Rozdział 3

718 37 1
                                    

Mieszko

Ściągam z szyi stetoskop, dłonią rozmasowując napięty kark. Przekraczam próg szatni i pierwsze, co robię, to porządnie się rozciągam. W końcu mój dyżur dobiegł końca, a ja po dwunastu godzinach intensywnego myślenia, mogę wrócić do domu. Dzisiejsza nocka nie należała do najlepszych. Duży wypadek na autostradzie zapewnił nam sporo pracy. Na szczęście udało nam się ustabilizować wszystkich pacjentów, więc przynajmniej w tej kwestii jestem spokojniejszy. Podchodzę do umywalki i ochlapuję twarz zimną wodą, dziś zmęczenie wyjątkowo mocno daje o sobie znać. Nie ma jednak nic w tym dziwnego, biorąc pod uwagę to, co ostatnio się tu działo. Na całe szczęście nachodzące dwa dni mam wolne, liczę więc na to, że uda mi się zregenerować trochę siły i oderwać myśli od wszystkiego, co działo się w szpitalu.

Nagle przypominam sobie o zaproszeniu Igora na domówkę. Zakręcam kran, unoszę głowę do góry i osuszam twarz ręcznikiem papierowym. Następnie sięgam do kieszeni spodni i wyciągam z niego telefon komórkowy. Przewijam szybko wiadomości z kumplem, aż natrafiam na tę konkretną. Pośpiesznie czytam jej treść, a moje kąciki ust lekko szybują do góry. Tak, to dziś. Nie mogę zaprzeczyć, że perspektywa spędzenia odrobiny czasu poza domem i szpitalem jest naprawdę mocno kusząca. Szczególnie gdy posiada się wiedzę o tym, jak bardzo komuś zależy na twojej obecności. Igor kilkukrotnie wspominał coś, o tym, że to może być idealna okazja do integracji całej paczki, a tak się jakoś złożyło, że do tej pory raczej nie miałem okazji poznać wszystkich jej członków. No cóż, bycie lekarzem na rezydenturze wiązało się z wieloma wyrzeczeniami, ale sam sobie taki los zgotowałem i nie zamierzam narzekać.

Przebieram się w jeansy i czystą koszulkę, na nogi wsuwam adidasy i narzucam na siebie swoją ulubioną kurtkę skórzaną. Spoglądam na zegarek na lewym nadgarstku i kręcę z niedowierzaniem głowa. Przez chwilę zastanawiam się, czy kiedykolwiek wyjdę ze szpitala o czasie. Szybko jednak łapię za plecak i nie tracąc czasu na zbędne rozmyślenia, kieruję się do wyjścia. To bardziej niż pewne, że coś takiego nigdy nie nastąpi. Nie, gdy ja dyżuruję. Zawsze muszę mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Jestem perfekcjonistą w każdej sferze swojego życia, co niestety równie mocno wpływa na mój czas pracy. Nie potrafię pozostawić swoich pacjentów bez szybkiego obchodu, gdy kończę zmianę, a dokumenty muszę mieć idealnie wypełnione, najlepiej jeszcze przed końcem zmiany. Różne sytuacje się zdarzają, a ja lubię być w gotowości, gdyby trzeba było przyjąć nagle jakiegoś pacjenta.

Życie młodego lekarza, szczególnie na rezydenturze nie należy do najprostszych. Cały zakres obowiązków pełnoprawnego medyka, a w dodatku trwająca specjalizacja na głowie... Bywa ciężko i przyznaję to ja, totalny pracoholik. Od początku zdawałem sobie sprawę, z czym wiąże się zarówno studiowanie medycyny, jak i późniejsze lata w zawodzie. Zatem odpuszczanie wszelkich imprez nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. Byłem i nadal jestem ukierunkowany na medycynę i chirurgię i właśnie to stanowi dla mnie największy priorytet.

Dziś jednak mam ochotę na spotkanie z przyjacielem i jego małą, wredną siostrzyczką, dlatego już teraz postanawiam, że pojawię się u niego na dzisiejszej imprezie.

Wychodzę z budynku, a zimny wiatr owiewa mi twarz. Poprawiam ramię plecaka, jednocześnie zapinając suwak kurtki. Dłonią nurkuję do kieszeni i wyciągam z niej kluczyki od samochodu. Moment później zapadam się w miękkim, skórzanym fotelu. Na miejsce pasażera rzucam swoje rzeczy i głośno wzdycham. Zachciało mi się bycia lekarzem, to teraz mam, myślę, uśmiechając się lekko i odrzucając głowę do tyłu, opieram ją o zagłówek. Jestem cholernie zmęczony i to nie podlega żadnej dyskusji, jednak satysfakcja, jaką odczuwam, jest tego warta.

Z ust wypuszczam głośno powietrze, a dłońmi przecieram twarz.
W końcu odpalam auto i w akompaniamencie idealnej ciszy ruszam w stronę swojego osiedla.

Zostań ze mną słońce [W trakcie korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz