Ten chłopak, który...

544 40 29
                                    

cz. 1 na 3

AU, w którym Derek jest jedynie odrobinę starszy od Scotta i Stilesa. Scott jest wilkołakiem, ale ugryzł go Deucalion, a nie Peter.

Kate podpaliła samochód z Derekiem w środku, a nie dom Hale'ów. Peter jest dobry w tym fanfiku. Tak, jest sarkastycznym, wrednym dupkiem, ale zdecydowanie nie złoczyńcą!!!


Odrobinę poprawiłam błędy.

Próbuję sobie przypomnieć, jak się pisze fanfiki. Zacznę od dokończenia tego mini story.

***

Derek nienawidzi tych wszystkich spojrzeń, którymi ludzie witają go w nowej szkole. Gorsze od tego są jedynie szepty, otaczające go z każdej strony. Taka ilość uwagi zawsze sprawia, że ma ochotę skulić się i schować, albo odwrócić się i uciec. Wilk w nim buntuje się przeciwko takiemu rozwiązaniu. Nie chce być uznany za słabego i strachliwego. Podsuwa mu obrazy krwi i porozrywanych tkanek na tym schludnie przystrzyżonym trawniku. Derek oddycha głębiej przez usta i krok za krokiem przemierza szkolny dziedziniec. Jakiś chłopak wpada na niego zbyt zajęty posyłaniem uśmieszków, idącej w przeciwną stronę rudowłosej dziewczynie.

— Hej! — warczy nieznajomy — Może byś uważał, jak chodzisz? — pyta i szturcha Hale'a w ramię. Cała jego postawa aż krzyczy "dupek i król tej zapyziałej szkoły" w jednej dosyć atrakcyjnej osobie. - Kolejny, pieprzony dziwak — prycha i nie oglądając się za siebie, idzie w stronę boiska. Tak, chłopak jest równie atrakcyjny z tyłu co z przodu, a może nawet bardziej, bo Derek na jakieś dwie sekundy zagapia się na jego tyłek w opiętych jeansach.

— Taaak, Whittemore nieźle wygląda, ale to palant — mówi kolejny nieznajomy, przystając w odległości większej niż metr — Stiles Stilinski — przedstawia się kiwając mu głową i Derek zastanawia się, czy to jedynie jego wyobraźnia, czy... węszy. Chłopak pachnie jak wilkołak, chociaż nim nie jest.

— Derek Hale — zmusza się do wyciągnięcia ręki, bo zapewne i tak zostanie zmuszony tego dnia do dotknięcia mnóstwa innych osób. I jakoś wątpi, że większość z nich będzie tak taktowna i nieinwazyjna jak Stilinski.

Ludzie mają, niezrozumiałą dla niego, potrzebę dzielenia swojej przestrzeni osobistej z wieloma osobami. I większość wilkołaków również nie stroni aż tak od przypadkowych kontaktów, ale Derek zawsze był nieco inny w tej kwestii. To nawet nie chodzi o to, że nie lubi, jak ktoś go obejmuje, przytula czy całuje. Jak każdy nastolatek myśli o tym prawdopodobnie zbyt wiele, szczególnie biorąc pod uwagę, że jego ostatnia dziewczyna okazała się łowczynią i prawie go zamordowała. Ponad pół roku spędził w śpiączce, a wuj, który wyniósł go z płonącego auta, skończył z kilkoma naprawdę paskudnymi poparzeniami... Ale to sięga znacznie dalej wstecz, bo odkąd pamięta, nie znosił dotykać kompletnie obcych osób, ani jak one kładły na nim swoje ręce. Lekki uścisk dłoni jeszcze daje radę przetrwać bez wzdrygania się, ale ciągłe poklepywanie po plecach to zbyt wiele, a o objęciach obcych osób woli nawet nie myśleć, bo od razu przechodzą go dreszcze.

***

Beacon Hills High School znacznie różni się od Devenford Prep. Przede wszystkim to publiczna szkoła, więc nie ma w niej obowiązkowych mundurków. Derek przez te niecałe dwa lata, jakie chodził do prywatnej szkoły, zdążył się do nich przyzwyczaić, a nawet polubić, przynajmniej do pewnego stopnia. Krawat wiele razy doprowadzał go do szału, ale obowiązek noszenia mundurka zdejmował z niego jeden istotny problem: kwestie dobierania stroju. Najchętniej chodziłby w czarnych koszulkach i przetartych jeansach cały czas. Niestety Laura w życiu nie pozwoliłaby mu na taką wygodę, więc mając do wyboru ją albo Petera, skorzystał z pomocy wuja przy kompletowaniu garderoby.

One Shot Teen WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz