✅Rozdział 14

143 14 3
                                    

Na środku salonu wisiał wielki napis 'Welcom Back Lily!'. Wszędzie były balony, serpentyny i inne takie. Koło napisu stały Doris i Claudia szeroko się uśmiechające i pokazujące rękama na napis. Z boku stał Niall który próbował nadmuchać balona.
A Harold stał przed lustrem i próbował ułożyć swoje loki. Zaczęłam płakać ale i zarazem się śmiać. To jest cudowne, że jest grupka ludzi dla których jesteś ważna, że przez tak długi czas jeszcze cię nie zostawili. Poczułam ręcę w talii. Odwróciłam się w stronę Louisa i powiesiłam się mu na szyji.

- Dziękuje... - szepnęłam. - Dziękuje, że jesteś i że mnie nie zostawiłeś... - poczułam łzy na moich policzkach.

- Nie mógłbym Cię zostawić... Nigdy... - uśmiechnął się lekko.

- Kocham Cię... - szepnęłam.

- Ja Ciebie też. - powiedział i wbił się w moje usta. Nie musiał długo czekać, gdyż od razu odwzajemniłam pocałunek. Pocałunek był przepełniony delikatnością, czułością, miłością i tęsknoty. Brunet przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wejście, oczywiście mu na to pozwoliłam. Nasze języki zaczęły tocząć walkę o dominację. Nie zwracaliśmy uwagi na to, że w pomieszczeniu również znajdowali się moi przyjaciele i zapewne nam się przyglądają. Teraz liczy się tylko on. Tylko my. Nikt więcej. Całowaliśmy się dopóki nie usłyszeliśmy chrząknięcia obok nas. Niechętnie się od siebie oderwaliśmy patrząc kogo mamy zabić. A tą osobą jest nie kto inny niż mój kochany najlepszy przyjaciel Harold.

- Nie chce wam przeszkadzać ale po pierwsze my też jesteśmy w tym pokoju. - powiedział wskazując na moich przyjaciół. - a po drugie później będziecie mieli czas na pieprzenie się. - zaczął się szczerzyć loczek. Jak znając życie wyglądam teraz jak burak, a mój chłopak zaczął chichotać za to oberwał w ramię.

- Ała! A to za co? - udawał urażonego i złapał się za ramię. Wywróciłam oczami dobrze wiedząc, że go to nie bolało. Brunet pocałował mnie w polik i udaliśmy się wszyscy do salonu.

***

Niall POV' s

- Harry, Louis. Chodźcie do sklepu kupić... jedzenie. - zająkałem się drapiąc po karku. Zawsze to robię, gdy się denerwuję. Nie chce, żeby się wydało, żeby dziewczyny zaczęły coś podejrzewać. Gdy z chłopakami wyszliśmy już z domu zacząłem temat.

- Louis? Kiedy masz zamiar jej powiedzieć, że to ty jesteś anonimem? - zapytałem z uniesionymi brwiami.

- Niedługo. Obiecuję. Ale boję się, że mnie... zostawi. - przełknął głośno ślinę.

- Jeszcze trzeba im powiedzieć o zespole. Nie możemy za każdym razem gdy jesteśmy w telewizji albo w gazetach tego ukrywać. - westchnął Harry. Cała nasza trójka westchnęła.

- Trzeba im to powiedzieć dzisiaj. Jak jesteśmy wszyscy razem. - powiedziałem.
Chłopaki kiwnęli potakująco głową. W sklepie kupiliśmy jakieś chipsy, popcorn i słodycze. Następnie zaczęliśmy się kierować w kierunku domu.

Twitter ||l.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz