Stay with me | TaeKook

11. 𝐼𝑙𝑙𝑢𝑠𝑖𝑜𝑛

Kolor czerwony... W pierwszym rzucie kojarzy nam się z kolorem miłości, jednak w wielu zakątkach światach różnie bywa odczytywany. W krajach wschodniej Azji ten kolor – kolor ognia, najczęściej kojarzy się z szczęściem i sukcesem.  Jest stosowany na wielu świętach jak i weselach, to samo w Indiach. Tam zaś ten kolor symbolizuje bardziej ochronę. Przykładowe Bindi, czyli tzn kropa na czole wykonana najczęściej z pasty sandałowej, wyraża znak tarczy, która jest powiązana z jakimś bogiem hinduskim, któremu się oddaje. Niestety, czerwień to nie tylko pojęcie sił życiowych,miłości, ognia, namiętności czy płodności... Wojna. Krew. A zwłaszcza krew kojarzy nam się z tą barwą, dlatego w takich azjatyckim społeczeństwie jest źle postrzegane, gdy napiszemy czyjeś imię i nazwisko czerwonym tuszem. Istnieje też inne przekonanie, bardziej pozytywne. Powszechna legenda o ,,Unmei no akai ito'', czyli nić przeznaczenia. Ponoć każdy z nas ma taką przywiązaną do małego palca... Może się plątać, rozciągać, ale nigdy nie zerwać. Nie zważa ani na czas, ani na odległość. Można to zinterpretować jako ,,Nigdy nie będziesz w stanie uciec od swojego serca. Więc lepiej posłuchać, co ma do powiedzenia''. W starych kronikach z dynastii Tang jest wspominka o bogu Yuè Xià Lǎo, który jest za to odpowiedzialny. W dosłownym tłumaczeniu Starzec spod księżyca, opiekuje się on miłością jak i małżeństwami od zarania dziejów. Zatem też i on jest z pewnością powiązany z balem krwawego księżyca.

Jego oczy nie tylko były odbiciem czerwonego blasku, ale i duszy. Jakby były bramą, do której tylko jedna osoba miała do niej klucz... Po dłuższej chwili tej hipnozy, wampir zrobił krok w tył. Jego lewa ręka spoczywała na jego jedwabnej koszuli oplatając wąziutką talię, druga zaś nadal trzymała te jego, ale już lekko podniesioną ku górze. Utworzona była przez nich ,,rama'', która pozwalała na swobodny taniec. Jungkook po prostu mu się poddał i pozwolił się prowadzić. Nie odzywali się do siebie, w tle było słychać szepty pozostałych, pianino jak i przebijający saksofon. Taehyung wykonał pierwsze kroki walca po kwadracie, prowadząc ich na sam środek sali. Dopiero, gdy młodszy poczuł jak świat przed im wiruje, ocknął się z tego błogiego stanu. Zmienili lekko pozycje, gdyż wampir zmysłowo z nim zrobił piruet i lekko ścieśnił uścisk na jego lewym biodrze.

- Jungkook... - szepnął – Jungkook – powtórzył i zaśmiał się seksownie, gdy za pierwszym razem oczy młodszego nadal przypominały sarnie oczy, które były wręcz zahipnotyzowane tymi jego.

- T-Taehyung? - zamrugał oczami, już ostatecznie budząc się z transu – Skąd Ty się tu wziąłeś?

- Znowu nasze ścieżki się krzyżują. 

- Z tego co wiem miało Cię tu nie być...

Starszy nie odpowiedział, a jedynie wykonał kolejny ruch, w którym ich dłonie się rozdzieliły i lekko zwiększył dystans. Ich taniec nie był skomplikowany, ale też nie był bierny. Oboje dopełniali się w tym perfekcyjnie. Przejście, obrót itd... W pewnym momencie Kim znowu przejął większą inicjatywę i pokierował ich tak, aby Jungkook stał do niego tyłem, a on sam miał dostęp do jego gładkiej mlecznej skóry. Jeon miał z przodu ręce na brzuchu na krzyż, a wampir oplatał jego palce swoimi. Chłopak czuł, jak wampir wodzi chwile nosem po jego karku i zaciąga się jego zapachem.

- Nie przegapiłbym okazji, aby Cie znowu zobaczyć Truskawko – szepnął mu do ucha, lekko zahaczając o jego płatek, aby wzbudzić u niego ciarki. Po czym znowu obrócił go lekko do siebie. Cały ten moment płynął, oni w tym płynęli w rytmach spokojnej muzyki. Nie trwało to długo, a wręcz nieobliczalnie szybko. Jeonowi wydawało się, że śni. Że to co się właśnie dzieje jest fikcją i zaraz ta bańka pęknie i po chwili obudzi się w swoim łóżku opleciony czarną satynową pościelą. Czerwone światło za sprawą przemieszczania się Księżyca powoli zbliżało się do końca, lecz zanim zaszło do końca ceremonia została przerwana.