Inny niż wszyscy...

138 8 16
                                    

Gdy wszyscy się bawili, ja stałem w kącie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy wszyscy się bawili, ja stałem w kącie.

Nie jestem taki jak wszyscy, nie lubię imprez. Sięgnąłem więc po kieliszek szampana i książkę. Wtedy spojrzał na mnie pewien uroczy młodzieniec. Podobno zwą go j-nadzieja. Nie wiem kim jest, więc czytałem dalej.

Młodzieniec podszedł do mnie i zapytał.

- Jwan może drinka?

Nie miałem pojęcia skąd zna moje imię, ale zgodziłem się.

Chłopak zaprowadził mnie do baru, w którym podawali palące się drinki - robią wrażenie. Panicz podał mi jednego z nich zachęcając mnie do zabawy po czym odszedł.

Stałem się obiektem uwagi, której nigdy nie chciałem. Nagle podbił do mnie jeszcze młodszy młodzieniec oferując swojego drinka. Uznałem to za niehigieniczne, ale przyjąłem propozycję. Darmowego alkoholu się nie odmawia. Siedząc razem na schodkach, poznałem resztę jego znajomych.

 Siedząc razem na schodkach, poznałem resztę jego znajomych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nawet nie zauważyłem kiedy minęło parę godzin. Przez to zupełnie zapomniałem o swojej książce. Nie mogłem jej nigdzie znaleźć... Miałem już się załamać, lecz nagle ni stąd ni zowąd podszedł do mnie gospodarz imprezy z moją książką w ręce.

- Tego szukałeś? - zapytał nieśmiało.

- A nie bo ciebie szukałem - zażartowałem.

Jednak gospodarz uśmiechnął się tajemniczo, nawet nieco szyderczo, aż przeleciał mnie dreszcz.

- Tak tego szukałem. Dzięki.

- j-nadzieja - przedstawił się chociaż go o zdanie nie pytałem.

- Jin. Seokjin. Kim Seokjin. Miło mi. Chyba.

- Seokjin... cudowne imię... - powiedział po czym rozglądnął się po sali i usiadł obok.

Byłem już trochę zmęczony, ale głupio mi było wychodzić tak wcześnie. Nagle zaczęło nas otaczać wiele ludzi chcących porozmawiać z przystojnym młodzieńcem.

- Wstaje, wychodzę - powiedziałem.

Nie znoszę tłumów na imprezach. Zawsze myślałem, że nie jestem taki jak inni. Chciałem już wyjść, zbliżałem się do wyjścia z budynku z moim kieliszkiem gdy nagle poczułem na sobie jego wzrok. Odwróciłem się. Tak to on, okoliczny bad boy wysoki i szeroki o kruczoczarnych włosach.

grill u j-nadziei || OT7Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz