-Ja...- Zatrzymałem się, bo nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Jeszcze temu wszystkiemu przyglądał się mój brat, co tylko wszystko bardziej utrudniało.
-Tik tak... Czas leci mój drogi przyjacielu...- Zaśmiał się człowiek podrzucając w ręku nóż.
Spojrzałem na nóż, lecz po krótkiej chwili skierowałem wzrok na brata. Stał zdezorientowany, nie mając pojęcia co ma zrobić. Wszystko co się stanie dalej zależało tylko i wyłącznie ode mnie.
Znów mój wzrok spoczął na człowieku, który miał wielki uśmiech na twarzy i puste spojrzenie. On już nie był zwyczajnym człowiekiem... Siedziało w nim czyste zło.
Z krótkiego zamyślenia wyrwał mnie człowiek, który podszedł do mnie bliżej i wbił nóż przy nogach. Spojrzałem na nóż i podniosłem go. Zacisnąłem na nim rękę, chwile jeszcze myśląc, lecz w końcu musiałem odpowiedzieć.
-Dołącze do ciebie
Te kilka słów sprawiło, że moje całe życie zmieniło się diametralnie. Człowiek zaczął się śmiać, a gdy spojrzałem na brata, widziałem w jego oczach przerażenie i strach. Jednak tylko tak mogłem go ochronić...
-Sans?... Jak możesz to zrobić? Przecież jesteś dobry, nie skrzywdziłbyś nikogo- Dusza mnie zabolała gdy słyszałem słowa Papyrusa.
Uważał mnie za takiego niewinnego, a ja?
-Wybacz Papy...- Powiedziałem cicho i odwróciłem wzrok w stronę człowieka, który wciąż się śmiał.
Uderzyłem go plastikowym nożem po głowie, a ten zaprzestał czynności i spojrzał na mnie kładąc ręce na głowie.
-Co?- Zapytał z lekką irytacją, że mu przerwałem.
-Dołączyłem do ciebie, ale mam jeden warunek- Powiedziałem.
-Jaki?
-Nie możesz zabić Papyrusa- Odparłem poważnie, dając ręce do kieszeni od bluzy.
Człowiek spojrzał na mnie, a po chwili się zgodził z uśmiechem na twarzy. Dobrze wiedziałem, że może to być tylko chwilowe, jednak... Musiałem coś zrobić, żeby Papy żył.
-To teraz chodźmy zacząć naszą... Zabawę...- Powiedział człowiek i chwycił mnie za rękę.
Nim zdążyłem coś powiedzieć, przeszliśmy obok mojego brata i ruszyliśmy dalej.
Wchodzi na to, że następną lokacją będzie... Waterfall.Przeszliśmy niemały kawałek i znaleźliśmy się przy wodospadzie. To tutaj musimy teraz zabić potwory i inne takie...
-Mam do ciebie kilka pytań- Powiedział nagle człowiek puszczając mnie i zatrzymujac się.
-No... To pytaj- Odparłem poprawiając swoją bluzę.
-Masz jakąś broń?- Pokiwałem twierdząco i przywołałem kość oraz blastera.
Człowiek pokiwał głową na nie i położył na niej rękę załamany. Ale dlaczego? Co jest w tych broniach nie tak? Przecież są dobre, a co najważniejsze przy użyciu jednej z nich zabiłem strażników.
-Debil... Potrzebujesz czegoś... Groźniej wyglądającego... Myślisz, że czemu chodzę z nożem? Żeby wszyscy się mnie bali! Rozumiesz?- Wyciągnął swój nóż i zaczął nim wymachiwać.
-Ale ten nóż jest zabawkowy- Odparłem zgodnie z prawdą.
-Słuchaj gnoju... Tym nożem wybiłem całe Ruiny wraz z kozią mamuśką, Snowdin niestety bez twojego braciszka, bo mi w tym przeszkodziłeś i mam zamiar wybić wszystko co do zera... Używając tego NOŻA- Podkreślił ostatnie słowo i schował swoją jakże niebezpieczną broń do kieszeni.
CZYTASZ
Gest zapomnienia ~ KillInk
RandomGdyby tylko dało się cofnąć czas... Czy nie byłoby wtedy pięknie? Jednak niosło by to za sobą ogromne ryzyko. Lecz bez ryzyka nie ma zabawy. A bez zabawy nie ma... Chryzantemy złociste, w połlitrówce po czystej, stoją na fortepianie i nie podlewa i...