chap.18

219 17 10
                                    


- Nie jesteś klonem...- Odparłam przerażona.

Poczułam ogromną gule w gardle, gdy jego twarz zastygła w mieszance zdziwienia, zadowolenia oraz złości.

- Olivio..

- Odsuń się ode mnie w tej chwili. - Rzekłam drżącym głosem.

Loki nie ruszył się ani trochę, więc zaczęłam coraz bardziej się niepokoić.

- Czego się obawiasz, tak bardzo się mnie boisz? - Zapytał z nutą smutku w głosie. - Nie miałem zamiaru cię zranić.

Mój mózg pracował w tej chwili na największych obrotach. Nie miałam pojęcia jaki będzie jego następny ruch.

Serce podskoczyło mi do gardła gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi.

- Najwidoczniej przyszedł twój ukochany. - Rzekł Loki i posyłając mi ostani raz krzywy uśmiech, zniknął.

Usłyszałam głos Starka przy drzwiach, wstałam nie chętnie i kierowana niepewnością. Przekręciłam klucz jednym ruchem i ruszyłam z powrotem do salonu.

- Olivio, czy mogła byś mi wyjaśnić twoje zachowanie?- Zapytał podążając za moimi plecami. Jego głos ranił niczym kolce róży.

Czułam to... unoszący się w powietrzu zapach alkoholu oraz damskich perfum.
I nie wiem czy rzeczywiście tak było, czy to sobie zmyśliłam.

- Gdzie dzisiaj byłeś?- Zapytałam obojętnie i usiadłam na kanapie, ściszając nieco telewizor.

Stark nie wiedział co odpowiedzieć. To dało mi wiele do zrozumienia.

- A co to ma do rzeczy? Odpowiedz najpierw na moje pytanie. - Oparł się ramieniem o ścianę i spoglądał nieugięty w moją stronę.

Czułam jak złość wymieszana z wypitym niedawno winem, buzuje w mojej krwi.
Wstałam gwałtownie i zaczęłam wymachiwać rękoma, nie szczędząc głosu.

- Wiem doskonale że spotkałeś się dzisiaj z jakąś kobietą!- Podeszłam do niego i dźgnęłam go w klatkę piersiową, niedaleko reaktora. - Zdradzasz mnie? Powiedz mi to.

Stark złapał za oba moje nadgarstki, tam gdzie nadal czułam lodowaty dotyk Lokiego... Co jest z moim życiem nie tak? Co jest ze mną nie tak?

- Kochanie, powinnaś się zrelaksować. Ostatnio doświadczyłaś wiele stresu. - Mówił spokojnym i cichym głosem. - Powoli ucałował moje dłonie i zaczął masować ramiona.

Pochyliłam nieco głowę do tyłu, nagle się wyciszając. Teraz wszystko zniknęło i nic już nie miało znaczenia, oprócz nas i naszego pragnienia.

- Olivio pozwolisz, że zajmę się tobą tej nocy? - Wymruczałam ciche „tak", gdy jego usta zetknęły się z moją rozpaloną skórą.

Zajęło trochę czasu nim pozbyliśmy się swoich ubrań. Przenieśliśmy się do mojej sypialni i tam osiągnęliśmy szczyt, później objęci w swoich ramionach.

Zapadając w sen, w moich myślach ponownie zawitał książę kłamstw.

***

Otworzyłam zaspałe oczy i przekręciłam się na bok. Starka nie było w sypialni dlatego też odrobine posmutniałam. Wstałam w końcu z łóżka i skierowałam się do jadalni. Na stole zauważyłam szklankę z sokiem pomarańczowym oraz kawałek jabłecznika. Chwyciłam leżącą na stole karteczkę i przeczytałam ją z uśmiechem na twarzy.

Dzień dobry kochanie, mam nadzieję że dobrze spałaś. Zanim weźmiesz się za cokolwiek, usiądź i zjedz słodki poczęstunek.

                                              Kocham cię

Zrobiło mi się niewyobrażalnie miło i uśmiechałam się w tym momencie jak głupek.
Wszystkie zmartwienia minęły wraz z naszą wspólną nocą oraz tym przyjemnym gestem.

Zgodnie z jego poleceniem, przysiadłam do stołu i w spokoju zjadłam ciasto oraz wypiłam świeżo wyciskany sok z pomarańczy. Chwile odpoczęłam, po czym zaniosłam naczynia do zmywarki i poszłam wziąć szybki prysznic.

Po odświeżeniu przebrałam się w czarne dzwony i biały top. Ponownie zeszłam na dół, lecz tym razem do salonu. Z chwilą gdy mój wzrok padł na kanapę, moje serce zakołatało.
Co miała w ogóle znaczyć wczorajsza sytuacja. Złapałam się za głowę która zaczęła nieprzyjemnie pulsować.

- Okej Brown..- Powiedziałam do siebie. - Udawaj że tego nie było.

Jednak sama myśl tego, iż Loki jest w stanie swobodnie opuszczać swoją więzienną kwaterę, nie dawała mi spokoju. Jeżeli mam poinformować o tym S.H.I.E.L.D to jak wytłumaczę im swoje przypuszczenia?
A jeśli Loki czując się zdradzony, wyda mnie i powie że nie zareagowałam na to odpowiednio i pozwoliłam mu zostać u mnie w mieszkaniu, oglądając razem serial młodzieżowy? To jest niedorzeczne.

Westchnęłam ciężko i pokręciłam głową na boki. Nic im nie powiem, jedyne co mogę zrobić to zaproponować Fury'emu dokładną analizę systemu bezpieczeństwa i może on wyłapie że jest coś nie tak, a przy okazji będę się mieć na baczność.

Po tej zaciętej debacie między mną a mną, zabrałam się za sprzątanie salonu bo zostawiłam tu wczoraj mały bałagan. Gdy skończyłam, sięgnęłam po komórkę, małą czarną torebeczkę i włożyłam tego samego koloru botki oraz długi płaszcz wykonany z ekologicznej skóry.

Niedługo potem byłam w Avengers Tower, odbyłam krótką rozmowę z Nickiem, wspominając mu o systemie bezpieczeństwa i możliwych ulepszeniach. Odetchnęłam czując jak spięcie opuszcza powoli moje ciało.
Nie miałam zamiaru już nigdy więcej widzieć Boga Kłamstw, już wystarczająco namieszał mi w życiu oraz przyczynił się do śmierci mojej matki z chwilą ataku na ziemię. Tak.

Skinęłam głową tym samym zgadzając się z moim zdaniem i tupnęłam lekko nogą. Ostatnio chyba załapałam jakieś rozdwojenie jaźni.

- Kawy, herbaty?- Zapytała Natt, wychodząc na korytarz gdzie aktualnie egzystowałam.

- W sumie napiłabym się herbaty z cytryną. - Posłałam jej szeroki uśmiech, który odwzajemniła i złapała mnie pod ramie, kierując się do kuchni.

- Jak się czujesz?- Zagadnęła przyglądając mi się uważnie. - Wyglądasz na szczęśliwszą niż ostatnio.

- I tak jest, myśle że już wszystko jest w porządku. - Powiedziałam szczerze, wracając myślami do Starka. Przysięgam że jeśli jeszcze raz zmusi mnie do założeń iż mnie zdradza, to własnoręcznie go uduszę.

- Cieszę się w takim razie. - Natasha posłała mi delikatny uśmiech i zalała wodą torebki herbaty.

Zaniosłyśmy kubki do salonu, gdzie siedział również Bruce.

- Hej Brown. - Przywitał się krótko, wracając ponownie do czytania gazety.

- Dzień dobry Bruce. - Odpowiedziałam lekko rozbawiona, sama nie wiedząc czym.

Miałam wyjątkowo dobry humor.

- Co ty na to Olivio, aby zrobić sobie wspólny trening dzisiaj po południu?- Rudowłosa uśmiechnęła się i zatarła dłonie, jak gdyby była to propozycja nie do odrzucenia.. i taka właśnie była.

- Z wielką chęcią panno Romanoff. - Poruszyłam zabawnie brwiami i upiłam ostrożny łyk herbaty.

- Ja też chce!- Zgłosił się chętnie Steve, wbiegając do salonu.

- A ciebie co nawiedziło?- Zapytała Natt.

- Dawno nikt nie proponował mi wspólnego treningu, samemu trochę nudno. - Wzruszył ramionami i walnął się na kanapie.

Zaśmiałam się pod nosem i pokręciłam głową na boki. Brakowało mi tego.

____________

rozdział miałam wstawić dopiero w weekend jednak na prośbę:
@Barwinka90 oraz @only_youge
wstawiłam szybciej

miłego dnia!

Yours Forever||Tony Stark (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz