2

184 13 3
                                    

Tak jak zawsze wstalam o 5:50 tylko roznilo się w tym to że dziś jest sobota wiec nie ide do szkoly i nie musze cierpieć tak jak wczoraj, niestety...

Z takimi smutnymi myślami udałam się do kuchni robiąc sobie śniadanie dla siebie i dla mojej mamy bo wiedzialam ze za niedługo wstanie udać się tak jak codziennie do sklepu po alkohol i po nowym "klientów". Ogólnie jakos się przyzwyczaiłam do tego przez te wszystkie lata ale fajnie by było gdyby kiedykolwiek mogla miec chociaż z nia miła konwersacje a nie jak zawsze jak jest pijana...
Zawsze na mnie krzyczy i mnie wyzywa od najgorszych bo jej się nie udało w życiu...
Nie rozumiem tego toku myślenia i pomimo tego jednak dalej ją kocham, może ja jestem poprostu zepsuta ?

Z myśleń wyrwała mnie właśnie o to moja mam we własnej osobie..

Mama : Co robisz ?

Lilly : Em śniadanie chcesz ?

Mama : A co robisz dobrego ?

Lilly : Yyy tosty.. tak jak zawsze rano

Mama : Okej to zrób mi 2 a ja idę zadzwonić

Nic juz nie mówiąc robilam się za dalsze robienie tostów, jako że jestem też w połowie kotem musialam tez wypić troche mleka, w sensie nie tak ze musze ale bardzo lubię, może być czekoladowe, truskawkowe itp. ale zeby było z mlekiem.

(Pare minut potem)

Gdy juz zrobiłam śniadanie to czekałam na moją mamę i pomału piłam mleczko, jednak moja cisza została szybko zakończona ponieważ dostalam telefon od weterynarza co mnie ucieszyło ponieważ polubiłam tego kotka, tylko najgorsza bedzie rozmowa z moja mama na temat kota..

Lilly : Halo ?

Weterynarz : Dzien dobry, dzwonie w sprawie malego kotka którego pani wczoraj przyprowadzila

Lilly : Ah tak ? moge dzis przyjsc ?

Weterynarz : Tak oczywiście z kotkiem juz wporzadku I jest zdrowy

Lilly : Całe szczęście..

Weterynarz : O ktorej pani przyjdzie po malenstwo ?

Lilly : Myślę ze po 15, pasuje panu ?

Weterynarz : Taktak pasuje, niestety musze juz konczyc dozobaczenia

Lilly : Rozumiem, dziękuję dozobaczenia

Chwile po tym jak sie rozłączyłam mama przyszła do pokoju siadajac i jedząc śniadanie. Jedzenie z nią odbyło się naprawdę spokojne patrząc jak się zachowuje to naprawdę dobrze było lecz musialam się spytać o tego kotka jednak.

Lilly : Em, mogę zadac pytanie ?

Mama : A czemu się glupio pytasz ?

nie powiem troche mnie zatkało mnie trochę ale jak już się odezwalam do dokończę zdanie

Lilly : A więc wczoraj wieczorem jak wracałam z szkoły spotkałam małego bezdomnego kotka ktory był caly mokry i wygłodzony, i zaniosłam go do weterynarza I właśnie mam pytanie możemy go zostawic u nas ? poniewa-

Mama nie dala mi dokończyć i tylko odpowiedziała krótko

Mama : Jasne

Lilly : Naprawdę ??

Mama : Wiesz jestem może i okropną matka ale nie potworem by nie szanować porzuconych zwierząt

Nic się nie odezwalam tylko po śniadaniu podziękowałam i potem nic już z nia nie zamieniłam słowa tylko po 8 udałam się do sklepu by kupić coś na obiad, myślałam nad czymś szybki i prostym i wpadłam na pomysł by zrobic makaron z serem i kurczakiem a po boku bedzie surówka, przy okazji kupiłabym dla kotka cos do jedzenia i rzeczy potrzebne dla niego.

Z takim planem udałam się do sklepu, po drodze spotkałam dużo znajomych z mojej znienawidzonej szkole, ale jakoś mialam to gdzieś co o mnie myślą I tylko szlam przed siebie idąc do sklepu.

(Parę minut potem)

Gdy już weszłam do srodka przywitałam się z sprzedawczynią i udałam się do alejki z makaronem a potem po przyprawy i ser. Całe zakupy były spokojnie i mialam tylko chwilę opóźnienia ponieważ starsza pani poprosiła mnie o pomoc przy wyborze przyprawy do Zupy jakieś, ale potem dzięki temu przypomniało mi się że muszę jeszcze isc po rzeczy dla małego kotka, więc i tak w ten sposób udałam się do alejki a akcesoriami dla zwierząt.
Wzielam saszetki dla małego kota ii pare zabawek, i gdy już miałam udać się w stronę sprzedawczyni poczułam na sobie pistolet.. Po tym uslyszlam bardzo okropny odgłos jakiegoś oblecha

??? : Zachowuj się grzecznie bo inaczej cie zabije.. chodz..

Przesunął mnie i kazał iść w stronę sprzedawczyni, nie powiem bylam bardzo wystraszona, nigdy nie miałam takiego momentu w życiu.
Po chwili znajdowalismy sie przy kasie, wtedy zaczol zwracać się do kasjerki a nie do mnie..

??? : Widzisz suko ten pistolet ? Lepiej dawaj mi pieniądze albo zabije ta dziewczynę a potem zajmę się tobą

Sprzedawczyni była w kompletnym szoku biedna nie wiedziala co zrobic dopóki usłyszała strzał od mężczyzny zaczela płakać o pakować pieniądze, a oczywiście w kogo strzelił ten sprawca ? oczywiście że we mnie, a tak dokładnie to w moja prawda nogę oczywiście nie widział że zaraz się zregeneruje i że kulka z pistoletu sama zaraz wyleci.
Po chwili było widać jakiegoś bohatera o czarnym stroju i żółtych okularach widział moje rany i nie pogarszając sprawy zaczol przemawiać do rozsądku temu oblechowi ale ten ani chwili się nie wystraszył i wtedy poczułam ze moja rana się wygoiły i w momencie gdy usłyszał jak kulka z pistoletu upadła na podłogę z mojej nogi odrazu wykorzystałam sytuacji i wyrwałam sie z jego uścisku i szybko go powaliłam do ziemi przy okazji kładąc mu ręce z tylu pleców, widać że był zdziwiony i patrzyl się na moją nogę z zaskoczeniem. Bohater który właśnie był tego świadkiem pochwalił mnie i kazał udać mi się do domu, a gdy chciałam zapłacić za zakupy, pani kasjerka zaczela odmawiać ze nie przyjmie ode mnie pieniądzy w zamian w podzięce za uratowanie życia. Nie powiem mile to było ale skoro tak nalegała to niestety nic nie mogłam nic zrobić, wtedy udałam się tylko w stronę domu robiąc obiad dla mnie i dla mojej mamy. Oczywiście Zrobienie obiadu jak i go zjedzenie minęło ponad 3 godziny, wtedy po zjedzeniu poszłam do swojego pokoju poćwiczyć i udać się zdrzemnąć ustawiając budzik na 14:00.

(Godzina 14:00)

Właśnie obudzil mnie budzik i dalej delikatnie bylam zaspana ale trzeba pójść po tego małego słodziaka a najwyżej jak wrócę poloze się dalej spać. Nałożyłam na siebie troche ładniejsze ubrania i udałam się nałożyć buty po czym wyszłam z domu i poszłam w stronę miejsca gdzie znajdował się weterynarz. Idac pomału spacerkiem beztrosko było naprawdę miłe, lubię spacerować ale o wiele bardziej wole jednak spać..

Po chwili znajdowałam się już na miejscu i gdy już weszłam zapytałam sie pani ma recepcji właśnie w sprawie tego kotka. Niestety będę musiała chwilę poczekać za nim przyniosą go, a że nie chce mi sie stac to sobie usiadłam kolo jakiegoś mężczyzny które okazał się być....

1059 slow

Dziękuję za czytanie, <3
Dozobaczenia kochani <3

Aizawa x student OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz