Wiadomość od autora: Wiem, że czekacie na Arię, ale jeszcze tylko kilka minut. Najpierw Iwan. Miłej lektury =)
Iwan
Kilka miesięcy przed początkiem książki Kiry i Sergia
- Wuju – witam się z nim krótkim słowem, które w moich ustach pozostawia wyjątkowy niesmak. – Chciałeś porozmawiać. Czy masz jakiś problem? – zasiadam na fotelu znajdującym się naprzeciwko niego bez żadnego zaproszenia. Jak jesteśmy sami, albo z moimi rodzicami czy też Wadimem i jego ojcem to nie muszę udawać. Nie przepadam za oficjalnym worem Bratwy, który rządzi Stanami. Terytorium Kanady teoretycznie również pod niego podlega.
- Tak, chciałem – nachyla się w moim kierunku i sięga po dwa kieliszki oraz zmrożoną wódkę. Odmawiam mu gestem dłoni. Nie potrzebuję teraz stwarzać pozorów, a prawda jest taka, że nie piję z nim o ile sytuacja tego nie wymaga. Niezrażony moją odmową nalewa sobie alkohol do jednego kieliszka, po czym wypija go na raz. Następnie wierzchem dłoni wyciera z wargi kilka kropel płynu i zastyga w miejscu niczym skała, wpatrując się we mnie uważnie. – Podjąłem ważną decyzję. Zastanawiałem się czy nie chciałbyś...
- Nie – przerywam mu bezpardonowo, momentalnie dochodząc do tego co chciał mi zaproponować. Zagryza z wściekłości wargi, ale nic nie robi. Boi się mnie. Nas. Na sam widok mojego ojca za każdym razem wygląda, jakby chciał uciec na Księżyc. I dobrze. Tak ma być.
- Mógłbyś nadal mieszkać w Kanadzie... – nieudolnie stara się mnie przekonać do swojej propozycji. – Jesteś urodzonym przywódcą. Bratwa cię potrzebuje.
- Masz swojego następcę, który wraz z Siergiejem szkoli się, aby za niedługo przejąć od ciebie władzę – wytykam mu. Rozsiadam się wygodnie w fotelu i splatam palce, oczekując na jego kolejny ruch.
- Nie sądzisz, że mój syn będzie kiepskim worem?
Czekałem, kiedy to pytanie się pojawi. Od momentu narodzin jestem osobą, której brat mamy zazdrości rodzicom. Chciał mieć dokładnie takiego samego syna jak ja. Dopiero po kilku lat starań udało mu się wraz z ciotką spłodzić pierwszego i jedynego potomka płci męskiej. Zwą go podobnie do mnie. Iwo. Iwan.
Ktoś postronny powiedziałby, że wór Bratwy chciał wzorować się na tradycji. Ale rzeczywistość jest zgoła inna...
- Będzie. Jestem tego przekonany – potwierdzam prawdę, na wieść której jego czoło wyraźnie się zasępia.
- Na pewno nie chcesz zostać kolejnym oficjalnym przywódcą?
- Nie.
- Mógłbyś pomóc mi pozbyć się części Triady – sugeruje coś, co miałem od dawna w planach. Jednak zdecydowanie w inny sposób, niż on myślał.
- Nie.
- Iwan! – jego dłonie zaczynają się nieznacznie trząść. Nieudolnie stara się to zamaskować, sięgając po wódkę i nalewając sobie jej kieliszek. Szybko pochłania jego zawartość, jakby pił zamiast alkoholu wodę. – Potrzebuję waszej pomocy.
- Pomoc nie nadejdzie w takiej formie jakbyś chciał.
- Nie możecie zapomnieć? – wykrzywia usta w brzydkim uśmiechu.
- Nie. My nigdy nie zapominamy. My nigdy nie wybaczamy – przewiercam go jeszcze mocniejszym spojrzeniem, dzięki któremu opuszcza ramiona w dół, kuląc się ze strachu.
- Zrozum... Byłem wtedy młody. To były inne czasy. Ja...
- Wuju – bezczelnie mu przerywam. Nie interesują mnie jego kolejne tłumaczenia i nie zamierzam marnować na nie czasu. – Mama ci nigdy nie wybaczyła i my też nigdy tego nie zrobimy. Jakimś dziwnym cudem nadal uważa cię za brata i tylko dlatego żyjesz.
CZYTASZ
Związani nadzieją
RomanceCzy przeciwieństwa się przyciągają? Czy też może przeciwieństwa się odpychają? Ta historia pomoże nam odnaleźć odpowiedź na te dwa odwieczne pytania. Uwaga! Dalszy opis zawiera spoilery do wcześniejszych części serii. Przedstawiam Wam dwie na pierws...