Rozdział 22

281 30 17
                                    

Aria

- Ario, czas wstawać – głos Flavia oraz głośne pukanie do drzwi mojej sypialni wybudzają mnie ze snu. Głośno ziewam i przecieram zaspane powieki. Wyjątkowo się dzisiaj nie wyspałam. Niestety w nocy zupełnie nie mogłam zasnąć, zżerały mnie nerwy oraz niepewność. Wierzę w nasz związek z Iwanem. Naprawdę. Ale gdzieś z tyłu głowy mam jedną myśl.

A co jak Iwan tak pięknie udaje i w rzeczywistości jest potworem, którym myślałam, że jest na początku naszej znajomości? Jaki będzie wtedy mój los? Czy skrzywdzi moją rodzinę i moje zwierzaki?

Nie wydaje mi się, żeby tak było. Mocno wierzę w to, że tak nie jest. Ale kiedy dzisiaj zasypiałam pojawiały się w mojej głowie okropne koszmary z Iwanem w roli głównej, z których co chwilę się wybudzałam.

- Mogę wejść? Mam dla ciebie śniadanie.

- Jasne. Wchodź – podnoszę się do siadu i otulam kołdrą, czekając na to jak mój brat wejdzie do środka.

- Jak się masz? Chcesz o czymś pogadać? – Flavio czujnie skanuje moją twarz, po czym odrywa na chwilę ode mnie wzrok i stawia koło łóżka tacę z przygotowanym wcześniej jedzeniem. – Nie wyspałaś się? Nie martw się – chwyta moją dłoń i mocno ją ściska. – Masz nas. Zawsze ci pomożemy. Pamiętaj, że jak coś będzie nie tak to możemy również pomóc twoim alpakom – nawiązuje do naszego kodu i ewentualnej wspólnej ucieczki.

- W sumie to tak... Mam pytanie – zażenowana spuszczam wzrok w dół. – Jak to jest dzielić z kimś łóżko? Budzić się przy kimś i... zasypiać.

- Na początku dziwnie i niezręcznie, a później... Cóż... – wzrusza ramionami, a ton jego głosu zmienia się na znacznie cieplejszy. – To zależy czy podoba ci się ta osoba i czy ty jej się podobasz. I w jakim kierunku zmierza ta znajomość oraz to... Ekhem – głośno przełyka ślinę. – No dobra... Bez ogródek. W końcu dzisiaj to zrobisz. Z tego co słyszałem sporo może zależeć od seksu... Wielu mężczyzn lepiej traktuje kobiety, kiedy robią dokładnie to co chcą w łóżku i nie wtrącają się w ich interesy.

- Uhh – mamroczę speszona i mocno zaciskam dłonie na kołdrze. Dziwnie się czuję, kiedy słyszę takie słowa od własnego brata. Niestety nawet ja rozumiem, że jest w nich sporo prawdy.

- Przykro mi – przeciera twarz, na której pojawiły się krople potu. – Nigdy nie chcieliśmy, aby to tak wyglądało... Myślałem, że wyjdziesz za jakiegoś mojego kumpla, któremu jakby trzeba było spuści się łomot i sprawa będzie załatwiona. A Iwan... Ja pierdolę! – zaciska swoje dłonie w pięści. – Nie wierzę, że ci to mówię. Po prostu poproś go, aby powiedział ci wszystko co potrzebne o seksie i pokazał to co lubi i co masz robić.

- Och, Flavio – spalam jeszcze większego buraka. Tak myślałam, żeby tak zrobić, ale usłyszeć coś takiego z ust brata...

- Gdyby był zbyt brutalny...

- Z pewnością nie będzie – zapewniam go, byle już skończyć tę rozmowę. Poziom mojego zażenowania urósł już wystarczająco wysoko.

- A mi się dzisiaj śniła Szczęściara, która chciała wyłudzić orzeszki – również stara się porzucić wcześniejszy temat rozmowy. – I wiesz co? Złączyła swoje łapki o tak – podnosi dłonie do góry, udając, że pokazuje to co robi jego wiewiórka – po czym krzyknęła w kierunku nieba: Mam już dość tych orzechów laskowych! Dajcie mi w końcu te pistacje!

- I co było dalej? Spadły z nieba pistacje? – dopytuję z podekscytowaniem. Szczęściary również będzie mi brakowało w Kanadzie. Dzięki swojej więzi z Flaviem stała się niezwykle bliska mojemu sercu, znacznie bardziej niż większość moich podopiecznych.

Związani nadziejąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz