a przy okazji był głównym bohaterem historii, która już gdzieś i kiedyś miały miejsce.
-Ale – jego mózg próbował przetworzyć informacje – Znaczy... Jesteście pewni, że to on?
-Znaleziono jego dokumenty w portfelu, nie podważalnie to jest on – Jung znowu zaczął mówić – Nad ranem koło klubu, znaleziono go z jakąś młodą dziewczyną, lecz jeszcze nie jest zidentyfikowana. Jest w gorszym stanie, bo ma ranę ciętą na szyi. Leżeli nieprzytomni na parkingu za klubem. Z wyniku badań wynika, że oboje byli pod silnym wpływe-
-Satisfayi – dokończył za niego dwudziestolatek.
-Dokładnie tak, tylko że lekarze o tym nie wiedzą... Tak właściwie nikt oprócz zamieszanych osób o tym nie wie. Nasze podejrzenia się potwierdziły jest podaż, jest i popyt. Większość się zgadza, właściciel klubu ma wtyki co do tego. Nie wiemy jeszcze na 100%, czy BB jest głównym miejscem produkcji czy też sprzedaży.
-Z tego co mi się wydaje to Nayeon była człowiekiem... Lekarze doszli do tego, że Mingyu jest wampirem?
-Gdy przyjechaliśmy na miejsce wydarzenia, Yoongi pomajstrował trochę w pamięci tam obecnych – uśmiechnął się, z czego atmosfera w aucie przybrała trochę luźniejszej atmosfery – Oczywiście dla bezpieczeństwa.
-Gadałem z Mingyu, że jest przeciw używkom, wyłączając w to alkohol... Nie wziąłby byle czego, a zwłaszcza byle z kim.
-A te dziewczyny, co były z wami?
-Umm – zawahał się. Tak naprawdę nic o nich nie wiedział, poza imionami i ,,rasy". Niby gadał z jedną z nich, ale w praktyce jej nie słuchał i żadna informacja nie zapadła mu w pamięć – Pojawiły się tak nagle, jakoś z czterdzieści minut przed tym jak do was przyszedłem. Ja rozmawiałem z Chiyang ,Cheyan , no mniejsza , a Mingyu został przy barze z tą drugą i tyle ich widziałem...
CZYTASZ
Stay with me | TaeKook
VampireOn też... był kusicielem. On też, był łącznikiem z drugim, złym światem, z którym nie chciałem już mieć nic wspólnego. Ale czy napewno ? Byłem wolny od... rąk diabła, ale bez własnej mocy ani wysiłku. Próbowałem przejść przez labirynt świata, ale d...