9. 𝑆ℎ𝑎𝑑𝑜𝑤

68 6 0
                                    

- Nie, nie i jeszcze raz nie! 

- To nie jest prośba, a rozkaz! - podniósł ton głosu już znacznie ostrzej.

- Gdzieś to mam, nie będzie mnie tam i tyle, czego nie rozumiesz? - wstał ze skórzanej kanapy i podszedł do okna, które było zasłonięte żaluzją, co sprawiało, że w pokoju panował lekki mrok.

- Nie zachowuj się jak dziecko Taehyung, dostałeś takie zadanie i je wykonasz. - blondyn oparł się o swoje biurko i przetarł twarz – Nie śpię po nocach, aby dotrzeć do jak najlepszego tropu naszej misji. Ostatnio po waszym wybryku w tym cholernym szpitalu musiałem tuszować wszystko, przez co jeszcze więcej mam tej roboty na komisariacie. Nie mam czasu, aby wypić kawę, a ty mi kurwa mówisz, że tam nie idziesz, bo nie. Ręce mi opadają...

- Tłumacze Ci, że to nie tak, że mi się nie chce – odwrócił się do generalnego inspektora – Po prostu fizycznie tam nie dotrę! A co do wypadu do szpitala z Jeonem to nie przesadzaj, jeden szczegół mi umknął... - usłyszał głośne wzdechnięcie. Spojrzał się na jego twarz, z której można było wyczytać czyste przemęczenie i brak snu. Śniada cera, wory po oczami, niewyprasowana do końca koszula... Widać było jak Namjoon dosłownie żył ostatnimi czasy tylko pracą. Nie wiadomo czy kiedykolwiek wziął urlop, którego tak bardzo teraz potrzebował. Za dużo rzeczy miał na głowie, aby tak na parę dni się odciąć. To by było skrajnie nieodpowiedzialne. Szczególnie, że teraz dużo się działo. Musiał być ze wszystkim na bieżąco, aby jak najlepiej dotrzeć do detali, które ktoś mógł przeoczyć. 

- I to jest to Twoje podejście... Właśnie taki szczególik, który zlekceważyłeś doprowadził do tego, że musiałem robić deale z łowcami wampirów i przesłać łapówki niektórym pracownikom tego szpitala, aby wasze wtargnięcie, że tak to ujmę nie przekazali wyższym organom ścigania i aby to na co tyle czasu pracujemy nie poszło w cholerę. Także przechodząc do meritum idziesz tam, koniec i kropka.

- Nie i kropka! Chryste Namjoon, powtarzam Ci setny raz. Kurwa, nie wiem... Daje kartę przetargową i mi odpuszczasz.

- O czym ty pleciesz Tehyung? Posłuchaj mnie teraz uważnie – wstał z miejsca i wskazał na niego palcem – Mamy umowę, więc się kurwa nie zdziw jak Twój interes oddam w niepamięć i sprzedam go dalej. Jesteś mi to chłopie winien, przynajmniej za tą ostatnią akcje. A właśnie, czemu do cholery ten dzieciak się spóźnia?! Nie wytrzymam zaraz z wami. - opadł ponownie na swój fotel.

- Nie mój zasrany interes i nie zapominaj, że jak zerwiesz tę umowę to między innymi stracisz najlepsze wtyki jakie kiedykolwiek do tej pory miałeś. Nie zapominając już o Twojej lewej działalności, w której – urwał, gdyż usłyszał jak duże drewniane właśnie się otworzyły.

- Przepraszam za spóźnienie, miałem problem z... Chwila przeszkodziłem w jakiejś ważnej dyskusji co nie? - spytał lustrując podirytowane twarze mężczyzn przed nim.

- Nie. Właśnie wychodziłem. - wampir spojrzał się ostatni raz na drugiego Kima i minął chłopaka w przejściu, nawet nie wymieniając się z nim spojrzeniem.

- Widzimy się w poniedziałek! - krzyknął za wychodzącym, który pewnie już go nie usłyszał.

- A jemu co? - skrzywił się brunet.

- Nie pytaj. Ale ja za to się spytam Ciebie. Czemu do cholery się spóźniłeś? - słuchać było wyraźnie zirytowanie w głosie, po wcześniejszej sytuacji.

- Miałem problemy na drodze, że tak to ujmę. Sorki... - speszył się, bo nie chciał denerwować starszego, który był już na skraju załamania nerwowego.

- Dobra mniejsza, zanim zaczniemy sprawę, przez którą Cię tu wezwałem muszę Cie opieprzyć.

-Ale że mnie?!

Stay with me | TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz