30 czerwca 2017, Concordia, Szwecja
Drzewa, góry, stawy... Miła odmiana w porównaniu do miejskiej dżungli, w której Aiden zwykł przebywać. Wszystko było naturalne i prawdziwe – zamiast betonu i chodników wokół rozpościerały się łąki i polany. Co jakiś czas nastolatek spoglądał przez okno, obserwując krajobraz, owce pasące się na polach, czy strumyki, które znikają pod wpływem rozpędzonego pociągu. Zaledwie dwa dni temu został oblany farbą, upokorzony na oczach wszystkich znajomych, nauczycieli, nie mówiąc o swojej przyjaciółce. Teraz jedzie pociągiem w drodze na "obóz", a przynajmniej to kłamstwo kupili jego rodzice. Zapewne reszta towarzyszących mu nastolatków też.
Odrywając wzrok od okna, Aiden zaczął po kolei spoglądać na ludzi jadących razem z nim. Naprzeciwko niego siedział różowo włosy chłopak. Jego rozczochrana grzywka zakrywała twarz nastolatka, jakby unikał konfrontacji z kimkolwiek z przedziału. Fryzura nie zdołała jednak ukryć metalowego kolczyka wystającego z jego nosa. Debois już dawno rzuciłby komentarzem o hodowli krów... Blondyn niezmiernie cieszył się, że najbliższe dwa miesiące spędzi gdzieś indziej – z dala od rodzinnego miasta i tych samych zdradliwych osób. W swoich przemyśleniach kontynuował obserwację współpasażerów, ponownie skupiając się na nieznajomym siedzącym naprzeciwko. Nie spuszczał wzroku z okna i nie słyszał ani słowa z dotychczasowych rozmów, nie, żeby było ich dużo. Białe słuchawki douszne skutecznie odcięły go od interakcji międzyludzkich. Aiden wyczuwał od niego męskie perfumy, zapewne firmowe, które silnie przeszywały powietrze. Francuz kontemplował wewnętrznie opcję rozpoczęcia konwersacji, lecz powstrzymał się. Uznał, że jeszcze trochę poczeka i zobaczy jak sytuacja się rozwinie. Doskonale pamiętał cichociemnego jeszcze z dworca w Göteborgu.
*****
— Zostawiasz mnie samego? — spytał blondyn, oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi, która uratuje go od samotnej podróży.
— Będziemy w innym przedziale Aiden, ja i kilku moich współpracowników. — Camille złapała rączkę walizki i dalej wypatrywała pociągu. — Poza tym teraz masz okazję poznać innych.
— Mój introwertyzm chyba na dużo mi nie pozwoli — stwierdził Aiden i pokiwał z żalem głową.
Kobieta spojrzała na niego, a następnie rozejrzała się dookoła. Dworzec w Göteborgu roił się od ludzi, Szwedów, biznesmenów, uchodźców i innych, którzy pospiesznie wyczekiwali pociągu. W całym tym zgiełku zmieszani byli również kandydaci na letni obóz. Gdy odnalazła wzrokiem małą grupkę zakłopotanych nastolatków, szturchnęła chłopaka w ramię i wymownym gestem ich wskazała.
— Powinieneś podejść, zagadać. Lepiej już teraz trzymać się razem. Tak radziła mi moja nauczycielka, a była całkiem rozsądna.
— Nie wiem czy powinienem — debatował Aiden. — Chyba podziękuję.
— Tak jak podziękowałeś swojemu wysportowanemu koledze za alkohol? — chłopak, słysząc te słowa, musiał uznać wyższość kobiety i niechętnie poszedł w kierunku nieznajomych. Jego sytuacja z godziny na godzinę zdawała się obierać coraz gorszy tor, co wcale nie poprawiało mu humoru. Przepraszając stojących podróżnych, bądź przepychając się między nimi, ulegle zmierzał w kierunku nastolatków. Potykając się nawet o własne nogi w końcu podszedł i zebrawszy w sobie odwagę wyczekiwał idealnego momentu na podłączenie się do rozmowy. Gdy ta chwila nastała, chłopak się nie wahał.
— Hej — wtrącił, dołączając do trwającej konwersacji. — Wy też na pociąg?Jeden chłopak nic nie odpowiedział, jedynie z powrotem założył słuchawki. Inny tylko popatrzył na Aidena, jak na idiotę, którego w tym momencie prawdopodobnie z siebie zrobił. Kto normalny pyta ludzi na dworcu, czy czekają na pociąg?
CZYTASZ
Secrets Of Concordia
Fantasy- Piękny dzisiaj dzień, nieprawdaż? - powiedziała kobieta spoglądając przez okno. Było to kolejne czerwcowe popołudnie przepełnione sprawdzaniem dokumentów, danych osobowych i materiałów edukacyjnych. - Takich dni przed nami jeszcze wiele. - odparł...