Rozdział 2

785 36 15
                                    

Aria

15 lat

W każdy weekend odkąd skończyłam sześć lat przynajmniej jeden z moich starszych braci zabierał mnie na dłuższy spacer. Stało się to naszą nieprzerwaną tradycją, na którą czekałam ze zniecierpliwieniem cały tydzień. Nic nigdy jej nie przerwało. Pomimo masy pracy i wielu treningów oraz zmęczeniu po nich, moi bracia zawsze znajdują dla mnie czas za co jestem im bardzo wdzięczna. Moja więź z rodzeństwem jest niezwykle silna i jest najcenniejszą rzeczą w całym moim życiu. Mogłabym mieszkać z nimi w zapadłej dziurze, a i tak byłabym szczęśliwa.  

Dzisiaj jest kolejna sobota, a my wraz z moim bratem Benitem jesteśmy na wyczekiwanym spacerze. Rano zabrał mnie do ogrodu botanicznego, w którym spędziliśmy dobrych kilka godzin przechadzając się wokół przepięknych kwiatów oraz ogromnych drzew, a później poszliśmy na późny obiad do nowo otwartej wegańskiej restauracji. Teraz wychodzimy z lodziarni, gdzie udaliśmy się na deser i powolnym krokiem przechadzamy się wokół osiedla domków jednorodzinnych zmierzając do zostawionego na parkingu auta.

- Czy wiesz, że delfiny śpią z jednym okiem otwartym? – pytam Benita, kiedy kończę jeść loda o smaku truskawkowym. – Są tak, jakby w trybie wiecznego czuwania.

- Naprawdę? – zatrzymuje się w miejscu i spogląda na mnie czujnym wzrokiem. – Nie słyszałem o tym, ale wyglądają na ciekawe zwierzęta. Chciałbym posiadać taką umiejętność. Nikt nigdy by mnie nie zaskoczył. Nie jest ci za zimno? Jest dziesięć stopni, a my właśnie zjedliśmy lody.

- Nie jest. Jest w porządku – odpowiadam mu, ale mój brat nie wygląda na przekonanego. Ściąga skórzaną kurtkę, odsłaniając wytatuowane przedramiona na widok, których przechodzące obok kobiety otwierają szeroko usta i wpatrują się w niego z uwielbieniem. Benito okrywa mi ramiona, po czym czułym gestem mierzwi moje włosy.

- Dziękuję – wdzięczna uśmiecham się do niego szeroko. Zawsze o mnie dba, nieważne co o nim mówią inni ja wiem swoje. Jest wspaniałym bratem, a ja mam szczęście będąc jego siostrą.

- Szczęściara – mówi jedna z kobiet, lustrując z góry na dół Benita. W jej oczach wyraźnie widzę zazdrość i pożądanie, chciałaby być dziewczyną mojego brata, a ja zamierzam jej to ułatwić.

- Jestem tylko jego siostrą – przykładam dłoń do swojego serca, po czym podchodzę bliżej niej i dotkam jej ręki. – Byłabym bardzo szczęśliwa, jakbyś się z nim umówiła.

Na jej twarzy wypływa rumieniec, a oczy wręcz zapalają się żywym ogniem na samą taką możliwość. Może dobrze trafiłam? Może to ona będzie odpowiednią dla niego kobietą? Może przestanie sypiać z wieloma kobietami i będzie tylko z nią? 

Sama zaczynam drżeć z zniecierpliwienia i oczekiwania na jego odpowiedź. Zgódź się! Proszę zrób to. Tak bardzo bym chciała, żebyś zaczął się umawiać z kimś na poważnie. Mogłabym mieć siostrę, a ty byś kogoś pokochał.

- Nie. Ja się nie umawiam, ja tylko pieprzę kobiety – Benito odpowiada jej, podnosząc brew do góry. – Gotowa na ostry numerek?

- Spierdalaj dupku! – kobieta robi się czerwona i momentalnie rusza w przeciwną stronę, a za nią podążają jej koleżanki. 

- Benito... – sięgam za jego dłoń i mocno uściskam. – Kiedyś znajdziesz odpowiednią kobietę i ją pokochasz. Wiem o tym. Istnieje na tym świecie taka osoba. 

- Nigdy. Ario, nie rób takich rzeczy. Nie chcę się z nikim umawiać – kładzie dłoń na moim barku i przyciąga do siebie, niezdarnie przytulając. – Dziękuję za chęci, ale nie rób tego więcej. 

Związani nadziejąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz