chap.14

222 18 2
                                    


Po wypiciu trzeciego drinka w moim ulubionym klubie, nerwy oraz podirytowanie trochę ze mnie zeszły. Ostatnio czuje się jak bym stała się niepasującym elementem tego świata, może to minie a może będę musiała nauczyć się z tym żyć. Zabić się nie zabije no bo proszę, jestem dorosłą i poważną kobietą.
Ni chuja ze mną takie pogrywanie.

- Można się dosiąść?- Jasnooki blondyn posłał mi czarujący uśmiech. Prychnęłam w myślach.

- Nie jestem sama. - Odpowiedziałam bez cienia zainteresowania mężczyzną.

- Proszę mi wybaczyć, ale obserwuje panią od dłuższego czasu i nikogo z panią nie widziałem. - Zaśmiał się dość niezręcznie. Uniosłam wyzywająco brew.

- Oh czyli mam zrozumieć że jest pan zboczeńcem?- Na te słowa mężczyzna spojrzał na mnie z przerażeniem w oczach.

- Nie, oczywiście że nie. Źle mnie pani zrozumiała. - Zaczął się tłumaczyć gorączkowo.

- Nie mam ochoty użerać się z żadnymi mężczyznami, weź spieprzaj. - Powiedziałam tym samym odrywając od niego wzrok i dając mu do zrozumienia, że na prawdę nie jestem w nastroju.

Westchnęłam głęboko i dopiłam swojego drinka duszkiem. Ciekawe co robi teraz Stark, dzwonił do mnie z dobre dziesięć razy ale ja nie odebrałam ani jednego razu. Wysłałam mu tylko wiadomość typu ''nic mi nie jest, potrzebuje pobyć sama."

Opuściłam lokal i dopiero wtedy do mnie doszło która jest godzina. Grubo po dwudziestej trzeciej. Wrócę uberem do swojego mieszkania i jutro na spokojnie przeniosę się do Avengers Tower.

***

- Cholera Olivia!- Niemiłosierny ból głowy, spowodowany wczorajszym alkoholem nie dawał mi chociażby chwili ulgi. Dodatkowo ktoś miał czelność naparzać w moje drzwi i drzeć ryja, co tylko wzmagało impulsy bólu.

- I po co ja wczoraj dopiłam w domu whiskey.- Narzekając wstałam z kanapy, na której spędziłam dzisiejszą noc i ruszyłam w stronę drzwi.

- Co ci odbiło, do cholery!- Oczywiście nie był to kto inny niż Stark. Złapałam się za pulsującą głowę.

- Nie drzyj ryja. - Zwróciłam mu uwagę. Ruszyłam w stronę kuchni a Tony podążył za mną.

Nalałam sobie szklankę wody i popiłam nią tabletkę.

- Nie wiesz jak się o ciebie martwiłem. - Powiedział obojętnym głosem. Jego wyraz twarzy zdradzał mi, że nie przespał całej nocy oraz, że jest na prawdę zdenerwowany.

Westchnęłam długo w między czasie odkładając pustą szklankę na blat.

- Przepraszam. - Mruknęłam zmęczona.

- Przepraszam? Tylko tyle masz mi do powiedzenia? Wydzwaniałem do ciebie chyba ze sto razy a ty nie odebrałaś ani razu. - Tym razem nie krzyczał, jednak wyczuwałam gniew w jego głosie.

- Napisałam wiadomość, czytać nie potrafisz? Wszystko było tam jasne. - Teraz również i ja się zdenerwowałam, no bo ileż można.

- Jak sobie chcesz. - Stark wstał z krzesła i bez żadnych słów opuścił moje mieszkanie.

- Ty kurwa chuju mały. - Burknęłam pod nosem.

Nie miałam pojęcia że Tony'ego stać na takie zachowanie. Przecież wiedział że potrzebuje ochłonąć po tych wszystkich zdarzeniach, a ten zachowuje się jak bym conajmniej poszła zabawiać się z obcymi mężczyznami.

Po chwili zorientowałam się że moje dłonie są zaciśnięte w pięści a po polikach spływa kilka łez. Szybko je starłam i postanowiłam się ogarnąć.

Gdy wzięłam porządną kąpiel, przebrałam się w komplet dresu koloru mchu i związałam włosy w koński ogon. Do średniej wielkości torby podróżnej spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, zjadłam na szybko czekoladowy pudding proteinowy i gotowa pojechałam do Avengers Tower.

- Korytarz po prawej stronie należy do ciebie. Za tymi drzwiami masz łazienkę z toaletą a po tamtej stronie znajduje się twój pokój z sypialnią. - Gdy Fury szczegółowo oprowadził mnie po budynku, odprowadził mnie do mojego pokoju. - Jestem bardzo zadowolony z twojej decyzji. Uwierz mi, postąpiłaś mądrze i nie będziesz tego żałować.

- To się jeszcze okaże. - Posłałam mu delikatny uśmiech i pożegnałam z nim.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Był to skromny aczkolwiek wygodny i przyjemny pokój. Całe wnętrze wpadało w odcień szarości, ogromna szafa z podłużnym lustrem, biurko z krzesłem i artykułami pisemnymi, fotel, wygodnie wyglądające łóżko jednoosobowe oraz duży szary dywan w kształcie owala na środku pomieszczenia. Jedyne czego mi tak na prawdę brakowało to okna.

- Hej piękna, zaraz kolacja. - Do moich drzwi zawitała Natasha w różowym fartuszku.

- Stylowo. - Zaśmiałam się i wstałam z fotela.

Natasha zarzuciła włosami do tyłu i posłała mi chytry uśmiech. Ruszyłam z kobietą do kuchni i nalałam soku pomarańczowego do dwóch dużych dzbanków. Pomogłam jej zanieść talerze z kanapkami i salaterkę z sałatką do znajdującej się obok jadalni.
Wszyscy już siedzieli przy stole.

Mój wzrok utkwił na zamyślonym Starku. Przewróciłam oczami i postawiłam jedzenie na ogromnym dębowym stole.

- Smacznego. - Życzyliśmy sobie wszyscy nawzajem i zaczęliśmy jeść.

Siedząca obok mnie Natt szturchnęła mnie łokciem w bok. Spojrzałam na nią niezrozumiale. Rzuciła krótkie spojrzenie w stronę oddalonego od nas Starka.

Westchnęłam ciężko.

- Gorszy czas. - Szepnęłam i dokończyłam jeść.

- Dobra, kogo kolej na nakarmienie naszego gościa?- Zapytała rudowłosa, wspominając zapewne Boga o szmaragdowych oczach.

Wszyscy nagle skierowali swój wzrok na mnie.

- Oh błagam was. - Stęknęłam jedynie.

- Nie ma co narzekać, dzielimy się obowiązkami po pół. - Stwierdził Steve.

- Dobra, niech wam będzie. - Zgodziłam się i z kuchni wzięłam przygotowaną porcje dla więźnia.

Gdy zjechałam windą na poziom 02, wpisałam odpowiedni kod w przy szklanym pudle i weszłam do środka bez cienia strachu czy wątpliwości.

- Kolacja. - Powiedziałam tylko i postawiłam tace na metalowym stoliczku.

Nawet nie rzuciłam na niego wzrokiem. Nie miałam ani takiej potrzeby ani ochoty.

- Jakże miło cię tu widzieć, czyżbyś się stęskniła Olivio?

Prychnęłam jedynie w odpowiedzi i opuściłam jego małe mieszkanko, ówcześnie sprawdzając wszystkie zabezpieczenia.

Był to zdecydowanie wyczerpujący dla mnie dzień, więc bez żadnych zbędnych konwersacji z Avengersami czy chociażby ze Starkiem - na co totalnie nie miałam ochoty - położyłam się spać do nowego, wygodnego łóżka.

- Ciekawe czy jeszcze coś mnie zaskoczy. - Powiedziałam w poduszkę, po czym przewróciłam się na bok.

__________________________

Zaczyna się miłosny konflikt, lubimy czy nie lubimy?

Yours Forever||Tony Stark (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz