chap.12

340 18 2
                                    

Sytuacja w Avengers Tower odrobine się ustabilizowała. Mogłam na spokojnie zająć się własnymi problemami, które związane były z moją matką. Udało mi się skontaktować ze szpitalem w Austrii, w którym znajdowała się kobieta i dowiedzieć o jej stanie. Przeszła pomyślnie operacje i jak narazie nic nie zagrażało jej życiu.

Strasznie żałuje że nie ma mnie teraz przy niej, jednak na rozkaz Fury'ego jak i również Starka nie mogłam opuścić Nowego Jorku. Byłam zła i rozżalona ale jak mówili, to dla mojego bezpieczeństwa.

- Nic nie wskazuje na to, aby jelonek nam zagrażał. - Usłyszałam za sobą głos Starka. Podszedł do mnie i przytulił mnie od tyłu.

- To dobrze. - Westchnęłam i odwróciłam się do niego. - Kiedy mogę załatwić sobie lot do Austrii? - Stark milczał przez chwile, wpatrując się w moją twarz z troską.

- Skarbie, wiem że to ciężka sytuacja dla ciebie ale narazie musisz wytrzymać. Dam ci znać kiedy będziesz mogła opuścić Nowy Jork. - Westchnęłam na jego słowa. Nie mogę tak bezczynnie siedzieć.

Nagle w całym budynku uruchomił się alarm. Spojrzałam przerażona na Starka który złapał mnie za ramie.

- Tutaj jesteś bezpieczna, wiec siedź w miejscu i się nie ruszaj. Za niedługo wrócę. - Powiedział i gdy złożył pocałunek na moich ustach, wybiegł pospiesznie z pomieszczenia.

Nie miałam zielonego pojęcia co się dzieje. Nie mogłam nic zrobić, tylko siedzieć w towarzystwie czterech ścian i czekać. Po dziesięciu minutach postanowiłam wybrać numer do Fury'ego.
Mężczyzna poinformował mnie, iż Banner oszalał zmieniając się w Hulka i tym samym niszcząc wszystko wokóło. Do tego Loki opuścił swoją cele.

Zaczęłam nerwowo gryźć swoje usta, tupiąc niespokojnie nogą o panelową podłogę.

- Widzisz? Jednak udało mi się uwolnić. - Znikąd usłyszałam tak dobrze mi już znany głęboki głos. Obejrzałam się natychmiast przez ramie, dostrzegając zadowolonego Boga.

- Jak udało ci się wyjść?- Wstałam z fotela i odeszłam od niego na kilka metrów. Zaśmiał się szaleńczo.

- Złotko, to tajemnica. - Przystawił palec wskazujący do ust i puścił mi oczko. On chyba żartuje.

- Co teraz planujesz?- Zapytałam uważnie mu się przyglądając. Nawet nie zauważyłam, kiedy dokładnie się znalazł przy mnie.

- To co wcześniej. - Szepnął wprost do mojego ucha. Przeszły mnie dreszcze. Zaczęłam na prawdę obawiać się jego osoby. - A ty chyba możesz mi się przydać.

Chciałam protestować, wyrwać się z jego uścisku na moim nadgarstku, jednak nic z tego. Znaleźliśmy się nagle w jakimś odludnionym miejscu. Po chwili zauważyłam że byliśmy na wzgórzu, skąd był idealny widok na całe miasto, oświetlone wieżowcami i mniejszymi budynkami.

- Spokojnie, nic ci nie grozi. No chyba że będziesz coś kombinowała. - Powiedział beznamiętnie, nawet na mnie nie spoglądając.

- Loki, dlaczego to robisz?- Mój głos drżał, choć starałam się by taki nie był.

- Już mówiłem, na prawdę masz tak krótkotrwałą pamięć?- Zaszydził, w końcu zwracając swój wzrok na mnie. Postanowiłam siedzieć cicho. Nie wiadomo co może mu strzelić do łba.

Z moich ust uszło westchnienie, kiedy ujrzałam na nocnym niebie wpośród ciemnych chmur sylwetkę Iron Mana. Szybko zadziałał.

- Odsuń się od niej, dobrze ci radzę. - Warknął niebezpiecznie do Boga. Pierwszy raz usłyszałam go tak wyprowadzanego z równowagi.

Yours Forever||Tony Stark (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz