4. Zagadki i Pogaduszki

19 2 7
                                    

Należąc do Slytherinu, bardzo łatwo jest zaspać na lekcje.

Pokój Wspólny tego domu mieścił się pod jeziorem, dlatego zawsze panował tak mrok, rozjaśniany wiszącymi na grubych łańcuchach lampami, świecącymi na zielonkawo. Przez to trudno było odgadnąć, czy jest już ranek, czy może jeszcze późna noc.

Regina zapięła na nadgarstku swój zegarek, otrzymany w prezencie na poprzednią gwiazdkę. Pasował do jej minimalistycznego i eleganckiego stylu, przez swoją niewielką tarczę i cienki pasek. Wciągnęła na siebie jeszcze szkolną szatę i jak zwykle przyjrzała się kamieniowi zawieszonemu na szyi. Akwamaryn pięknie mieniący się w żywym, porannym blasku. Pogładziła wisiorek kciukiem ostatni raz, czując się nagle, jakby jego poprzedni właściciel zmaterializował się tuż obok niej.

Przed wyjściem z dormitorium ukryła go pod ubraniem. Był jej i nie lubiła, jak przyciągał obce spojrzenia.

Zwykła wstawać jako jedna z pierwszych, dlatego spodziewała się pustek w Pokoju Wspólnym. Zaskoczył ją jednak widok blond czupryny, usadowionej na jej ulubionej, skórzanej kanapie przy kominku.

— Co tutaj robisz tak wcześnie? — zapytała, zajmując miejsce obok niego.

Scorpius Malfoy wzruszył obojętnie ramionami, maczając swoje pióro w atramencie i wnosząc jakąś poprawę do pisanego tekstu.

— Wypracowanie na eliksiry. Przeczytaj i powiedz, czy ma ono sens.

Przesunął pergamin po stoliku w jej stronę. Nigdy wcześniej nie dawał jej niczego do sprawdzenia, nie była również mistrzynią z tego przedmiotu. Ktoś inny przewyższał ją kompetencjami i ten ktoś przyjaźnił się akurat z młodym Malfoyem.

— Absolutnie nie ma — stwierdziła, po szybkim zeskanowaniu go wzrokiem. Nie musiała się nawet wczytywać, aby odnaleźć jakikolwiek błąd. Same rzucały się w jej oczy.

— Idealnie — mruknął do siebie.

Spojrzała na niego jedynie spod uniesionych brwi, gdy dołączyła do nich kolejna osoba. Albus Potter walczył z wygnieceniami na swojej szacie, przygładzając ją dłońmi, gdy to zatrzymał się w pół kroku.

— Cześć — rzucił w stronę blondyna natychmiast, kiedy go zauważył. Mały uśmiech pojawił się na jego twarzy, a jakaś iskierka pojawiła się w tych zielonych oczach. — Trochę się spóźniłem — przyznał i wtedy zauważył towarzyszącą im dziewczynę. — Cześć, Regina.

Kiwnęła mu głową na powitanie, prawie przewracając oczami na widok twarzy Scorpiusa. Jego upiornie blada cera nagle pociemniała o kilka odcieni, maskując tkwiące pod oczami worki. Nie mogła uwierzyć, jak zmieniało go zwykle zauroczenie!

— W czym miałem Ci pomóc? — zapytał ciemnowłosy.

Po chwili on także ze zmarszczonym czołem analizował uważnie wypracowanie blondyna. 

 — Jest kilka błędów  — przyznał.  Regina powstrzymała prychnięcie. Kilka? Tam niemal każdy akapit nie miał sensu! Nie znosiła kłamania, aby ktoś inny nie poczuł się urażony. Cóż, pewnie dlatego tak niewiele osób ją lubiło.  — Albo kilkanaście. Pokaż mi pióro.

Po chwili zaczął przekreślać i poprawiać niektóre wyrażenia, wydając się przy tym całkowicie zaabsorbowanym. Zauważyła, jak Scorpius przygląda się temu procesowi z ledwie zauważalnym uśmiechem na twarzy. I wtedy ją olśniło. Specjalnie napisał wypracowanie na poziomie pierwszoroczniaka, aby obiekt jego westchnień mu pomógł. 

 Pochwaliła w myślach to sprytne zagranie i sięgnęła po leżący na stoliku egzemplarz jakiegoś magazynu plotkarskiego. Ślizgoni lubili orientować się w otaczającym ich świecie, dlatego na każdym kroku można było natknąć się na jakąś gazetę. Jej uwagę przyciągnęło zdjęcie mężczyzny o brązowych włosach i delikatnym zaroście, ubranego w prosty, elegancki płaszcz. Musiało zostać one zrobione w trakcie jakieś rozmowy, bowiem wbijał on wzrok w kogoś spoza ujęcia. 

NIGHTMARE °𝓱𝓪𝓻𝓻𝔂 𝓹𝓸𝓽𝓽𝓮𝓻 𝓯𝓪𝓷𝓯𝓲𝓬𝓽𝓲𝓸𝓷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz