2.12 Ninjas comming home-Ninja

159 7 8
                                    

( ͡° ͜ʖ ͡°)
-------------------

Czy chciał mu coś przekazać? Jak tak, to wybrał sobie idealny sposób oraz dzień. Naprawdę. Kochał swojego syna i jego piękne podejście. Było cudowne.

Nie wiedział do cholery po kim ten gówniarz taki był. Arogancki, wszystko traktował tak, jakby miał to totalnie w dupie i mu na tym nie zależało.

Zupełnie jakby nie był jego synem.

Pomyślał sobie: ,,dojrzeje, przejdzie mu". Nie. Powinien już nauczyć się, że nadzieje do jego dziecka to zbyteczne narzędzie.

Gdy zapuścił włosy-okej, to było kiedyś modne, mogło być i teraz. Nie było to takie straszne. Kiedy jednak wrócił kiedyś do domu z tatuażem na piersi myślał, że jego syn zmieni status na ,,bezdomny". Miał 16 lat! Gdyby było to coś wartościowego, to może by to przełknął, ale nie, to był motyl. Zabranie elektroniki, zakaz wychodzenia z domu, koniec pieniędzy, nic to nie dało. Po 6 miesiącach odkrył, że ma kolejny. Na jego pieprzonym brzuchu. Z jakimiś inicjałami, strzałą wbitą w serce i ptakiem. Chciał się wywiedzieć kim są te osoby uwiecznione na jego ciele, ale on powiedział, żeby nie zawracał mu głowy.

I nadal nie wiedział, kto mu je robił bez zgody rodzica.

Potem zaczął robić z siebie wieszak. Ok, suche srebne pierścienie jeszcze zniósł, bo nawet jego znajomi je nosili, ale kiedy pojawiły się cygnety z Bóg wie czym, bransoletki, łańcuchy do spodni zaczął się wkurzać. Dostał nerwicy wtedy, gdy przyszedł do niego z przekłutym nosem. A jedyne, co powiedział (co nawet tym nie było), to pełen pogardy uśmiech.

No i w kogo on się wdał?

A następnie przerzucił się na kosmetykę. Te czarne paznokcie to było przegięcie. To był chłop czy baba? Te bransolety jeszcze zniósł, ale lakier? LAKIER? Nie rozumiał tej gówniarzeri. Co im w tych głowach się pojebało?

Myślał, że Maya coś powie, zareaguje czy coś, ale nie, perfidnie go zdradziła. Była trochę zła za tatuaże (powtórzy: TROCHĘ!!!), ale oznajmiła mu, że Kai taki jest i nie zmieni się i nie powinien go zmuszać do bycia innym. Nie zmuszał go, w życiu. Chciał, by był normalny.

A na koniec jeszcze dowiedział się, że jest panaseksualny. Co z tego rozumiał? Nic. On wciąż jednak nie odpuszczał i mówił mu, że nie jest bi. On ledwo to ogarniał, a ten się jeszcze wkurzał. Nie dość, że już był dziwny, to jeszcze należał do grona LGBT. Czasami się zastanawiał, czy to na pewno jego plemnik.

On sobie robił z niego jaja. Powiedział dwa razy, gdyby miał wyjebane i słuchał muzyki przez iPod: ,,Idź po chleb". Chleb. Jeden produkt. A nie było go już 3 godziną. Wiedział, że sobie potwornie pogrywa. Co za ironiczny, perfidny, pogardrliwy, bezczelnie pewny siebie i egoistyczny bachor.

Jak przyjdzie, przysięgał, zamknie go w pokoju na osiem spustów i koniec, będzie siedział, aż zmądrzeje. Koniec. Inna metoda nie zadziała.

Miał 20 lat a zachowywał się jak dzidzia. Dlaczego nie kazał mu się wyprowadzić?

Dobrze, że Mayi i Nyi nie było. Mógł spokojnie z nim pogadać. I tyle. Wreszcie kazać mu być synem a nie tym czymś.

On rozumiał, metal i te sprawy, ale bez przesady.

Kiedy drzwi się otworzyły wstał gwałtownie. ,,No, to się teraz doigrasz, ty mały potworze nieczysty."

Przez drzwi wszedł jego syn, noszący imię Kai. Chociaż on upierał się, że woli Malachai. Jakby to grało jakąś różnicę. Malachai czy Kai, brzmiało tak samo. Kiedy jednak przyszedł do niego, pokazując mu wniosek o zmianę imienia (i jeszcze chciał, by to podpisał!), myślał, że naprawdę nie wyrobi. I na czym się skończyło? Podpisała go Maya. Kto ustanawiał prawo, by wystarczyła tylko jedna zgoda rodzica!? To chodziło o imię, które sam mu wybrał!

Jednostrzałowce~NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz