-Jezu! Ogarnij się no! Już idę przecież idę!- Powiedziałem zirytowany jego gadaniem.
Machnąłem ręką w jego stronę i po prostu poszedłem do bariery. Chciałem już mieć to za sobą, żeby nie musieć słuchać biadolenia za mym nieistniejącym uchem. Chociaż pewnie i tak będę musiał go wysłuchiwać przez jakiś czas.
Podszedłem do bariery i chwile na nią patrzyłem. Wyglądała za każdym razem tak samo, co napawało mnie delikatnym niepokojem. W końcu wzruszyłem lekko rękami czując na sobie wzrok martwego już człowieka.
-Na co czekasz? Na oklaski?- Zapytał znajdując się obok mnie, a następnie stuknął mi ręką w czaszkę.
-Na pewno nie od ciebie- Wywróciłem oczami.
Chara zaczął coś mamrotać pod nosem do siebie ale do mnie się już nie odezwał. Więc również zostawiłem go w spokoju dla dobra nas obu. Westchnąłem cicho i skierowałem w końcu swój wzrok w stronę bariery. Podszedłem do niej powoli i położyłem rękę na drzwiach.
-Raz kozie śmierć...-Pocieszyłem się tymi pustymi słowami.
Otworzyłem powoli barierę ręką i zmrużyłem oczodoły przez mocną smugę światła, która strzeliła w moją stronę. Chwilowo oślepłem, a gdy światło zniknęło zacząłem rozglądać się na boki. Znalazłem się w wielkim, ciemnym pokoju. Nic dookoła mnie nie widziałem, było bardzo ciemno.
-Halo?- Zapytałem cicho zaskoczony z faktu, że nie ma tu Asgore.
Powoli zacząłem stawiać kroki przed siebie, mając ręce wystawione w przód. Po omacku błądziłem po pomieszczeniu szukając tak naprawdę czegokolwiek. Niestety nic nie mogłem znaleźć, co sprawiało lekki niepokój.
Nagle uderzyłem w coś rękami. Zatrzymałem się i zacząłem macać owy przedmiot.-Agh! Bierz ze mnie swoje łapska! Nikt ci nie mówił, że to nie kulturalne kogoś tak dotykać?!- Momentalnie odskoczyłem do tyłu.
Upadłem na podłogę i lekko syknąłem z bólu. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że ten głos należał do nikogo innego niżeli Flowey'a. W tym momencie również pomieszczenie rozświetliło się przez lampy, więc w końcu mogłem zobaczyć gdzie tak naprawdę się znajduje.
-Pieprzone szkielety... Wszystko muszą psuć!- Mój wzrok szybko przeniósł się na kwiatka, który mówił do siebie.
-Co ty... Zrobiłeś z Asgore?- Zapytałem cicho podnosząc się z ziemii.
Czekając na odpowiedź rozejrzałem się na boki i zobaczyłem kilka latających dusz w różnych kolorach. Wśród nich nie było jednak jednej. Czerwonej. Zdziwiłem się trochę, bo przecież Chara właśnie taką miał, a on podobno zginął, chociaż nadal żyje... AGH!
-Ja? Haha... Nic! Wyszedł na powierzchnię... Ja zostałem tutaj sam. No wiesz... Gdybym tam wyszedł... Znów chcieliby mnie zabić...- Moje przemyślenia przerwały słowa Flowey'a.
-Co? Jak to wyszedł? Ale jak?- Zapytałem zdezorientowany.
-Normalnie... Zorientował się, że nie potrzebuje wszystkich dusz ludzi żeby uciec... I to zrobił- Odpowiedział poprawiając swoje płatki.
-A... Co z resztą?- Zapytałem ponownie.
-Nie żyją.
Zamarłem. Jakim cudem? Przecież... Ja ich nie zabiłem. Chara? Przecież on też tego nie zrobił... Bo nie żyje... Co tu się dzieje?
-Czekaj... Co?- Podszedłem do niego bliżej.
To był błąd.
Nagle zza Flowey'a wyskoczył Chara trzymając w ręku prawdziwy nóż. Skoczył prosto na mnie, przez co oboje upadliśmy na ziemię. On znajdował się na mnie i rękami przycisnął mnie do ziemi. Co do... Przecież go zabiłem?! Jak...
CZYTASZ
Gest zapomnienia ~ KillInk
SonstigesGdyby tylko dało się cofnąć czas... Czy nie byłoby wtedy pięknie? Jednak niosło by to za sobą ogromne ryzyko. Lecz bez ryzyka nie ma zabawy. A bez zabawy nie ma... Chryzantemy złociste, w połlitrówce po czystej, stoją na fortepianie i nie podlewa i...