Idąc korytarzem natknęliśmy się na gospodarza. Wyglądał na ostro najebanego i taki też był.
- PRZYJACIELE DZIĘKUJĘ WAM ŻE ZOSTALIŚCIE TAK DŁUGO! - krzyknął pijany gospodarz i rzucił się w moje ramiona.
- Zajebiście dzisiaj wyglądałeś - powiedział do mnie nie zwracając uwagi na Tae.
- Jego też urabiasz na boku? - zapytał nagle oburzony Taehyung.
- Misiu to nie tak jak myślisz - tłumaczyłem się szybko czując jak mi pot po dupie leci.
- JeSTeŚ NaJlEpSZyM pSZYjasiELem - wybełkotał gospodarz.
- My się kurwa znamy?
Zajebałem się ostro w akcji. Przyszedłem tylko na drinki.
- Już Wam nie zawracam dupy, bawcie się dobrze, ja się śpieszę do kibla - powiedział i odszedł slalomem.
Zerknęliśmy na siebie z Tae i szybko pobiegliśmy do sali głównej. Gdy tylko podszedłem do baru zobaczyłem Jacksona zerującego ostatnią butelkę czystej. Byłem potwornie wkurzony.
Wszystkie hamulce mi poszły nawet ręczny. Wyrwałem się do tego baru i dorwałem kmiecia za koszulę.
- SKŁADAŁEŚ SIĘ NA ALKOHOL? NIE? TO WYPIERDALAJ OD ŻYTNIÓWKI!
- ChŁopIe cHilLuj bOmBe.
Te słowa mnie uderzyły.
- Ah przepraszam nie wiedziałem, że jesteś taki wyluzowany. Ale ma esse.
- Trochę od Ciebie zawiało sawestą.....
- Wybacz - powiedziałem - jestem kumalala.
Podaliśmy sobie z Jacksonem ręce na zgodę i razem szarpneliśmy się na kolejnego drina. Co prawda trochę kręciło mi się już w głowie, ale nadal się trzymałem. Przez to wszystko zapomniałem o Tae...
Szukając wzrokiem Taehyunga po sali okazało się, że ten cały goryl z kibla razem z drugim pijakiem liżą się gdzieś w kącie.
Niezły płot twist.
CZYTASZ
grill u j-nadziei || OT7
FanfictionHistoria mężczyzny innego niż wszyscy, który przybył na krzywy ryj na imprezę u nieznajomych. Powieść pisana w 3-dniowej chwili natchnienia weną przez @skavek44 oraz @beauty_awkward: dwie kostki lodó spod patronatu Fioletowego Lasu na Twitterze. Li...