Znów króciutko , ale tym razem więcej niż 400👏🏽.
Mama Sai nie chowała w sobie złości 👹
Miłego czytania kruszynki <3~ watt_myhistorylife
_________________________________
-Ej! Młody chłopcze! Rodzice cię nie wychowali!? Szmatą możesz nazywać swoją matkę, gówniarzu! Wynocha do domu, ale już! Won szmaciarzu!
Oburzony poszedł w stronę swojego domu.
-Hej mamo... Dziękuję.- Uścisnęłam ją i wszystko opowiedziałam.
-Co za dupek!
-No nie? Dodatkowo będę z nim chodzić do tej samej klasy. Ughhh
- Bym zapomniała! Jutro idziesz do szkoły poznać resztę swojej klasy. Uważaj na tego dupka.
-Dobrze... Pójdę do sklepu po przekąski, a ty poszukaj jakiegoś filmu.Założyłam buty i wyszłam. Oczywiście musiałam minąć dom Trevora niezauważona, ale chyba mnie zauważył, wyszedł z domu i zaczął zbliżać się w moją stronę. Po chwili przyspieszył krok, a ja zaczęłam biec.
- Saya! Stój! Musimy pogadać!
-Czego chcesz! Zostaw mnie!Biegłam coraz szybciej, ale doganiał mnie, w pewnym momencie poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię.
Krzyknęłam.
-Odejdź! Czego ode mnie chcesz?!
-Cicho! Przemyślałem to i chciałem przeprosić, nie powinienem cię całować. Powinienem cię uprzedzić, albo zapytać... Chciałem poruszyć jeszcze jeden temat... Twoja mama... Gdy na mnie naskoczyła.
- Nie dziwię się! Wyzwałeś mnie.
- Daj mi dokończyć. Wtedy krzyknęła „ Szmatą możesz nazywać swoją matkę", j-ja nie mam mamy... Gdy urodziła Juliet... Zmarła- opuścił głowę w dół, miał mega smutną minę...- Wiem, że dopiero się tu przeprowadziłaś, ale czuję jakbyśmy znali się pare lat i myślę, że mogę ci zaufać.
-Skąd moja mama miała wiedzieć, że nie masz mamy? W ogóle kto pachą się do czyjegoś domu?
- Ktoś komu zależy, nie chce stracić drugiej osoby.
-Ja...
-Nic nie mów, pójdę już...- odwrócił się i pochylił głowę w dół i już miał odchodzić gdy...
- Czekaj! Chcesz iść ze mną do sklepu? Robię z mamą wieczór filmowy.
- No dobrze i tak nie mam co robić.Gdy znaleźliśmy się w sklepie, zaczęłam szukać produktów, ale nic nie mogłam znaleźć.
-Saya?
-Co?- Byłam już zła i zmęczona, chodziłam po tym durnym, wielkim sklepie, aż 30 minut, a nic nie miałam w koszyku.
-Czego ty szukasz? Może ci pomogę.- Podałam mu telefon, aby przeczytał listę, którą jak zwykle, zapisuję w notatkach.Po chwili miałam pełny kosz.
-Ach... Dzięki.-Uśmiechnęłam się speszona.
-Emm. Nie wiem czy wiesz, ale u nas w szkole nie będziesz mogła mieć laptopa... Masz zeszyty?
-Tego mi jeszcze brakowało. Ugh... Nie mam. Ile muszę ich kupić?
-21...- Zaczął drapać się w tył głowy i głupio się uśmiechnął.
-Ile!? No dobra, gdzie są zeszyty?Podeszliśmy na dział z przyborami biurowymi.
- Dobra...- Kucnęłam, aby wybrać zeszyty, ale Trevor szturchnął mnie. Ja leżałam na ziemi, a on śmiał się ze mnie.
-Trevor! Ty głupku. Pomóż mi teraz wstać!Nie spodziewał się co chcę zrobić.
YOU ARE READING
Ostatni dzień w starym życiu
Teen FictionGłówna bohaterka przeprowadza się z miasta do miasta przez nieudane sprawy miłosne matki, lecz coś w jej życiu Się zmienia. Poznaję nowe osoby, zaprzyjaźnia się i doznaje uczuć miłosnych po raz pierwszy.