- Jesteśmy braćmi. Tak naprawdę nazywam się Taedeusz.
Zabrało mi dech w piersiach... Nie mogłem w to uwierzyć.
- Pan Tadeusz?! - wykrzyknąłem zdziwiony.
Stałem jak słup. Nie wiedziałem co zrobić w tej sytuacji.
- Tak, pan Tadeusz, to ja założyłem firmę produkującą wódę, którą dzisiaj chlejemy. To ja zasponsorowałem zaopatrzenie baru.
Byłem w niesamowitym szoku. Tadeusz był bogaty! Mógłbym być jego sugar baby.
- Tyle rzeczy o tobie jeszcze nie wiem skarbie... Co jeszcze ukrywałeś przede mną? Lubisz kobiety?
- A no lubię. Ale tacy pięknisie jak ty też są w moim guście. A poza tym...
- Co...
- Jestem ojciec Tadeusz. Wielebny.
Za dużo myśli jednocześnie przechodziło mi przez głowę. Byłem zawiedziony, że mój panicz gustuje w kobietach. Ja jestem inny niż wszyscy, powinien gustować tylko we mnie...
No właśnie powienien... Niechaj teraz pokaże, że jestem ważniejszy od jakiejś losowej kobiety.
- Pokaż na co cię stać ale nie jeden raz! Słuchaj-ah-ah-ah - nie zdołałem dokończyć zdania gdyż Tadeusz znów dopadł mnie swoimi dłońmi i do tego postanowił przyssać się jak pijawka.
- Jesteś dla mnie wszystkim co się w życiu liczy! Promocją w spożywczym, pasztetem kaliskim, oddałbym za ciebie wszystkie naklejki na świeżaki - powiedział Tadek.
Hmm Tadek brzmi dziwnie, ale nadal lepsze to niż jakiś Janek Placek ha i to jeszcze imię szefa mafii.
- Aż tyle dla ciebie znaczę? - odpowiedziałem rumieniąc się delikatnie.
- Tak - nie dał spokoju moim ustom.
- Bierz mnie - krzyknąłem i oparłem nogę o jego biodro.
Przyciągnął mnie do siebie, a że biło od niego gorąco poczułem się jakbym przytulał żeliwny kaloryfer. Ciekawe czy sam takowy miał pod koszulką.
CZYTASZ
grill u j-nadziei || OT7
FanfictionHistoria mężczyzny innego niż wszyscy, który przybył na krzywy ryj na imprezę u nieznajomych. Powieść pisana w 3-dniowej chwili natchnienia weną przez @skavek44 oraz @beauty_awkward: dwie kostki lodó spod patronatu Fioletowego Lasu na Twitterze. Li...