''' Rozdział Siódmy ;

200 16 40
                                    


1:06
" Ok. You can go now "

. ☪︎* ☁︎. . * ✰ .· ☁︎ . * ✯☽ . ✧ . *

Chłopak gdy tylko tylko wszedł do mieszkania rudej zaczął się rozglądać. Nie było ono jakieś wielkie. Przez rozkojarzenie otrzymał delikatne uderzenie od dziewczyny. Opamiętał się, a następnie poszedł za nią. Wchodząc do jej pokoju ujrzał mnóstwo drobiazgów. Siadając na łóżku zaczął się wpatrywać w rudą.

- Dobra. Opowiadaj co się stało i czemu sprawiłeś, że Will płacze - rozpoczęła Max patrząc się na niego z mała złością i rozczarowaniem w oczach. Sama siedziała na krześle, które przysunęła sobie naprzeciwko łóżka i opierała się o jego oparcie ramionami.

- J-ja... - zaczął brunet jednakże nie miał pojęcia od czego zacząć. - Nie mam pojęcia.. Gdy tylko wróciłem z toalety przyszła Nancy i powiedziała, że Will był. Przekazała mi kwiaty od niego i poszła. Od razu wyszedłem, a kiedy byłem pod jego domem on... Siedział zapłakany.. M-miał moją b-bluzę na sobie. J-ja nie chce sprawiać mu przykrości! N-nie wiem c-co on po-o-myślał

Zaczął sam również płakać. Dziewczyna westchnęła i spuściła głowę aby móc się zastanowić nad tym co ten powiedział. Z tego co jej Will zdążył napisać Mike niby pisał przykre wiadomości.

- J-jak u niego by-łem to za-a-czął coś mówić o t-tym, że niby m-mu wiadomości wysyłałem... A-ale nic n-nie pisałem! Przysięgam! - szlochał dalej Wheeler.

- Dobra załóżmy, że ci wierzę. Możesz mi podać chociaż jedną osobę, która może to potwierdzić? No i przy okazji daj telefon - powiedziała stanowczo Mayfield.

Ten niemal od razu podał jej swój telefon odblokowując go. Ruda przejrzała wiadomości, które rzekomo wysłał Michael, a następnie poszła w górę konwersacji. To jej dało potwierdzenie, że naprawdę ich nie wysłał. Nie dość, że podczas tej godziny widziała go jak gdzieś biegnie to jeszcze styl pisania był inny. Jakim cudem w ogóle widziała biegnącego chłopaka? Wracała akurat od swojej przyjaciółki przez co przypadkiem go zauważyła, a jako iż nie specjalnie za nim przepadała to zignorowała jego obecność.

- El u mnie była. Może potwierdzić, że zapomniałem telefonu - powiedział ciemnowłosy.

- El? Masz na myśli TĄ El? Eleanor Jane Hopper? - dopytała z zaciekawieniem w oczach.

- No, a o jaką inną może chodzić? - zmarszczył brwi Mike.

Miedziano włosej twarz nagle stała się cała czerwona ze złości. Wziąwszy swój telefon do ręki wybrała numer, a następnie zadzwoniła. Po kilku sygnałach dana osoba odebrała.

- Masz w tym momencie przyjść do mnie. Nie ma żadnych ale. Namieszałaś i to mocno.

Po tych słowach Wheeler zmarszczył brwi. Nie miał pojęcia co się właśnie dzieje i o co tak właściwie chodzi. Poza tym skąd Max znała Jane? Przecież ta jest dopiero od niedawna tutaj, a sama Mayfield nie jest jakąś super towarzyską osobą, która zapoznaje się z pierwszą lepszą osobą. Było to bynajmniej dla niego bardzo dziwne.

- Wytłumaczysz o co chodzi? - spytał w końcu zdezorientowany chłopak.

- Kojarzysz Jane? Oczywiście, że kojarzysz. No więc jest dosyć... Specyficzna, że tak to ujmę - rozpoczęła. - Jest moją najlepszą przyjaciółką, a jej przeszłość jest ciężka. Jej matka zgodziła się na jakieś eksperymenty, w końcu nie wiem jak, ale jakimś cudem zaszła w ciąże i ją urodziła. Sama Jane byla większość swojego życia poddawana eksperymentom aż w końcu zabiła kogoś. Sama nie wiem, ale jednak to zrobiła. Trafiła do psychiatryka w młodym wieku co było dosyć mocnym zaskoczeniem, ale uciekła. Przygarnął ją nasz komisarz, który będąc roztargniony śmiercią swojej córki uznał, że może chociaz ją wychować jak swoja córkę-

"Każdy kwiat ma znaczenie" | BYLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz